Na sam dźwięk tych dwóch słów prawie każdy westchnie… ze zrozumieniem i zniechęceniem. Tak, tak, gryzie nas sumienie. To chyba najbardziej zaniedbywany element biegowego treningu. Ilekroć czytamy o gimnastyce, tyle razy obiecujemy sobie, że od tak zwanego “poniedziałku” solidnie na każdym treningu ją wykonamy…


I tak mija tydzień, dwa, miesiąc i pół roku. A kiedy znowu temat powraca na „tapetę” mówimy – upsss, zapomniało mi się, ale już od poniedziałku to… Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele ryzykujemy. I co tracimy.

Co ryzykujemy?

Po pierwsze, zaniedbując gimnastykę rozciągającą zwiększamy prawdopodobieństwo wystąpienia kontuzji. Przytrafiają się właśnie wtedy gdy najmniej się tego spodziewamy. I jak zawsze kiedy taka kontuzja nas już dopadnie to szybka analiza możliwych przyczyn prowadzi do prostego i oczywistego wniosku – nie robiłem gimnastyki rozciągającej. Ale ta gimnastyka pełni także inne funkcje. Tak samo jak gimnastyka siłowa wzmacnia ona nasze więzadła, przyczepy i mięśnie. To dzięki niej w sytuacji przypadkowego złego stąpnięcia na krawężnik, stopień, czy przy zahaczeniu o korzeń nic nam się nie staje i nasze organy wytrzymują przypadkową „wpadkę”. Jednak jej podstawowe zadanie to rozciągnięcie każdej części ciała, przez co staje się ono gibkie, sprężyste i gotowe do pracy. To ten rodzaj gimnastyki sprawia, że nasz krok staje się dłuższy i sprężysty. A stąd już tylko krok do tego, by zwiększyć tempo biegu.

Co tracimy?

Dlaczego właściwie rezygnujemy z gimnastyki rozciągającej? Przyznajmy się z ręką na piersi: chodzi o zwykłe lenistwo. Niestety, w głowie mamy zakodowane, że szkoda czasu (dokładnie 10-15 minut) na jakieś skłony i rozciąganie, skoro w tym czasie bylibyśmy już 2-3 kilometry dalej na trasie… Jesli uda nam się zmienić ten sposób myślenia to po kilku zaledwie tygodniach efekty będą widoczne podczas treningów i na zawodach. Aby zmobilizować się i realizować GR wypracujcie sobie 10-minutowy zestaw ćwiczeń. W wielu publikacjach i poradach (zarówno w fachowej literaturze jak i w internecie) znaleźć można propozycje kilkunastu ćwiczeń na każdą partię ciała. Pamiętajmy, że należy ją przeprowadzać w tzw. schemacie „od góry do dołu”, to znaczy rozpoczynając od mięśni szyi, obręczy barkowej, ramion, przechodząc przez biodra, a na kończynach dolnych skończywszy. Jeśli uda nam się stworzyć swój własny, spersonalizowany plan rozciągania łatwiej będzie nam się zmobilizować do jego realizacji.

7 najczęstszych powodów, dla których nie robimy gimnastyki rozciągającej:
1. Szkoda mi czasu, wolę od razu zacząć biec
2. Nie mam pomysłu jakie ćwiczenia zrobić
3. Pomijając rozgrzewkę szybciej skończę trening
4. Gimnastyka i tak nic nie daje
5. Przecież uprawiam sport to jestem sprawny
6. To nudne
7. Zacznę następnym razem

Korzyści z gimnastyki rozciągającej:
1. Zapobiega kontuzjom
2. Poprawia długość i sprężystość kroku
3. Daje czas na koncentrację przed treningiem właściwym
4. Przygotowuje organizm do treningu
5. Podnosi naszą sprawność ogólną
6. Pozwala na poznanie naszych „niedociągnięć”
7. Uczy także spokojnego, rytmicznego oddychania podczas ćwiczeń, ważnego później podczas biegu.

Podsumowując

Zapamiętajmy, że przez rezygnację z GR (i pozornie oszczędzając kwadrans) zwiększamy ryzyko wystąpienia kontuzji, a nasza droga do znacznych postępów i rekordów życiowych staje się znacznie dłuższa. Zatem koniec lenistwa! Od dzisiaj nieodzownym elementem treningu staje się gimnastyka rozciągająca.


www.maratonwarszawski.pl

21 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.