„Szkarłatna wdowa” to kostiumowa powieść detektywistyczna – pierwsza część cyklu o córce aptekarza, która nie wierzy w zabobony.
Tekst: Sylwia Skorstad
Bea jest córką londyńskiego aptekarza. Od dziecka uczy się polegać na faktach i wierzyć w siłę rozumu. Ojciec pokazuje jej eksperymenty oraz projekty, które wyglądają jak magia, ale mają racjonalne wytłumaczenie. Już jako kilkulatka potrafi przygotowywać mikstury na różne przypadłości, wie, z czego bierze się wiele chorób i co dzieje się z ciałem po śmierci.
Kiedy po odejściu żony ojciec zaczyna pić, w praktyce to Bea przejmuje pieczę nad apteką. Po śmierci ojca mogłaby z powodzeniem prowadzić interes, gdyby nie jedna, bardzo istotna przeszkoda – w połowie osiemnastego wieku kobiety nie mają prawa niczego posiadać, a te, które wiedzą za dużo, wciąż mogą zostać uznane za czarownice.
Bea zostaje więc żoną pastora i razem z nim wyrusza w podróż do Ameryki, aby tam zacząć życie od nowa. W małej osadzie Sutton w hrabstwie New Hampshire życie jest proste, ale przyjemne. Do czasu. Na parafię zaczyna spadać seria nieszczęść. Osadnicy widzą w nich karę bożą, zaś Bea podejrzewa celowe działanie człowieka.
Z demonem do notariusza
Pomysł na cykl o Beatrice Scarlet, wykształconej kobiecie, która w erze zabobonów kieruje się rozumem, starczył na razie na dwa tomy serii. Dzięki niemu Masterton pokazał, jak łatwo można było manipulować ludźmi nieznającymi podstaw biologii. Dla kogoś niemającego pojęcia o medycynie choroba przychodziła za sprawą diabła, a epidemia w osadzie byłą przestrogą przed pogrążaniem się w grzechu. Osoba znająca się na chorobach i lekarstwach mogła w odosobnionej parafii osiągnąć dowolne cele, o ile na drodze nie stanął jej ktoś równie sprytny.
Bea jako żona pastora stara się prowadzić własne śledztwo w sprawie plag spadających na osadę. Zbiera i bada dowody, przeprowadza własne eksperymenty i czyta zapiski ojca. Znajduje się jednak w niewygodnej pozycji. Z jednej strony ma ochotę tłumaczyć przerażonym osadnikom, że choroby świń, krów, ryb i dzieci mają naturalne przyczyny. Z drugiej musi uważać na słowa, zachowywać się stosownie do swojej płci oraz pozycji, czyli przede wszystkim nie podważać słów męża o boskim porządku. Kiedy człowiek podający się za pośrednika demona zaczyna w jego imieniu skupować okoliczne ziemie, jest już niemal pewna, że nie walczy z siłą nieczystą, a wyrachowanym i zdolnym do wszystkiego mężczyzną. Pytanie tylko, czy na pewno ma w tej sprawie rację.
Nieustraszone
„Szkarłatna wdowa” łączy elementy horroru, powieści detektywistycznej i historycznej. Trudną ją zaliczyć do najlepszych książek Mastertona, choć może przypaść do gustu nie tylko jego wielbicielom. Gdzieniegdzie opowieść trzyma się realiów epoki tylko na włosku i miewa fabularne niedociągnięcia. Posiada jednak to, co fani prozy twórcy takich bestsellerów jak „Manitou” oraz serii z Katie Maguire lubią najbardziej – mroczną atmosferę, łagodność przeciwstawioną brutalności oraz wyraziste bohaterki, które niełatwo przestraszyć. Im mniej Bea ma do stracenia, tym lepiej radzi sobie z ludźmi, bogami i demonami. Czy nieustraszonej dziewczynie uda się to, z czym nie radzą sobie najbardziej szacowni mężczyźni w Sutton? Masterton powiedziałby pewnie, że tylko diabli wiedzą.
Graham Masterton, „Szkarłatna wdowa”, Wydawnictwo Albatros