Pandemia koronawirusa wyrwała nas z pewnego standardu, w którym żyliśmy i mimo stopniowego odmrażania gospodarki, coraz częściej widzimy, że to, co było, nie wróci. Jak teraz patrzeć na problemy finansowe?
Tracimy pracę, mamy obniżone wynagrodzenia, wszystko drożeje… Widzimy, że w domowym budżecie coraz częściej zaczyna brakować pieniędzy, a mamy stałe zobowiązania: kredyt mieszkaniowy, raty za samochód, czy sprzęt elektroniczny. W takich sytuacjach często zamiast przyjrzeć się swoim finansom i szukać rozwiązań, które realnie by nam pomogły, wybieramy rozwiązanie najprostsze tzn. pożyczamy pieniądze od rodziny, znajomych, robimy debet na karcie kredytowej, czy sięgamy po szybki kredyt, tzw. chwilówkę. To ulga na chwilę, w efekcie bowiem nasze zadłużenie wzrasta zamiast maleć.
Daj sobie czas
Często z problemami finansowymi borykamy się sami, wstydzimy się o nich mówić, sięgamy po rozwiązania najprostsze, nie patrząc na konsekwencje. Nie ma w tym nic dziwnego, bo brak wystarczających środków do życia, telefony od wierzycieli, czy pisma z banku wywołują stres i działanie na oślep.
„W procesie wychodzenia z długów kluczowy jest czas. Nie tylko czas na spłatę długów, ale także w tym pierwszym etapie, czas na oswojenie się ze swoją sytuacją i poszukanie konkretnych rozwiązań” – wyjaśnia Filip Powroźnik, prawnik specjalizujący się w problemach finansowych, i dodaje: „Zyskanie na czasie pozwala także osobom w trudnej sytuacji finansowej nabrać pewności siebie, którą utracili atakowani przez wierzycieli. Łatwiej jest im wówczas stawić czoła przeciwnościom.”
To okres przejściowy
Mimo trudnej sytuacji warto spojrzeć na problemy finansowe jak na stan przejściowy, jak na przeziębienie, a nawet wirusa, z którym mamy teraz do czynienia. To minie. Warto zatem zacząć od zmiany nastawienia i myślenia o problemach finansowych. Jeśli popatrzymy na sytuację, w której jesteśmy, jako na coś, co minie, dużo łatwiej będzie nam ją zaakceptować i szukać rozwiązań.
„Chciałbym, żeby klienci z problemami finansowymi trafiali do mniej wcześniej, nie kiedy bank przekazuje sprawę do sądu, czy komornik już do nich puka, tylko kiedy zauważą, że nie starcza im do pierwszego, że kredyt, który mają, prowadzi do długów, czy kiedy, aby spłacić swoje bieżące zobowiązania, myślą o wzięciu kolejnych. Najczęściej wtedy są już tak zestresowani, że sięgają po rozwiązania, które zamiast im pomóc, tylko im szkodzą. A z każdej sytuacji da się wyjść” – przekonuje Filip Powroźnik, autor artykułów prawnych i książki „Przewodnik po problemach finansowych”.
To, co ważne w trudnych sytuacjach, to nie chować w głowy w piasek, nie zamykać się, tylko rozmawiać o swoich problemach. Z każdym, nawet z bankiem czy komornikiem da się porozumieć, szczególnie, dziś, kiedy pandemia w mniejszy bądź większy sposób dotknęła wszystkich. Warto sięgnąć również po konkretne rozwiązania prawne, które stopniowo pomogą nam wyjść z długów.
Jakie mechanizmy stosować?
Wychodzenie z długów to proces stopniowy. Potrzebujemy przecież czasu, aby rozwiązać swoje problemy – te finansowe również. Dobrze jest zacząć od oceny skali problemu, przeanalizowania sytuacji. Zarządzenie problemami finansowymi to proces rozłożony mniej więcej na 2-3 lata. Dlatego nie wymagajmy od siebie, że następnego dnia już tych problemów nie będzie.
Kluczem do wyjścia z jest rozmowa z wierzycielami. Należy jednak wiedzieć, na co zwrócić w niej uwagę, aby nie dać się zastraszyć. Czasami nasze problemy są na tyle duże, że nie potrafimy sami sobie z nimi poradzić. W takiej sytuacji przyda się spojrzenie kogoś z zewnątrz – specjalisty, który pomoże ułożyć plan wychodzenia z długów i poszuka rozwiązań prawnych, czy podpowie, jak rozmawiać z wierzycielami.
W przypadku banków mamy kilka kroków: od najprostszych jak zwrócenie się do banku o zmniejszenie raty kredytu, po zawieszenie kredytu na jakiś czas, tzw. wakacje kredytowe.
Zajęcie komornicze
Kiedy do niego dochodzi, nie stawiajmy się na przegranej pozycji. Jak to mówią – dopóki piłka w grze, dopóty jest nadzieja. Boimy się komornika, bo najczęściej jest on przedstawiany jako bezduszny egzekutor, który wszystko nam odbiera. Czasy się jednak zmieniły i nawet jeśli komornik zajmie mienie, to pamiętajmy, że dziś trudno będzie mu sprzedać telewizor, czy laptop, bo są to urządzania, które każdy z nas ma w domu.
Komornikowi najbardziej zależy na odzyskaniu pieniędzy. Jest wykonawcą wniosków wierzyciela, a wierzyciel chce odzyskać swoje należności, dlatego warto mimo trudnej sytuacji podjąć rozmowy z i z wierzycielem, i z komornikiem. Należy tylko wypracować takie rozwiązanie, które pozwoli dłużnikowi oddać dług.