Przedświąteczny poradnik dla sfrustrowanych, czyli o tym, jak wytrzymać rodzinne święta z dalszymi bliskimi przy jednym stole. Jeśli darzysz swoją rodzinę wyłącznie pozytywnymi uczuciami, nie masz potrzeby go czytać.
Tekst: Sylwia Skorstad
Rodzina jest do wytrzymania, szczególnie na zdjęciach, choć z tym też bywa kłopot, bo ciocia Halina zawsze się na wszystkich gniewa, że brzydko wychodzi. Dla jej wygody powinnaś się rozczochrać, utyć albo przynajmniej ustroić w głupią minę.
Rodzinne święta to jedna z tych okazji, kiedy z rodziną trzeba się spotkać i jakoś dotrwać do końca wieczoru. Nie jest to łatwe, bowiem wujkowie, babcie oraz ciocie mają nieładny zwyczaj wrzucania wszędzie min słownych, jakie musimy się nauczyć skrzętnie omijać. Podaję kilka przykładów, żebyście się mogły lepiej przygotować na to, co nadchodzi:
– To kiedy dziecko, coś kiepsko się z Adrianem staracie?
– Kupiłam ci ikselkę, mam nadzieję, że się jakoś wciśniesz, a jak nie, to już trudno, będzie na szmaty.
– Pomożecie nam w styczniu trochę z przeprowadzką, co? Co się będziemy obcych prosić.
– Ale ten Lewandowski to się nabzdyczył!
– Młode to teraz tylko w komórkach siedzą, pewnie przez te szczepienia.
– Tak naprawdę to wszystkiemu winni są Niemcy.
– Głosuję na niego, bo dobrze mu z oczu patrzy, to taki elegancki mężczyzna.
– Ja już tam swoje wiem, nie pouczaj mnie. Jak mówię, że rozpylają z samolotów, to rozpylają.
– Kiedyś było więcej szacunku do starszych. Jak myśmy się odzywali bez pytania, to ojciec wiedział, jak porządek zrobić.
– Kożuchowska to się ostatnio postarzała, no niby nie?
– Wegańskie? A co ja, gej jestem, czy jak?
Komunikacyjne zapasy
Żeby wyjść z takich rozmówek polsko-polskich o zdrowych zmysłach, nie celując w kogoś w międzyczasie w kogoś choinką, trzeba pamiętać o kilku prostych sprawach:
- Celem komunikacji świątecznej nie jest uzyskanie zgody czy porozumienia, tylko zachowanie dobrego humoru. Nie musimy ze wszystkimi ustalać wspólnego stanowiska, wychowywać ich ani przekonywać do swoich racji. Jak przyszli, to i pójdą, a my będziemy mogli wrócić do oglądania ulubionych seriali czy innych preferowanych form rozrywki.
- Świat idzie do przodu dzięki różnorodności. Postęp osiągamy tak samo dzięki wujkom Januszom oraz ciociom Karinom, jak wujkom Tymoteuszom i ciociom Anastazjom. Nie pytaj, dlaczego, tak już jest, jest i kropka.
- Nasza dalsza rodzina nas nie definiuje. Tak, z niektórymi dzielisz część DNA, ale widać tobie dostało się to fajniejsze.
- Twoi przyjaciele wcale nie mają pod tym względem lepiej. Nie wierzysz? Porozmawiaj szczerze ze znajomymi, a usłyszysz takie historie, że poczujesz ochotę na serdeczne przytulenie własnych krewniaków.
- Nie wszyscy muszą cię lubić i, powiedzmy to bardzo otwarcie, nie wszyscy lubią. Nie zasłużysz na dobrą notę w prywatnym dzienniczku każdej cioci, już choćby dlatego, że jedna lubi barszcz, druga rosół, a trzecia obgadywać sąsiadów. Im więcej ludzi przy stole, tym mniejsza szansa na urządzenie perfekcyjnych świąt.
- Z nielubianymi krewniakami spędzasz tylko krótkie chwile. Nie mieszkasz z nimi, nie musisz ich słuchać codziennie, nie są oni częścią twojego emocjonalnego uniwersum. Bądź im za to wdzięczna. I tylko pomyśl – oni mają siebie na co dzień!
- Choćbyś cyklicznie obiecywała sobie, że to już ostatni raz, za rok walniesz to wszystko w diabły i wyjedziesz na święta sama do SPA, dobrze wiesz, że to się nie zdarzy. Tęskniłabyś. Rodzinne przepychanki mają swój nieodparty urok i są częścią składową magii świąt. Powtórz, zapamiętaj i tego się trzymaj.