Dlaczego nie mówimy tego, co myślimy? Bo tak jest bezpieczniej. Ukrywanie emocji może jednak w bliskich relacjach przynieść skutki odwrotne od założonych.

Tekst: Sylwia Skorstad

ukrywanie emocji

 

W gorzkiej komedii z 2009 roku „Było sobie kłamstwo” Ricky Gervais przedstawił wizję świata, w którym ludzie nie są zdolni do kłamstwa. Każdy, z wyjątkiem posiadającego sekretną moc oszukiwania głównego bohatera, mówił to, co myślał bez owijania w bawełnę. Ponieważ nikt nie przebierał w słowach, efekt był komiczny, bo nawet twórcy reklam i politycy nie mogli mówić nieprawdy.

Wszystkie gatunki blagują

W sensie psychologicznym istnienie takiego świata społecznego nie jest możliwe. Mówienie całej prawdy wprost jest zbyt zagrażające i w nieprzyjaznym środowisku zbyt często się nie opłaca. Ukrywanie emocji, udawanie czy kłamanie nie są nawet ludzkimi wymysłami. Inne zwierzęta również posługują się tymi instrumentami, aby zwiększyć szansę na sukces i przetrwać. Na przykład małpy i wilki potrafią podnieść w stadzie fałszywy alarm po to, by zgarnąć dla siebie więcej pożywienia. Owady często udają kogoś innego. Dla dodatkowego smakołyku kantują psy, koty i ptaki. Badania biologów morskich dowiodły, że w podwodnym świecie iluzja odgrywa niebagatelną rolę. W głębinach słabsze osobniki spektakularnie udają silniejsze, aby odstraszyć wrogów bądź zmylić konkurencję. Im ktoś jest silniejszy i posiada więcej zasobów, tym częściej może sobie pozwolić na bycie sobą.

Jako typowi przedstawiciele królestwa zwierząt również my kłamiemy, stroimy się w cudze piórka, opowiadamy niestworzone historie i ukrywamy słabości, bo to daje efekty. Zwykle jednak nie opłaca się w bliskich relacjach międzyludzkich, przynajmniej nie w długofalowej perspektywie.

Ukrywanie emocji a mówienie wprost 

Rzeczywistość społeczna, w której częściej mówilibyśmy wprost to, co myślimy, wydaje się pociągająca. Nie chodzi nawet o świat bez kłamstwa, ale taki, w którym chętniej ujawnialibyśmy to, co z różnych powodów ukrywamy, na przykład: sympatię, smutek, rozczarowanie, zainteresowanie, tęsknotę czy podziw. W mediach społecznościowych dzielilibyśmy się tak samo porażkami, jak sukcesami oraz publikowali nieretuszowane zdjęcia. W dyskusjach przyznawali do błędów w ocenie. Częściej mówilibyśmy innym: „lubię cię”, „podobasz mi się”, „przepraszam”, „czuję się dziś przygnębiony”, „nie mam ochoty na kontakt z tobą, bo mnie niepokoisz”. Czy tak nie byłoby dużo prościej i skuteczniej? Zdaniem psychologów byłoby to zdrowsze i bardziej efektywne, ale jednocześnie bardziej ryzykowne i zagrażające, przynajmniej na początku. Nie lubimy bowiem stawiać się na pozycji, która zdaje się słabsza od pozycji drugiej osoby.

Mówienie prawdy wymaga wielu umiejętności, a do tego odwagi. Żeby wyrażać wprost emocje, trzeba posiadać przynajmniej niezłą świadomość siebie, dużo taktu, zdolności interpersonalnych oraz pewności siebie. Szczególnie w bliskich relacjach warto się jednak postarać, bo tam do zyskania jest dużo więcej niż do stracenia. Bliscy nam ludzie i tak z czasem poznają nasze wszystkie silne i słabe strony.

5 powodów, dla których ukrywamy uczucia

Doktor psychologii Jill P. Weber, autorka popularnych w USA poradników psychologicznych, stworzyła listę najczęstszych powodów, dla których nie mówimy bliskim osobom tego, co czujemy. Wyjaśniła też, jakie skutki miewa brak otwartości.

1. To tylko pogorszy sprawę. Boisz się, że spowodujesz konflikt albo zaognisz i tak już napiętą sytuację. Wolisz przeczekać problem. Może z czasem wszystko samo się ułoży?

Rzeczywistość: Bardzo rzadko jednak coś „samo” się układa w relacjach międzyludzkich. Za każdym razem, kiedy wymieniasz z kimś komunikaty o swoich prawdziwych odczuciach, rośnie między wami poczucie bliskości, zaufania i przywiązania. To najlepszy sposób na budowanie trwałej więzi. Kiedy natomiast milczysz o tym, co cię gnębi lub przeszkadza, twoje emocje prawdopodobnie i tak znajdą odzwierciedlenie, jednak już w mniej dojrzałej i konstruktywnej formie niż rozmowa. Mogą się na przykład przerodzić w pasywno-agresywne zachowania, prawienie sobie złośliwości albo wycofanie się z relacji.

