Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się pozazdrościć maratończykom? Czy poczułaś ukłucie na widok wszystkich tych, którzy wyglądają jakby bez przebiegnięcia 15 kilometrów dziennie nie byli w stanie funkcjonować? Nie możesz już spokojnie patrzeć na kolejnego sąsiada wymykającego się z bloku w sportowym stroju i wracającego po kilkudziesięciu minutach spoconym, ale dziwnie zadowolonym? Diagnoza jest prosta – jesteś na początki długiej drogi do tego, abyś sama stała się maratończykiem!

Chcesz być tacy jak oni? To bardzo trudne. Pamiętaj, że wszyscy biegacze kończący maraton, biegają po 4 – 5 razy w tygodniu i startujący w niezliczonych zawodach. Już w przedszkolu uczestniczyli w zawodach na krótkich dystansach (do 2 km), w podstawówce zaczęli pierwsze treningi szybkościowe („interwałowe”), w liceum startowali w półmaratonach, a zdany egzamin wstępny na studia czcili co najmniej maratońskim debiutem. Chcesz się z nimi równać? Jeśli tak – to dobrze. Biegacze, z maratończykami na czele, są często bardzo do ciebie podobni. Mają nadwagę (nie wszyscy), nie chce im się wstać na poranny trening, w zawodach startują nie po to, by się ścigać z kolegami, ale by po raz kolejny wygrać z samym sobą. Jak dzieci cieszą się z każdego kolejnego medalu za ukończenie zawodów.

 

Podstawowe warunki

Jeśli czytasz ten artykuł (a nie jesteś jeszcze biegaczem) to znaczy, że spełniasz dwa podstawowe warunki: nie jest ci wstrętna myśl o regularnym pokonywaniu dystansu przy pomocy naprzemiennych ruchów własnych nóg uzbrojonych jedynie w  obuwie sportowe lun nie zaczęłaś jeszcze biegać przynajmniej z jednego z następujących powodów: lenistwo, lęk, wstyd, brak czasu, zakaz wydany przez najbliższą osobę, brak pieniędzy, niewiedza.

 

Nie będę Ci opowiadał historii o modzie na bieganie, o korzyściach dla twojego zdrowia, o cudownych przygodach, jakie przeżyjesz dzięki bieganiu. Napisano już o tym tysiące stron, a i ty zapewne czytałaś o tym nie raz. Pomówmy raczej o tym, jak znaleźć w sobie motywację do regularnego wysiłku biegowego.

 

Magiczna cyfra „5”

W wyjściu na trening najtrudniejsze jest pierwszych 5 kroków. Potem wszystko jest już proste – mawia mój znajomy. I tak jest naprawdę. Gdy zaczniesz trochę szybciej przebierać nogami, wszystko stanie się naturalne i logiczne. Dlatego tajemnica sukcesu polega w dużej mierze na wygraniu wstępnej walki z opornym organizmem.

 

Pamiętaj jednak, że na błyskawiczne postępy nie ma co liczyć. Bieganie to rekreacja, ale i sport, w którym nie da się oszukać. Dlatego do swojego organizmu trzeba podchodzić z dużą rozwagą. Bardzo łatwo go przeciążyć i tym samym zniechęcić do dalszego wysiłku. Niech pierwsze 3-4 tygodnie biegowej przygody będą raczej próbą rozruszania organizmu. Polecam marsze i marszobiegi – przynajmniej 3 razy w tygodniu (a najlepiej 4-5 razy) po ok. 30 minut. Po miesiącu takiej zabawy powinnaś być w stanie przebiec większą część dystansu. Potem możesz stopniowo wydłużać swoje wyprawy – na przykład o 4 minuty na tydzień (mam oczywiście na myśli najdłuższy trening w tygodniu). I nie przejmuj się dystansem. Zegarek (stoper) powinien służyć ci do kontroli tego, jak długo jesteś w ruchu.

 

5 sposobów na to, by zachęcić samego siebie do wyjścia na trening

Sposób nr 1. Jeśli chcesz pobiegać rano (polecam – poranny jogging to najlepsze, co może Cię spotkać), przed snem połóż przy łóżku strój do biegania. Jego widok po przebudzeniu zadziała pobudzająco.

Sposób nr 2. Załóż dzienniczek treningowy. Wystarczy zwykły notes, osobny plik w komputerze, kalendarz. Wpisywanie kolejnych wyjść (potem zaczniesz je nazywać treningami) dyscyplinuje. Zaręczam Ci, że bardzo szybko „puste” dni zaczną Cię drażnić.

