Jakob Jonsson jest jednym z czołowych szwedzkich ekspertów w dziedzinie odpowiedzialnego hazardu. Ma ponad ćwierć wieku doświadczenia w tworzeniu strategii poprawiających bezpieczeństwo graczy. Posiada doktorat z filozofii, jest certyfikowanym psychologiem i badaczem Instytutu Karolinska. Napisał dwadzieścia dziewięć prac naukowych dotyczących problematyki uzależnienia od hazardu. Jako naukowiec analizował zarówno czynniki uzależniające, jak i te, które zapobiegają pogrążaniu się w nałogu. Jako terapeuta pracował z uzależnionymi i ich bliskimi. Obecnie jest ekspertem firmy Sustainable Gambling, która oferuje firmom hazardowym narzędzia służące do zapewnienia graczom większego bezpieczeństwa.

Sylwia Skorstad: Czego ludzie nie wiedzą o hazardzie, choć wiedzieć powinni?
Jakob Jonsson: Po pierwsze, że każdy może się uzależnić. Po drugie, że hazard jest pewną drogą do ubóstwa. Jeśli chcesz zarobić na hazardzie, to załóż firmę świadczącą usługi hazardowe. Jako klient się nie wzbogacisz, wręcz przeciwnie.
Sylwia Skorstad: Znasz osobiście kogoś, kto się dorobił dzięki uprawianiu hazardu?
Jakob Jonsson: Odsetek tych graczy, którzy dzięki hazardowi zyskali pieniądze, wynosi mniej niż jeden procent. Dysproporcja między tymi, którzy zyskali na popularnych grach hazardowych, a tymi, którzy stracili, jest wręcz absurdalnie duża. Wygrane zdarzają się w pokerze, bo tam pewną rolę odgrywają wiedza oraz interakcja międzyludzka. Można też zarobić obstawiając zakłady sportowe, ale to wymaga bardzo ciężkiej pracy.
Sylwia Skorstad: O mechanizmach uzależnienia od hazardu wiesz więcej niż większość z nas. Wyobraź sobie, że otrzymujesz tajną misję uzależnienia konkretnej osoby od hazardu. Teoretycznie i odkładając na bok etykę, byłbyś w stanie to zrobić?
Jakob Jonsson: Zdecydowanie mógłbym zwiększyć prawdopodobieństwo wystąpienia uzależnienia. Odwróćmy pytanie i zastanówmy się, jak uzależnić mnie. Prawdopodobieństwo zależy między innymi od tego, na ile hazard jest dla mnie dostępny, jakie mam nawyki gry i w jakim stanie jestem. Im gorzej się czuję psychicznie i im bardziej hazard pomaga mi w tym, by nie odczuwać smutku albo lęku, tym większe prawdopodobieństwo, że popadnę w uzależnienie. Gdy jest mi ze sobą źle, to „nagroda” za udział w grze staje się subiektywnie większa, bo na czas gry pozbywam się negatywnych emocji.
Sylwia Skorstad: Kiedy zacząłbyś się uzależniać?
Jakob Jonsson: Tym szybciej, im więcej bym grał, bo im częściej powtarzałbym procedurę grania, tym bardziej mój mózg by się do niej przyzwyczajał. Pewnego dnia obudziłbym się z poczuciem, że potrzebuję zagrać. Nie tylko chcę, ale potrzebuję. System nagrody w mózgu zacząłby wołać: „Hej Jakob, nie grałeś już przez jakiś czas!” Chcę podkreślić, że aby wykształcić uzależnienie, trzeba uprawiać hazard.

Sylwia Skorstad: Wykorzystujesz metody naukowe, by uczynić hazard bezpieczniejszym dla użytkowników. Po drugiej stronie masz ekspertów, którzy korzystają ze zdobyczy nauki, aby uczynić gry hazardowe bardziej uzależniającymi. Masz szansę z nimi wygrać?
