Wysoka reaktywność emocjonalna, czyli inaczej przewrażliwienie, może być przydatnym albo niszczącym mechanizmem w związku. Z jednej strony pozwala wczuć się w emocje partnera, z drugiej może prowadzić do ograniczania jego autonomii.

Tekst: Sylwia Skorstad

przewrażliwienie

„Jesteś przewrażliwiona” to komentarz-zapalnik o takim samym potencjale do wywołania kłótni jak na przykład: „zachowujesz się jak moja była” albo „jak nie umiesz, to moja mama chętni ci doradzi”. Jest często używany przez gaslighterów, osoby o cechach osobowości typu B i wszystkich tych, którzy nie chcą wchodzić w dyskusję o uczuciach. Może być sygnałem ostrzegającym przed wejściem w interakcję z osobą, która ignoruje albo zaprzecza emocjom. Może też być prawdziwym stwierdzeniem, bo część z nas rodzi się z tendencją do silnego reagowania na bodźce emocjonalne.

Wilk, wilk, wiejemy!

Wyobraź sobie, że masz poinformować kilkunastu kandydatów o tym, że zostali przyjęci do wymarzonego zespołu. Chociaż treść wiadomości jest taka sama, ich reakcje będą różne – jeden zacznie paplać z przejęcia, drugi podskakiwać w miejscu, trzeci zaś zachowa spokój i powie chłodne „dziękuję”. Ich reakcja zależy nie tylko od okoliczności i tego, jak wysoko na liście ich życzeń znajdowała się praca w tym zespole. W grę wchodzi również reaktywność emocjonalna.

Reaktywność emocjonalna to jedna z cech ludzkiego temperamentu. Decyduje o tym, jak silnie odpowiadamy na bodźce wywołujące w nas emocje. Psychologowie mierzą ją na pięciostopniowej skali. Im szybciej i mocniej reagujemy na bodźce emocjonalne, tym bardziej reaktywni emocjonalnie jesteśmy.

Silna reaktywność emocjonalna to mechanizm przystosowawczy wszystkich zwierząt żyjących w grupach. Wystarczy, by jeden z członków stada wyczuł niebezpieczeństwo, aby wszyscy zareagowali wyrzutem adrenaliny oraz kortyzolu do krwi i byli gotowi do ucieczki. Płochliwe zwierzęta mają dużo większą szansę na przetrwanie bliskiego spotkania z wilkiem niż te, które na widok drapieżnika chciałyby zgrywać stoików.

Ten sam ewolucyjny mechanizm, który wyzwala stadną panikę, w związku partnerskim może zadecydować o być albo nie być razem.

Wystarczy, że on uniesie brwi

Jeśli jesteś osobą wysokoreaktywną emocjonalnie, to zazwyczaj szybko odbierasz nawet drobne komunikaty wysyłane przez partnera. Wiesz, w jakim jest nastroju już w chwilę po tym, jak przekroczy próg i powie „cześć kochanie”, po jednym spojrzeniu poznajesz, że ma ci coś do powiedzenia albo coś go zmartwiło. Twoja wrażliwość na wysyłane przez otoczenie sygnały niewerbalne jest twoim (słusznym) powodem do dumy.

Szybko nie zawsze jednak oznacza celnie, szczególnie w przypadku informacji niepokojących. Wystarczy śladowa ilość negatywnej emocji w komunikacie partnera, aby uruchomić twój automatyczny system ostrzegania na zagrożenie. System nerwowy reaguje bez twojego udziału, a ty zaczynasz tworzyć narrację i zastanawiać się, o co naprawdę chodzi, czy druga strona ma ci coś za złe, czy jest tu jakiś problem… Bywa, że żadnego problemu nie ma, cień negatywnej emocji pojawił się z powodu na przykład zmęczenia, chwilowej irytacji, niewyspania, nastroju wyzwolonego przez poprzednie spotkanie.

Reaktywność emocjonalna jest mechanizmem przystosowawczym aktywizowanym przez możliwość zagrożenia, a nie zagrożenie. W swojej pierwotnej postaci działała tak, aby uruchamiać reakcję w stu przypadkach na sto, nawet, jeśli prawdziwy wilk pojawił się tylko w jednym. W życiu partnerskim może sprawić, że będziesz brać zbyt głęboko do serca negatywne emocje partnera nawet wtedy, gdy nie mają nic wspólnego z tobą. Dostrajanie się do emocji drugiej osoby jest szczególnie niepożądane, jeśli jedno lub oboje partnerów cechuje niski poziom samoakceptacji i wysoki poziom neurotyzmu.

„Gdybyś mnie kochał, to byś to zrobił”

Wysoka reaktywność emocjonalna może w związku przybrać niepokojącą formę i po czasie doprowadzić do rozstania, bo co zaskakujące (jednocześnie jest przecież supermocą), bywa, że staje się zagrożeniem dla autonomii partnera. Może sprawić, że staniesz się nietolerancyjna dla odmienności, narcystyczna w swoich oczekiwaniach i zero-jedynkowa w ocenie partnera. Aby uniknąć negatywnych emocji, możesz wytworzyć przekonanie, że partner powinien odbierać świat tak samo, jak ty, czuć się podobnie jak ty i dzielić z tobą emocje.

Kiedy aktywuje się wewnętrzny system ostrzegania (partner mnie krytykuje, odrzuca), mogą się włączyć niedojrzałe mechanizmy obronne, na przykład obrażanie się, popadanie w milczenie albo karanie partnera za coś, co prawdopodobnie zrobił lub pomyślał. W przypadku, gdy dwie osoby w związku są nadreaktywne emocjonalnie, a do tego mają wysoki poziom neurotyzmu, łatwo im wpaść w wir negatywnych uczuć wobec siebie.

To lęk powoduje, że zaczyna się postrzegać autonomię drugiej osoby jako coś zagrażającego. Zamiast próśb i informacji zwrotnych pojawiają się żądania, często połączone z manipulacją. Na koniec zaciera się różnica pomiędzy współpracą a uzależnieniem i uległością.

„Jeśli mnie kochasz, to tak zrób.”

„Gdybyś mnie kochał, to byś to zrobił.”

„Jakbyś mnie kochał, to byś mnie o to nie prosił.”

Zdarza ci się mówić partnerowi coś takiego? Pora się nad tym zastanowić.

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.