Odmienne traktowanie dzieci, w zależności od ich płci czy też kolejności narodzin jest czymś, na co specjaliści od dawna zwracają uwagę, a czego echa nieraz dają potem o sobie znać na kozetkach u terapeutów, pod postacią wewnętrznych zadr. Bo to, że czasem w relacjach z rodzeństwem pełno jest rywalizacji, zazdrości i pretensji, generowane jest często właśnie przez rodziców, którzy czas i uwagę ofiarowują pociechom nierówno. Zwykle nie jest to zamierzone, a wynika raczej z różnych doświadczeń. Czy można zatem kochać dzieci po „równo”?