Jakob Jonsson: Współpracuję z podmiotami dostarczającymi usługi hazardowe, aby ludzie mogli grać mniej, bezpieczniej i w bardziej zrównoważony sposób. Przemysł hazardowy, szczególnie ten działający online, dysponuje potężnymi zasobami. Dodatkowo może badać zachowania swoich klientów w realnym czasie, ma natychmiastowy dostęp do danych. To sprawia, że może testować, które metody najlepiej przyciągają graczy. Funkcje, bonusy, nagrody za lojalność, te wszystkie „zakręć kołem 30 razy, by odebrać bonus” – sprawiają, że klient chce zostać na stronie, a po jej opuszczeniu szybko wrócić. To nie jest uczciwa gra.
Sylwia Skorstad: Zastanawiam się, jak dobrze sypia ktoś, kto celowo tworzy narzędzia służące wpędzaniu ludzi w nałóg.
Jakob Jonsson: Banknoty wypychają poduszki lepiej od pierza. Z drugiej strony trzeba powiedzieć, że większość podmiotów świadczących usługi hazardowe działa w ramach istniejących regulacji prawnych. Ktoś stworzył te przepisy. Rozmawiając o hazardzie oddzielajmy firmy legalne od nielegalnych. Po legalnej stronie tego biznesu większość mechanizmów jest w porządku, gra jest fair. Po „pirackiej” stronie nie trzeba mieć licencji, więc większość mechanizmów jest wobec klienta nie fair.
Sylwia Skorstad: Granty na badania nad psychologią hazardu otrzymywałeś między innymi od Svenska Spel, czyli państwowej spółki oferującej w Szwecji legalne usługi hazardowe, z których dochód zasila krajowy budżet. Czy dobrze rozumiem, że firma dała ci pieniądze, byś zbadał, jak mogłaby zarobić mniej?
Jakob Jonsson: To dowód dojrzałości Svenska Spel. W szwedzkich regulacjach jest przepis o „obowiązku troski” („duty of care”). Sprawia, że Svenska Spel inwestuje w badania, rozwój i inne działania poprawiające bezpieczeństwo graczy. Firma kieruje fundusze między innymi do Independent Research Council on Gambling Risks and Addiction i to właśnie od nich otrzymywałem granty na badania. Svenska Spel nie ma mocy, by wpływać na rodzaj i wyniki finansowanych badań, bo nie jest stroną decyzyjną. To nie jedyny przykład odpowiedzialności państwowego operatora gier hazardowych, bo Instytut Karolinska ma podpisaną czteroletnią umowę badawczą z norweskim Norsk Tipping. W jej ramach obie strony korzystają ze wzajemnie dostarczanych sobie danych, aby uczynić legalne gry hazardowe bardziej zrównoważonymi.
Sylwia Skorstad: Czy zdajesz sobie sprawę, że z polskiej perspektywy jest to co najmniej zaskakujące?
Jakob Jonsson: W Szwecji i w Norwegii państwo ma monopol na sprzedaż alkoholu. W moim kraju do lat pięćdziesiątych, ze względu na ochronę zdrowia publicznego, istniał ustalony odgórnie limit alkoholu do kupienia. Teraz już go nie ma, ale alkohole mocniejsze od piwa kupić można wyłącznie w sklepach monopolowych. To, jak duże obciążenie dla systemu zdrowia publicznego i społeczeństwa niesie ze sobą picie alkoholu, bywa tematem debaty publicznej. Fakt, że państwo ma tradycję interweniowania w jednej sprawie, otwiera drzwi do drugiej.
Sylwia Skorstad: Czyli twoim zdaniem te kwestie łączą się ze sobą zarówno w świadomości obywateli, jak i twórców prawa? Jeśli wprowadzilibyśmy w Polsce bardziej rygorystyczne ograniczenia dotyczące alkoholu, to potem obywatele podeszliby z większym zrozumieniem do ograniczeń dotyczących hazardu?
