Czy lubisz przyjaciół swojego ukochanego? Chętnie spędzasz z nimi czas, czy zmuszasz się do przebywania z nimi? Twój stosunek do nich może ci dużo powiedzieć o własnych lękach.
Miewasz takie chwile, kiedy otwierając drzwi waszego wspólnego domu musisz na widok osób stojących w progu gorączkowo poszukiwać uśmiechu, bo w rzeczywistości przychodzą ci do głowy same złe myśli? Czy twój partner ma wielu takich znajomych, których najchętniej widziałabyś na innym kontynencie? Doktor Sarah Gomillion z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Nowego Yorku zajęła się problemem zazdrości o przyjaciół romantycznego partnera. Interesowało ją, skąd się bierze to zjawisko i z czym jest związane. Wyniki swoich prac opublikowała niedawno na łamach „Social, Psychological & Personality Science”. Okazało się, iż niechęć do znajomych ukochanego ma konkretne uwarunkowania.
Zazdrość o przyjaciół i znajomych manifestowana w niechęci do nich jest powiązana z trzema czynnikami. Rośnie tym bardziej, im relacja staje się dla ważniejsza. Jeśli mamy wobec kogoś naprawdę poważne zamiary, zaczynamy się bacznie rozglądać w jego środowisku. Nie do końca świadomie robimy swoisty przegląd znajomych wybranka, by zorientować się, kto jest sprzymierzeńcem, a kto może stanowić potencjalne zagrożenie. Oceniamy swoją popularność w tym środowisku oraz możliwe przyszłe komplikacje, np. konieczność rywalizowania o czas partnera albo przymus przebywania z ludźmi, którzy nigdy nie wiedzą, kiedy czas zakończyć wizytę.
Po drugie, zazdrość jest tym większa, im luźniej jesteśmy związani z grupą własnych znajomych. Jeśli posiadamy bliskich przyjaciół i pielęgnujemy kontakty z nimi, łatwiej pozwalamy na to samo partnerowi. I wreszcie, niechęć wobec znajomych partnera jest tym głębsza, im silniejsze jest nasze przekonanie, że to my jesteśmy osobą bardziej zaangażowaną w związek. Kiedy czujemy się oceniani, sprawdzani lub akceptowani tylko częściowo, w geście obronnym próbujemy udowodnić partnerowi, że inni mają mu do zaoferowania mniej. Pomniejszamy ich cechy, gdy sami czujemy się niepewnie.
Przyjaciel jak lekarstwo
Co z tego dla nas wynika? Być może coś, co warto przemyśleć. Jeśli irytują cię znajomi partnera, możliwe, że… są po prostu irytujący i znoszenie ich obecności jest jednym z kompromisów, których wymaga związek. Możliwe też, że twoja postawa jest wynikiem problemu w relacji. Dobrym lekarstwem na zazdrość będzie znalezienie własnej grupy znajomych i pielęgnowanie więzi z nimi. Warto też budować własne poczucie wartości, jednak oparte nie o akceptację partnera, a o swoje dobre emocje wobec własnej osoby. Paradoksalnie chodzi o to, by poświęcić więcej energii nie partnerowi, a sobie – rozwijać hobby, realizować pragnienia, wsłuchiwać się w swoje nastroje. Im większa pewność siebie, tym mniejsza obawa o związek i pozycję w grupie.
Receptą na zazdrość z tego, że on, czy ona ma przyjaciół jest jak najbardziej znalezienie własnych tyle, że to niemożliwe. Przyjaciele to tacy ludzie, z którymi się znamy od dziecka. jak ktoś nie posiada takich relacji, to nie znajdzie przyjaciół ad hoc, bo tak wymaga potrzeba chwili. Bo zanim ktoś stanie się przyjacielem, musi upłynąć wiele lat, a tu mówimy o szybkiej reakcji na naszą doraźną sytuację. Dobrze więc może zanim się z kimś zaangażujemy, zapytać, pogadać, czy i jakie więzi go łączą z innymi ludźmi. I wtedy się zastanowić, czy będziemy w stanie podzielić się naszym życiem z nim / nią z jego / jej przyjaciółmi, czy też będzie nas to uwierać i boleć. Lepiej nie wiązać się z osobą, która nie potrafi zachować proporcji. Może trudno się dziwić tym zaprzyjaźnionym, bo te przyjacielskie relacje trwają przecież dłużej, niż nasza znajomość, ale to już tak będzie zawsze. No chyba, że one się szybciej nagle urwą, bo przecież ci przyjaciele nie będą wiecznie sami; prawdopodobnie gdy poznają swoje partnerki, partnerów, urodzą się im dzieci …. w sposób naturalny przyjaźnie się wykruszą, a częstość spotkań spadnie, czasem do zera. Czy tylko mamy czas czekać, aż tak się stanie? To może potrwać, a czas nie lubi próżni. Gdy tylko na horyzoncie pojawi się osoba, która będzie chciała i potrafiła poświęcić nam wystarczająco dużo swojego czasu, bez obciążania nas koniecznością dzielenia się nim z jego/jej przyjaciółmi, wtedy ona zdobędzie nasze serce. Kto dziś ma czas na czekanie na nią, na niego, aż coś się zmieni, aż dorośnie, itd? Przyjaciele są ok, ale muszą być proporcje. Jak ich brak, wtedy znajomość nie ma sensu.