2. Nie chcę wyjść na osobę marudną i uciążliwą. Boisz się, że obciążysz kogoś swoimi problemami i sprawisz, że sam poczuje się gorzej. Obawiasz się też, iż ten ktoś będzie cię w przyszłości unikał, bo przyjemniej jest spędzać czas z osobą pogodną niż smutną. W przypadku naprawdę silnych emocji nie chcesz zrobić sceny, na przykład zalewając się łzami albo popalać przez długie minuty, skupiając się wyłącznie na sobie.

Rzeczywistość: Otwarta rozmowa o swoich odczuciach z kimś, kto słucha, wyjątkowo rzadko przekształca się w emocjonalny wybuch. Do wybuchu dochodzi dopiero wtedy, gdy emocje były długo tłumione. Ukrywając to, co czujesz, prawdopodobnie doprowadzisz w końcu do sytuacji, w której druga osoba zacznie się faktycznie martwić, czy aby nie przechodzisz załamania nerwowego. Nie musisz się też obawiać, że rozmówca przejmie się twoimi problemami za bardzo, każdy z nas ma swoje mechanizmy obronne. Raczej zyska przekonanie o tym, iż może liczyć na twoje wsparcie, gdy będzie w potrzebie, bowiem jesteś w stanie prowadzić dialog o spawach trudnych.

3. Nie zostanę właściwie zrozumiany. Boisz się, że to, o czym opowiesz, będzie miało dla drugiej osoby niewielkie znaczenie. Nie chcesz, by twój problem został zbagatelizowany. Nie masz ochoty wysłuchiwać nieproszonych rad albo miałkiego zapewnienia, że „głowa do góry, jakoś to będzie”.

Rzeczywistość: Otwarte komunikowanie emocji częściej to tobie niż drugiej osobie pozwala lepiej zrozumieć problem. Kiedy się zwierzasz, lepiej formułujesz zagadnienie na własny użytek i zaczynasz samodzielnie znajdować możliwe rozwiązania. Nie masz wpływu na to, jak ktoś zareaguje na twoje słowa, ale liczy się to, co potrafisz powiedzieć innym, a nie jaka będzie ich reakcja. Poza tym, każdy rodzaj odzewu drugiej strony (nawet brak odpowiedzi) dostarcza ci istotnych informacji na temat relacji.

4. Przesadzam, moje emocje nie są adekwatne do sytuacji. Kiedy myślisz o tym, aby zwerbalizować swoje wrażenia, niepokoje czy pytania, to przychodzi ci do głowy, że może nie jesteś fair. Zaczynasz wątpić, czy patrzysz na sprawę obiektywnie. Może lepiej milczeć, skoro druga strona pewnie widzi sprawę zupełnie inaczej?

Rzeczywistość: W komunikacji międzyludzkiej wcale nie chodzi o to, żeby mieć rację. Celem rozmowy nie jest na przykład udowodnienie komuś, że się myli, zawinił, powinien przeprosić albo przekonanie go do podjęcia konkretnego działania. Celem jest przedstawienie swojego stanowiska i uzyskanie komunikatu zwrotnego. Ważne, aby nastawić się wtedy na słuchanie i próbować zrozumieć, jak to wygląda z drugiej strony. Nawet najbliższe ci osoby nie potrafią czytać w myślach i nie zawsze rozumieją, jak odbierasz ich działania lub słowa. Nie dowiedzą się tego, jeśli nie będziesz o tym mówić. Możliwe, że twoja reakcja jest mało adekwatna, ale nie dlatego, że coś jest nie tak z twoimi emocjami, tylko z powodu braku zrozumienia prawdziwych intencji oraz sytuacji psychicznej drugiej strony.

5. Kiedy coś zwerbalizuję, to stanie się bardziej realne. To szczególnie trudne, gdy czegoś się boisz. Martwisz się, że po ogłoszeniu niedobrej nowiny trzeba będzie stawić czoło rzeczywistości. Dopóki nikt oprócz ciebie nie zna prawdy, możesz uciekać w iluzję, a gdy ją wyjawisz, bliscy będą cię nakłaniać do podjęcia działania, współczuć ci albo źle cię oceniać.

Rzeczywistość: To, co ukrywasz, już jest prawdą, a ty mierzysz się z nią samotnie. Nie dajesz bliskim okazji, by okazali ci zrozumienie i udzielili wsparcia. Im później wyjawisz prawdę, tym większe prawdopodobieństwo, że będą ci mieli za złe brak zaufania. W konsekwencji oni w przyszłości też mogą się obawiać, by otwarcie rozmawiać z tobą o swoich problemach. Dodatkowo milcząc potęgujesz swój stres, bo martwi cię już nie tylko właściwy problem, ale też możliwe konsekwencje faktu jego ukrywania.

 

Bycie silnym psychicznie i odważnym nie polega na tym, aby być zawsze idealnym i opanowanym. Ludzie silni popełniają błędy, płaczą, smucą się, lękają, przepraszają i… w przystępny sposób mówią prawdę o swoich uczuciach tym, na którym im zależy. Dotyczy to tak samo mężczyzn, jak i kobiet. Ludzie silni mają też prawo do swojej prywatności i wcale nie muszą się dzielić z bliskimi wszystkim, co dla nich ważne. Prawo do intymności nie ma nic wspólnego z oszukiwaniem.

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.