Jakob Jonsson: Tak. Istotne jest to, jakie podejście państwo przyjmuje. Szwecja kładzie coraz większy nacisk na zdrowie publiczne, a zapobieganie problemom stało się częścią polityki.
Sylwia Skorstad: Czy możesz opisać specyfikę szwedzkiej polityki hazardowej? Czym różni się od na przykład polskiej?
Jakob Jonsson: Pozwól, że zacznę od perspektywy historycznej, bo to ważne. W latach osiemdziesiątych mieliśmy tylko państwowe firmy hazardowe, które starały się kanalizować potrzeby Szwedów związane z uprawianiem hazardu. Potem rynek zaczął się komercjalizować, pojawiły się firmy online z Malty, Gibraltaru itp. Szwecja pozwoliła im wejść na rynek, co zwiększyło konsumpcję.

Sylwia Skorstad: Jak zostało to uregulowane prawnie?
Jakob Jonsson: W 2019 roku ogłoszono nowe prawo hazardowe. Stanowi ono, że na oferowanie pewnych form hazardu monopol mają spółki kontrolowane przez państwo, inne nie dostaną licencji. Chodzi o fizyczne kasyna, choć to już historia, bo właśnie zamknęliśmy ostatnie, oraz o loterie. Licencję można uzyskać na zakłady sportowe albo komercyjne gry hazardowe, czyli głównie prowadzenie kasyn online. Jednocześnie Svenska Spel oferuje na swojej stronie internetowej własne, bezpieczniejsze alternatywy dla komercyjnych gier, czyli np. grę w pokera, zakłady sportowe i kasyno online. Mamy też dużą spółkę ATG, która przed zmianą przepisów posiadała monopol na oferowanie zakładów na wyścigach konnych. Po liberalizacji przepisów dodała do oferty zakłady sportowe oraz kasyno online. W odpowiedzi Svenska Spel dodała do własnej oferty obstawianie wyników wyścigów konnych. To wszystko zmieniło krajobraz hazardowy Szwecji.
Sylwia Skorstad: To wygląda na skomplikowany system. Czy wiesz, ilu komercyjnych operatorów działa na szwedzkim rynku?
Jakob Jonsson: Około 60-70, włączając w to takie szwedzkie giganty jak Betson i Unibet, fińską firmę Paf z Wysp Alandzkich oraz firmy, które posiadają licencje również poza Szwecją, a czasem oferują tam usługi bez licencji. Mamy też fizyczne salony bingo, niektóre z automatami do gry, prowadzone głównie przez organizacje typu NGO.
Sylwia Skorstad: Jak zmiana prawa wpłynęła na Szwecję?
Jakob Jonsson: Już w 2018 firmy oferujące usługi hazardowe rozpoczęły intensywne kampanie marketingowe. Wystarczyło włączyć radio lub telewizor, by usłyszeć reklamę. Obecnie kampanii reklamowych jest mniej niż w 2019 roku, ale wciąż sporo.
Sylwia Skorstad: A jak zareagowali gracze?
Jakob Jonsson: Nie mamy wystarczających danych, by ocenić, czy otwarcie rynku pogłębiło problem. Jeśli przykładowo w danym roku zmierzymy, że mamy tysiąc graczy z wykształconym problemem hazardowym i w kolejnym roku również tylu, to zwykle nie będą to ci sami gracze. Wynika to z faktu, że ekonomiczne konsekwencje niekontrolowanego grania szybko mogą się okazać dla gracza zbyt przytłaczające, aby uprawiał hazard przez dłużej niż kilka miesięcy.
Sylwia Skorstad: Czyli rynek zmienił się bardziej niż gracze?
