Nie od dziś wiadomo, że aktywność fizyczna usprawnia proces zrzucania zbędnych kilogramów. Regularne ćwiczenia oprócz wspomagania procesu odchudzania działają zbawiennie na serce, krążenie, poprawiają metabolizm, dodają energii i co najważniejsze dostarczają endorfin. Tylko co zrobić, żeby nam się chciało, gdy nam się nie chce?
Tekst: Elżbieta Lange psychodietetyk, Joanna Sidelinkow psycholog
Zasada numer jeden: nie od razu Rzym zbudowano
Większość z nas chciałoby od razu, szybko, teraz i już. Najlepiej po tygodniu biegania ustawić się na linii startu maratonu. Nie ma tak dobrze. Przyzwyczajanie ciała do wysiłku fizycznego to proces długotrwały, szczególnie wtedy gdy od liceum nie mieliśmy na sobie sportowego stroju. Jednak na nic nie jest za późno! Wystarczy zrobić pierwszy krok, jeden, malutki. Nie kupujmy od razu karnetu na siłownię, drogiego stroju do biegania czy dużej ilości „niezbędnego” sprzętu. Po prostu wyjdźmy z domu na długi, szybki spacer, spróbujmy w starych trampkach zrobić jedno okrążenie po parku, pobiegajmy z psem, włączmy jakiś program z fitnessem, który można wykonać na dywanie przed telewizorem. Sprawdźmy, w jakiej jesteśmy formie.
Zasada numer dwa: dla każdego coś dobrego
Nie każdy z nas musi być maratończykiem. Jest tyle form aktywności, że na pewno znajdziemy coś dla siebie. Dlatego wybierzmy coś, co lubimy. Może być to rower, rolki, siłownia, basen, fitness czy szybki marsz z przyjaciółką. Próbujmy różnych rzeczy, aby wybrać to, co nam pasuje i co będzie sprawiało nam radość. Gdy brakuje motywacji i nie mamy pomysłu, co moglibyśmy robić, pytajmy znajomych, przyjaciół, rodzinę. Może w naszym bliskim otoczeniu też jest ktoś, kto chętnie by się poruszał, ale nie chce sam? We dwójkę zawszę łatwiej o mobilizację i wzajemne wsparcie.
Zasada numer trzy: trening z rana…
Może być i z wieczora, w południe, kiedy mamy na to czas. Jednak dbajmy o regularność. Chodzimy do pracy, szkoły, mamy dzieci, dom i tysiąc obowiązków i wydaje nam się niemożliwością wygospodarować dwie godziny w tygodniu na aktywność fizyczną. Rada jest prosta – spróbuj! Może ucierpi na tym jeden serial czy telewizyjny program, jednak regularny ruch da więcej niż kolejny odcinek filmu. Gdy planujemy swój tydzień, wpiszmy, np. wyjście na basen do kalendarza, tak jak wpisujemy rzeczy do zrobienia w pracy, spotkanie z klientem, czy wizytę u dentysty. Gdy coś zostanie zaplanowane, łatwiej nam to zrealizować. Może następnym razem zamiast niedzieli przed telewizorem zafundujesz sobie spacer? Tak po prostu, poznając swoją okolicę…
Zasada numer cztery: ciesz się
Ciesz się ze sportu, z aktywności. Nakręcaj się i wyznaczaj sobie celę. Gdy mamy w głowie cel i chęć sprawdzenia samego siebie, łatwiej jest wychodzić na trening. Sport to przede wszystkim przyjemność i radość z tego, że dbamy o siebie i robimy coś dla swojego zdrowia.
A może już na najbliższe Święta zamiast czekolady pod choinką znajdą się krokomierze dla rodziny i przez następny rok będziecie rywalizować, kto w miesiącu zrobił więcej kroków?