Być smukłąZły nastój ma nie tylko złe strony. Okazuje się, że bycie nie w sosie przynosi również korzyści. 

Psycholog społeczny Joe Forgas poświęcił karierę na badanie przyczyn smutku. Przy okazji odkrył, iż istnieją też plusy bycia w złym nastroju. Dotyczy to ludzi, którzy stanu przygnębienia doświadczają raz na jakiś czas. Jego odkrycia nie mają jednak odniesienia do osób chorujących na depresję.

Lepsza pamięć

Z badań Forgasa wynika, iż ludzie będący w złym nastroju zapamiętują więcej niż ich radośni koledzy. Mogą opisać bardziej szczegółowo odwiedzane ostatnio miejsca albo sytuacje społeczne. Potrafią się bardziej przyłożyć do zadań wymagających dużego skupienia.

Trafniejsze sądy

Czytając opinie na temat innych, ludzie będący w stanie przygnębienia brali pod uwagę więcej informacji niż deklarujący się szczęśliwymi. Swoje opinie opierali nie tylko na pierwszych otrzymanych danych, jak czyni to większość z nas, ale brali pod uwagę kolejne napływające informacje. Smutni rzadziej niż weseli ulegali stereotypom.

Więcej sympatii

W wielu eksperymentach ludzie przygnębieni okazywali się milsi od ich szczęśliwych kolegów. Chętniej dzielili się zdobyczami podczas gier, a po obejrzanym miłym filmie chętniej wymieniali komentarze z innymi uczestnikami seansu. Własne problemy sprawiają czasem, że mamy więcej empatii wobec otoczenia i bardziej doceniamy miłe gesty.

Forges apeluje, by pojawiającego się od czasu do czasu uczucia przygnębienia nie demonizować i nie próbować „leczyć” farmaceutykami ani alkoholem. Jego zdaniem bycie smutnym jest OK. Po prostu niekiedy mamy przyczyny do smutku i powinniśmy pozwalać sobie na to, by dopuścić negatywne emocje do głosu. Nie zrobią nam krzywdy, a jedynie zmuszą do przemyślenia realnych problemów.

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.