Jakob Jonsson: Generalnie liczba osób uprawiających hazard w Szwecji zdaje się stała. Ostatnio obserwujemy jednak wzrost w grupie młodych mężczyzn. Wcześniej notowaliśmy stałe spadki wśród ludzi młodych, ale tendencja się odwróciła. Nie jestem zaskoczony, bo kieruje się do nich agresywne kampanie reklamowe. Wiele z nich zawiera odniesienia do sportu. Powiązanie sportu i agresywnego marketingu hazardowego uważam za szczególnie niefortunne.

Sylwia Skorstad: Czy masz wrażenie, że następuje rodzaj hazardyzacji społeczeństwa?
Jakob Jonsson: To jest bardzo trafne spostrzeżenie. Na przykład granie w gry komputerowe staje się bardziej hazardowe niż kiedyś. Producenci wprowadzają do gier mechanizmy hazardowe, na przykład loot boxy, czyli skrzynki z nagrodami albo możliwość „skin gambling”, czyli handlowania wirtualnymi nagrodami. Nie jest to regulowane, a w grę wchodzi dużo pieniędzy. Niepokojące jest również to, jak młodzi mężczyźni postrzegają hazard i kasyna. Traktują je jak niegroźną rozrywkę, a nawet element życia towarzyskiego. Hazard online można uprawiać razem z kolegami i stawiać pieniądze jako grupa. Kusi się ich kampaniami reklamowymi, obiecuje duże wygrane. Tymczasem historia wygranych ma znaczący wpływ na prawdopodobieństwo wykształcenia niezdrowych zachowań hazardowych.
Sylwia Skorstad: Czy potrzebujemy specjalnej strategii dla młodych ludzi, szczególnie młodych mężczyzn?
Jakob Jonsson: Wiele na to wskazuje i są już podmioty, które tworzą takie strategie. Norweski operator Norsk Tipping ustalił osobne limity gier dla ludzi młodych. To samo zrobiło Svenska Spel oraz kilka innych podmiotów w Szwecji. Moim zdaniem w przypadku tej grupy klientów obowiązek troski powinien działać dużo wcześniej niż w przypadku osób starszych. Chciałbym też doczekać wprowadzenia regulacji prawnych dotyczących gamingu. Muszę podkreślić, że akurat w dziedzinie gier komputerowych nie czuję się ekspertem, tylko osobiście uważam, że powinno się w tej sprawie robić więcej, na przykład informować rodziców o ryzykach związanych z graniem w gry komputerowe.
Sylwia Skorstad: Odnoszę wrażenie, że prawo nie nadąża nie tylko za technologią, ale nawet za badaniami naukowymi, które zawsze wymagają czasu. Udostępniamy dany produkt i nawet gdy już wiemy, że części użytkowników przynosi on szkody zdrowotne, opornie nam idzie ograniczanie jego szkodliwości.
Jakob Jonsson: Kiedy zacząłem pracować w tej branży, traktowałem problem uzależnienia od hazardu jako kwestię psychologiczną, jakiś zgubny rys człowieka. Im dłużej zajmowałem się tym problemem, tym bardziej dochodziłem do przekonania, że jest to kwestia pieniędzy i polityki. Dziś potrzebujemy solidnego researchu już nie o mechanizmach uzależnienia, ale o mechanizmach politycznych wpływających na przepisy regulujące branżę. Przepisy są kluczowe. W Szwecji stało się to szczególnie widoczne, gdy nowe technologie zaczęły ogrywać regulacje. Internetowe, pirackie kasyna grały nam na nosie. Państwowe spółki biły na alarm, że ponieważ nie dają rady konkurować z piratami, to trzeba złagodzić przepisy. Tak się stało. Piraci podporządkowali się niektórym zasadom i mogli wystąpić o licencje, by ogłosić swoim akcjonariuszom, iż działają legalnie. Potem wspólnie stworzyli front przeciwko tym piratom, którzy nie poszli w ich ślady. Obecnie to właśnie pozostali piraci są największym zagrożeniem, bo przechwytują klientów wydających najwięcej pieniędzy. Tych, którzy grają najbardziej ostro, bo już są uzależnieni.

