Przechwałki w pracy dotyczące podzielności uwagi, niezawodności, dostępności czy perfekcjonizmu w rzeczywistości mogą być zawoalowaną prośbą o pomoc.

Tekst: Sylwia Skorstad

 

Werbalne prezentowanie siebie w pozytywnym świetle to trudna sztuka, bo niełatwo jest wyczuć granicę między zdrową satysfakcją z własnych umiejętności czy dokonań, a przechwalaniem się. Są takie dziedziny życia, w których granice są dość czytelne, w innych zaś intencja naszego komunikatu może całkowicie minąć się z tym, jak zostanie on odebrany przez otoczenie. W wielu kulturach na przykład w złym tonie jest chwalenie się majątkiem, pozycją społeczną, popularnością czy urodą i zwykle normy społeczne określają dość dokładnie, co w tych kwestiach spotka się z dobrym, a co ze złym przyjęciem. Dużo mniej czytelne normy obowiązują jednak w sferze kompetencji czy umiejętności związanych z wykonywaniem pracy zawodowej. Co tak naprawdę mówimy o sobie, gdy chwalimy się swoim (w naszym mniemaniu) nadprzeciętnym oddaniem obowiązkom służbowym?

Totalnie zaangażowana, czyli nieefektywna

Amerykańska psychoterapeutka Amy Morin specjalizuje się w zagadnieniach związanych z odpornością psychiczną. W jej opinii to pojęcie jest często niewłaściwie interpretowane, szczególnie w sferze zawodowej, na co wpływ ma między innymi kultura masowa oraz przykłady dawane przez celebrytów. W artykule napisanym dla „Psychology Today” Morin wymieniła pięć typowych przykładów deklarowania niewłaściwie rozumianej odporności psychicznej, czyli przechwałek, jakie mogą być dla pracodawcy dzwonkiem alarmowym:

1. Mam wyjątkową podzielność uwagi

W rzeczywistości takie stwierdzenie mówi o tobie: „Cechuje mnie ciągły brak koncentracji”. W szeregu badań udowodniono, że nie istnieje coś takiego jak podzielność uwagi. Kiedy chcemy wykonywać dwa zadania jednocześnie, żadnemu z nich nie poświęcamy należnej atencji. Co gorsze, próba dzielenia uwagi na różne zadania prowadzi do obniżenia produktywności, kłopotów z zapamiętywaniem oraz problemów z przechodzeniem od jednego zadania do drugiego. Pracując nad kilkoma projektami w tym samym czasie, nie jesteś w stanie w pełni zgłębić istoty żadnego z nich. Dotyczy to tak samo pracy, jak i na przykład prowadzenia samochodu i jednoczesnego rozmawiania przez telefon.

2. Właściwie nie potrzebuję snu

Takie przechwałki odczytane właściwie mówią: „Cierpię z powodu braku snu, ale zdrowie nie jest na liście moich priorytetów”. Brak odpowiedniej dawki snu nie czyni cię osobą wyjątkowo produktywną czy godną podziwu, wręcz przeciwnie. Osoby sypiające zbyt krótko odznaczają się gorszym stanem zdrowia od osób właściwie wypoczywających w nocy, słabszym poziomem koncentracji oraz zdolnościami poznawczymi.

3. Jestem perfekcjonistką

Mówiąc coś takiego o sobie, komunikujesz światu: „Mam tak wyśrubowane normy, że ledwo funkcjonuję”. Perfekcjoniści oczekują od samych siebie tak wiele, że rzadko są w stanie sprostać tym oczekiwaniom, a nawet gdy uda im się tego dokonać, trudno jest im odczuwać z tego powodu satysfakcję. W tym samym czasie stosują takie same standardy wobec innych osób, co czyni z nich trudnych szefów, współpracowników czy przyjaciół. Perfekcjonizm, choć powinien być doceniany w miejscu pracy, niestety nie posiada wyłącznika i przenosi się na wszystkie dziedziny życia. Dodatkowo perfekcjoniści są wyjątkowo narażeni na ryzyko wypalenia zawodowego oraz problemy ze zdrowiem, w tym zaburzenia nastroju.

4. Nigdy nie zawodzę

Kiedy pragniesz w ten sposób zakomunikować, że jesteś osobą zdolną do wypełnienia każdej misji, w rzeczywistości mówisz: „Nie podejmuję się żadnych zadań, w których istnieje ryzyko poniesienia porażki”. Z badań wynika, że osoby unikające sytuacji, w jakich mogłyby popełnić błąd, rzadko się doskonalą. Ich motywacja jest częściej oparta na potrzebie podreperowania ego niż zyskania nowych doświadczeń. Co jeszcze bardziej niepokojące, w obawie przed możliwością porażki częściej od innych sięgają po nieuczciwe sposoby na osiągnięcie danego celu. Zamiast przechwalać się niezawodnością, lepiej skupić się na doskonaleniu umiejętności uczenia się na błędach.

5. Działam 24 godziny na dobę, jestem zawsze pod telefonem

Tłumacząc na ludzkie: „Jestem pracoholiczką i nie rozumiem wynikających z tego konsekwencji”. Praca przez więcej niż 50 godzin w tygodniu (nawet jeśli bardzo ją lubisz), przynosi więcej emocjonalnych strat niż korzyści. Pracoholików cechuje niższa od przeciętnej satysfakcja z życia. Oznacza to, że bez względu na to, co osiągniesz w pracy, będziesz się tym cieszyć mniej niż osoba pracująca 40 godzin tygodniowo. Liczne badania dowodzą istnienia związku pracoholizmu z depresją, zaburzeniami nastroju, ADHD czy zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi. To produktywność, a nie brak dbałości o własne potrzeby, powinna być powodem do dumy.

Czy zatem przechwałki w pracy są złe? Nie, można przecież chwalić się na przykład szacunkiem dla własnych potrzeb, zdolności i zdrowia, a także umiejętnościami przyznania się do błędów, słuchania innych, proszenia o radę. Również zdolnościami interpersonalnymi – jeśli ktoś deklaruje, że nie trzeba mu snu albo jest gotów pracować 24 godziny na dobę, warto go zapytać, co tak naprawdę chce przez to zakomunikować.

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.