Sposób nr 3. Dziel się wiedzą o swoich postępach z innymi. Najlepiej jeśli będą to osoby biegające – te zrozumieją Cię najlepiej. Jeśli nie masz takich wśród swoich znajomych (w co wątpię), to masz do dyspozycji strony internetowe poświęcone bieganiu. Wejdź na przykład na forum www.biegajznami.pl. Tam są wyłącznie biegacze.

Sposób nr 4. Przed wyjściem przygotuj sobie „nagrodę” – na przykład kulinarną. Po powrocie będziesz miał satysfakcję z zakończonego biegania i z nagrody, jaką sobie przygotowałeś.

Sposób nr
5. Co jakiś czas pozwól sobie na większą nagrodę – nowe buty, spodenki, dres. Najlepiej, jeśli taka nagroda będzie wiązała się z pokonaniem jakiegoś ważnego progu: pierwszym pokonaniem określonego dystansu, ukończeniem pierwszych zawodów, itd.

 

5 najczęstszych błędów popełnianych przez początkujących biegaczy

Błąd nr 1. Najgroźniejszy jest… nadmiar ambicji! Chęć szybkiego nadrobienia wieloletnich czasami zaległości w rozwoju fizycznym, równie szybko sprowadza tych najbardziej napalonych na ziemię. Zwykle biegają bowiem i za szybko, i za dużo! I to oni jako pierwsi mówią: To nie dla mnie! Twoje bieganie musi mieć w tle hasło: bieg po zdrowie.

Błąd nr 2. Kontuzje, zmora sportowców, w przypadku biegaczy mają zwykle podłoże przeciążeniowe, a wynikają z niewłaściwego doboru obuwia. Kup sobie markowe buty, najlepiej z systemem amortyzacji. To się opłaci.

Błąd nr 3. Trening biegowy, nawet w wersji bardzo rekreacyjnej, to nie tylko ilość pokonywanych kilometrów. Bez sprawności ogólnej: porozciąganych, elastycznych mięśni, a także bez odpowiedniego poziomu ich siły, nawet najlepsze buty nie pomogą. Dlatego podczas każdego treningu biegowego, najlepiej po jego zakończeniu, wykonuj serię ćwiczeń rozciągających i siłowych. To najskuteczniejsze zabezpieczenie przed kontuzjami.

Błąd nr 4. Najważniejsza jest systematyczność! Po dwóch dniach przerwy musisz koniecznie wyjść na kolejny trening biegowy. Pamiętaj – lepsza jest systematyczna biegowa bylejakość, niż najambitniejszy plan realizowany nieregularnie.

Błąd nr 5. Przygotuj sobie plan treningowy, albo poproś o to kogoś doświadczonego. Plan musi być dostosowany do twoich aktualnych, realnych możliwości. Wspinanie się po kolejnych szczeblach biegowego wtajemniczenia stanowi sens i autentyczną radość twego biegowego rozwoju.

 

5 najważniejszych powodów, dla których warto zacząć biegać

1 powód – Już po kilku tygodniach regularnego biegania odczuwalna jest poprawa funkcjonowania narządów wewnętrznych – zwłaszcza serca i płuc – oraz układów: krążenia, oddychania, mięśniowego i kostnego.
2 powód – Regularny kontakt z naturą wzmacnia system odpornościowy organizmu. Choroby przeziębieniowe, które tak dokuczają wielu ludziom, przestają być problemem u systematycznie biegających.
3 powód – Stopniowo zwalcza się nadwagę i łatwiej można utrzymać wagę prawidłową, a to właśnie skutki nadwagi są dzisiaj, obok chorób nowotworowych, najpoważniejszą przyczyną komplikacji zdrowotnych.
4 powód – W biegu łatwiej rozładować napięcia nerwowe i pokonać stresy, które są zmorą naszych czasów.
5 powód – Biegacz jest dużo sprawniejszy od swoich nie biegających rówieśników. Biegając regularnie, dłużej zachowujemy młodość, spowalniając naturalne procesy starzenia.

 

No i co Ty – Droga Republikanko – na to?

tekst: Jerzy Skarżyński
www.maratonwarszawski.pl

1 komentarz
  1. ja robię w ten sposób, że w zimniejsze dni albo już nawet zimą zakładam bluzę termoaktywną a pod spód zwykłą koszulkę, bluzę specjalną z New Balance, bo są lepsze jakościowo i wygodniejsze, a koszulkę obojętnie jaką, też by mogłabyć termoaktywna, ale jeszcze nie mam niestety

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.