Sylwia Skorstad: Mówisz zatem, że nauka posiada dziś odpowiednie narzędzia, aby uczynić hazard bezpiecznym. To czego brakuje, to wola polityczna.
Jakob Jonsson: Definitywnie. Pracuję dla firmy, która opracowuje i sprzedaje bezpieczne rozwiązania firmom hazardowym. Mówimy naszym klientom: „Hej, kup nasz produkt, a twoje dochody się zmniejszą, ale za to zyskasz zaufanie i przejrzystość.” W tym biznesie najwięcej zarabia się na uzależnionych klientach, zatem rozwiązania prawne są kluczowe.
Sylwia Skorstad: A gdyby taka wola istniała, to jakie rozwiązania chciałbyś zobaczyć na szwedzkim rynku?
Jakob Jonsson: Potrzebujemy więcej telefonów interwencyjnych wykonywanych w ramach obowiązku troski. Chciałbym też zobaczyć szwedzkie badania nad skutecznością obowiązkowych działań z koszyka odpowiedzialnego grania, czyli na przykład limitów gry i limitów wydatków. Życzyłbym sobie też sprawdzenia, jak zadziałałby scentralizowany system hazardowy i regulacje tworzące centralny system depozytów.
Sylwia Skorstad: Czekaj, pogubiłam się. Wyjaśnij, proszę.
Jakob Jonsson: Dziś, jeśli uprawiam hazard w Szwecji, to nikt nie wie, ile faktycznie wydaję na grę, bo mogę być klientem dowolnej liczby legalnych i nielegalnych operatorów. Gdybym miał jeden portfel na wszystkie usługi hazardowe w kraju, to ustaliłbym limit wydatków i firma hazardowa sama musiałaby sprawdzić, czy Jakobowi wolno jest postawić taką sumę. Chciałbym zobaczyć realną analizę, jakby to wpłynęło na rynek i zachowania graczy. Marzą mi się też badania nad szeroką prewencją problemów z hazardem, bo chciałbym wiedzieć, co w tej dziedzinie da się jeszcze zrobić.
Sylwia Skorstad: Pozwól, że powrócę do kwestii woli politycznej. Czy my się wszyscy nie oszukujemy, udając, że to w porządku wobec obywateli, iż państwo czerpie zyski z hazardu?
Jakob Jonsson: To brzmi prawdziwie. Znowu przywołam paralelę z alkoholem, bo dla mnie jest ona bardzo widoczna – państwo pozwala na coś, o czym wie, że jest problematyczne. Mówi się, że jeśli chcesz przegrać wybory, to podnieś ceny alkoholu. Jeśli jednak nie chcesz obciążać wszystkich kosztami społecznymi i kosztami opieki zdrowotnej, to musisz jako polityk rozważyć przynajmniej podniesienie cen. Nawet, jeśli nie przysporzy ci to popularności.
Sylwia Skorstad: Wspomniałeś o tym, że życzyłbyś sobie więcej telefonów interwencyjnych do graczy, którzy wykazują najwięcej ryzykownych zachowań. Trudno mi sobie wyobrazić, że takie rozwiązanie spotkałoby się w Polsce z pozytywnym przyjęciem. U nas logowanie się do usług z pomocą profilu zaufanego nie jest tak powszechne, jak w krajach skandynawskich, więc pomysł dzielenia się wrażliwymi danymi z państwową spółką mógłby wywołać sprzeciw.
Jakob Jonsson: Myślę, że w Polsce istnieją historyczne powody, które czynią obywateli sceptycznymi wobec państwa i sprawiają, że nie chcą się dzielić informacjami na swój temat. W tych czasach to niedorzeczne, bo ludzie na każdym kroku dzielą się swoimi danymi w mediach społecznościowych, a kręcą głową na bezpieczne logowanie swoim elektronicznym ID. W mojej opinii ten wybiórczy brak zaufania wkrótce osłabnie i nawet obywatele takich krajów jak Polska czy Niemcy zrozumieją, że to nic strasznego zalogować się elektronicznie.
