Kasza jaglana zamiast quinoa, siemię lniane zamiast nasion chia, żurawina zamiast jagód acai i rokitnik zamiast goji – polecamy polskie superfoods.
Tekst: Joanna Zaguła
Jeśli lubicie jeść zdrowo, to pewnie niejedna roślina określana marketingowo mianem superfoods wpadła wam w ręce. Generalizując, można powiedzieć, że w ten sposób nazywane są produkty o niezwykłych wartościach odżywczych. Takie, które dostarczają mnóstwa witamin i składników mineralnych, które mają mało kalorii, które dodają energii, są bogate w przeciwutleniacze itp. Znajdujemy je najczęściej w sklepach ze zdrową żywnością. Nęcą nas egzotycznymi nazwami, a w Internecie naoglądaliśmy się koktajli i sałatek z ich udziałem. Teraz wiemy już na pewno, że musimy je mieć, by żyć zdrowo. Nie ma w tym teoretycznie nic złego. To bowiem naprawdę zdrowe składniki diety. Cześć z nich pomoże tworzeniu zdrowych wegańskich pyszności, jak desery zagęszczane nasionami chia.
Dziś chciałabym jednak wam przypomnieć, że sklepem ze zdrową żywnością może być wasz warzywniak. Jasne, dieta bogata w warzywa i owoce zawsze będzie zdrowa, ale jeśli poszperacie na bazarku, może się okazać, że znajdziecie tam polskie superfoods, o właściwościach ponadprzeciętnych, które dorównują tym najmodniejszym produktom.
Zamiast dodawać do koktajli i zup algi, kupuję jarmuż. Oczywiście algi też lubię za smak i zawartość jodu, ale jarmuż jest nasz, lokalny i też bardzo zdrowy. Udowodniono, że pomaga chronić przed rakiem, ma mnóstwo błonnika, witamin C, K i potasu, wspomaga pracę serca i pomaga zmniejszyć intensywność krwawienia w czasie okresu.
Od dziecka jem siemię lniane, które może zastąpić nasiona chia. Moja mama dodawała je nawet do rosołu ze względu na jego ochronne właściwości, które przydają się układowi pokarmowemu. Pomaga więc na wrzody i chore jelita. Ma zdrowe kwasy tłuszczowe, obniża poziom cukru we krwi, warto pić z niego napar na podrażnione gardło. Dodawajcie siemię do koktajli, sałatek, a zmiksowane z owocami utworzy kisiel.
Żurawina nie jest dla nas czymś nowym, ale najczęściej kupujemy tę suszoną, do której uprzednio producent dodał mnóstwo cukru. To nie o niej dziś mówimy. Warto bowiem kupować żurawinę świeżą, najlepiej z Polski. Ta pojawi się jednak dopiero jesienią, dlatego teraz korzystajmy z mrożonej albo suszonej bez cukru, by dodawać ją do sałatek i owsianek. Dobrze wiemy, że działa leczniczo na układ moczowy, a to dlatego, że ma silne właściwości antybakteryjne. Wpływa też na redukcję złego cholesterolu, ma ogromne bogactwo witaminy C i przeciwutleniaczy.
Kiedy chcemy zdrowo jeść, przychodzą nam na myśl sałatki i koktajle. By jednak nie umrzeć z głodu, warto dodawać do nich coś odżywczego. Takim składnikiem może być kasza jaglana, która świetnie zagęszcza zupy, napoje i uzupełnia warzywne dania. Ja dodaję do niej kakao, miód i odrobinę oleju, by zmiksować ją na genialny wegański budyń. Pamiętajcie, by przed gotowaniem sparzyć ją gorącą wodą albo podprażyć na patelni, bo tak zabijecie jej goryczkę. W dodatku odkwasza organizm, ma dużo krzemu dla zdrowego serca, skóry i paznokci. Nie zawiera za to glutenu, ale dostarcza białka.
Na koniec jeszcze szukajcie kwaśnych owoców zamiast jagód goji czy acai, niech to będą rokitnik i aronia. Oba mają mnóstwo witaminy C, żelaza, wapna i cynku. Aronia pomaga zwalczać nadciśnienie i zmniejsza stężenie cukru we krwi. Rokitnik zaś ma właściwości przeciwzapalne i antynowotworowe, zawiera witaminę E, K, beta-karoten oraz składniki, które obniżają utratę witaminy C nawet podczas gotowania. Można więc śmiało jeść z niego dżemy.