Sylwia Skorstad: Naprawdę myślisz, że telefony interwencyjne sprawdziłyby się w każdym kraju?
Jakob Jonsson: Nie wykluczam tego. Byłem zaangażowany w tworzenie norweskiego modelu telefonów interwencyjnych do problemowych graczy. Spodziewałem się, że część reakcji będzie negatywnych, ale okazało się, że jest ich niewiele. Od niedawna otrzymuję informacje zwrotne również od operatorów wykonujących takie telefony w Szwecji i w innych krajach. U nas reakcje były ostrzejsze niż w sąsiedniej Norwegii, bo i społeczeństwo jest inne. Szwedzi mniej niż Norwegowie ufają państwu, mniej osób określa się jako wierzące, indywidualizm jest nowym Bogiem. Wszędzie jednak działa wyjaśnienie klientowi przyczyn zainteresowania. Jeśli konsultant wyjaśni, czy to Szwedowi czy Polakowi, że prawo nakłada na niego obowiązek troski i sprawdzenia, jak klient sobie radzi, to uspokaja nastrój.
Sylwia Skorstad: Na twojej liście legislacyjnych życzeń są też limity wydatków w grach hazardowych. Dlaczego uważasz je za tak ważne?
Jakob Jonsson: Gdybyśmy poddali tę kwestię publicznej dyskusji, to pewnie większość zgodziłaby się, że absurdem jest pozwalanie na nieograniczone przegrane. Opłaca się to jedynie firmom hazardowym. Jeżeli kasyno ustala „limit” przegranej na tysiąc euro, to nie jest żaden limit. Największa różnica między norweskim kasynem online i prywatnymi kasynami online w Szwecji polega właśnie na limitach wydatków jednorazowych i miesięcznych. Każda firma dostarczająca usługi hazardowe zgodnie z obowiązkiem troski musi redukować możliwość, że klient straci dużo pieniędzy. Im wyższej ustali limit przegranych, tym sumienniej musi przykładać się do praktykowania obowiązku troski.
Sylwia Skorstad: Z badań wiemy, że mężczyźni są nadreprezentowani w grupie problemowych graczy. Dlaczego są bardziej narażeni na uzależnienie od kobiet? Czy to wrodzone, czy nabyte?
Jakob Jonsson: Hazard został zgenderyzowany jako zachowanie typowo męskie. Umiejętność podejmowania ryzyka zwykle chwalimy u mężczyzn, a ganimy u kobiet. Dodatkowo nie tak dawno jedynie mężczyźni decydowali w domu o finansach, kobiety rzadko miały możliwość posiadania kapitału, zatem hazard w ogóle nie był rozpatrywany jako rozrywka dla kobiet. Nawet teraz wszystkie kampanie reklamowe promujące hazard są skierowane do mężczyzn. Zgaduję, że to się wkrótce zmieni.
Sylwia Skorstad: Zatem w twojej opinii w grę wchodzą jedynie czynniki kulturowe i fakt, że kobiety po prostu rzadziej od mężczyzn uprawiają hazard?
Jakob Jonsson: Tak mi się wydaje. Zauważ, że mężczyźni są bardziej zainteresowani sportem od kobiet i częściej od nich grają w gry komputerowe, a to dodatkowe czynniki skorelowane z zainteresowaniem hazardem.
Z drugiej strony to młodzi mężczyźni, a nie młode kobiety są najgorszymi kierowcami i wiemy już, że istnieje fizjologiczna przyczyna tego faktu. Nie wykluczam, iż kobiety posiadają jakieś cechy, które czynią je mniej podatnymi na problemy z hazardem, jednak w tej chwili spekuluję.
Sylwia Skorstad: Na koniec, mając na uwadze, że każdy, czyli ty, ja i osoba czytająca ten tekst, może popaść w uzależnienie od hazardu, poproszę cię o profesjonalną radę – określ, kiedy wkraczam do niebezpiecznej strefy hazardowego grania.
Jakob Jonsson: Kiedy znajdujesz się w kryzysie emocjonalnym. Jeśli coś cię trapi, nie idź do kasyna, by poprawić sobie nastrój. Jeśli już zdarza ci się grać, a właśnie przechodzisz kryzys, to zredukuj hazard lub w ogóle z niego zrezygnuj. W każdym przypadku, na przykład gdy zaczynasz grać dla zabawy, minimalizuj ryzyko, zapisując wszystkie przegrane. Słuchaj sygnałów ostrzegawczych. Pierwszy to podszept „jeszcze trochę”, czyli trudności z odejściem od gry. Drugi to ukrywanie przed otoczeniem, że uprawiasz hazard. Jeśli któryś z tych sygnałów dotyczy ciebie, to znaczy, że już jesteś w strefie problematycznego grania. Operatorzy pirackich gier hazardowych są gotowi przyjąć cię jak wyjątkowego gościa, bo to jedna z ich strategii. Gdy cię do tego ciągnie, to zastanów się, czy warto płacić tak wysoką cenę za chwilę odprężenia.

Koszyk narzędzi odpowiedzialnej gry Svenska Spel
W koszyku narzędzi służących do zapewnienia bezpieczeństwa graczom Svenska Spel, czyli szwedzkiego odpowiednika Totalizatora Sportowego, znajdują się między innymi:
– rejestracja elektroniczna graczy;
– limity wiekowe 20 lat dla gier typu kasyno i 18 lat dla innych gier;
– limity maksymalnych wydatków miesięcznych uzależnione od wieku oraz zarobków gracza;
– dobrowolny ban na wybrane lub wszystkie gry;
– wymuszona przerwa dla graczy z dużymi stratami finansowymi;
– kilka testów zachowań ryzykowanych do samodzielnego wykonania;
– telefoniczne rozmowy interwencyjne oraz listy interwencyjne.
Operator prowadzi też infolinię wsparcia dla osób z problemami hazardowymi i ich bliskich.
Szwedzki hazard w liczbach
Z ankiety Szwedzkiego Urzędu ds. Hazardu wynika, że w 2024 roku 84% mieszkańców kraju przynajmniej raz grało w gry typu Lotto, 12% w gry typu kasyno, 14% w bingo. Prawie co piąty respondent przynajmniej raz obstawił zakłady sportowe, 3% grało na automatach, zaś 10% uprawiało hazard w inny sposób. Jedna trzecia badanych deklaruje, że grała co najmniej raz w tygodniu. Szwedzi najczęściej grają z domu, czyli online. 65% deklaruje, że gra tylko na stronach internetowych ze szwedzką licencją, bo boi się utraty pieniędzy albo kradzieży swoich danych w pirackich kasynach. Hazard najchętniej uprawiają mężczyźni po pięćdziesiątym roku życia.
W latach 2008-2021 w Szwecji przeprowadzano szeroko zakrojone badania nad wpływem uprawiania hazardu na zdrowie. Wynika z nich, że około 4% populacji ma mniejsze lub większe problemy z hazardem, a 130 000 osób mieszka z kimś uzależnionym od hazardu. 5% procent badanych deklaruje, że uprawia hazard będąc w pracy lub w szkole. 127 888 Szwedów korzysta w tym momencie z dobrowolnej blokady na uprawianie hazardu za pośrednictwem systemu Spelpaus.se.
Całkowity obrót roczny branży hazardowej w Szwecji wyniósł w 2024 roku 27 848 milionów SEK (9 526 139 979,80 PLN)
Niezależnie od płci i wieku badani twierdzą, że uprawiają hazard dla rozrywki i zabawy.