Z fotografką Patrycją Toczyńską rozmawiamy o jej projekcie #lessismore Naturalnie piękne kobiety. Sfotografowała znane kobiety bez makijażu, a zdjęć nie poddała retuszowi, by pokazać, że ważniejsza jest nasza osobowość niż makijaż.
Rozmawiała: Joanna Zaguła
Któregoś dnia, patrząc na magazyny dla kobiet zorientowałam się, że nie jestem w stanie rozpoznać, kto jest na okładce. Dwa razy zdarzyło mi się pomylić – był to ktoś inny, niż mi się wydawało. Przeraziło mnie to, że wszyscy wpisują się w jeden kanon. Wtedy wpadłam na pomysł zrealizowania projektu #lessismore, w którym chcę pokazać, że najważniejsze jest to, żeby zaakceptować siebie. Makijaż niech będzie zabawą, kreacją, a nie zbroją, czy maską, za którą chowamy się przed światem. Chcę zachęcić też do tego, by przyjrzeć się ludzkiej twarzy. Zobaczmy, jaka jest piękna bez tuszowania. Nie biczujmy się, bo wydaje nam się, że nie jesteśmy idealne, mamy zmarszczki czy akurat wyskoczyło nam coś pod okiem! Bądźmy dla siebie czułe i dajmy siebie trochę wytchnienia
W albumie zobaczymy zdjęcia m.in. Lidii Popiel, Beaty Sadowskiej, Edyty Herbuś, Ani Rusowicz czy Katarzyny Bondy i Beaty Pawlikowskiej. Czy trudno było namówić bohaterki do pozowania dla takiej sesji?
Wszystkie panie zgodziły się bez problemu, projekt bardzo im się spodobał, mówiły wręcz, że wreszcie mogą być sobą. Były przecież nie tylko nieumalowane, ale w ubraniach z własnych szaf albo w swoim własnym stylu. Podczas sesji zdarzały się sugestie, żeby jednak odrobinę poprawić urodę, ale ja byłam konsekwentna w swoim zamyśle.
Panie nie narzekały, że źle się czują bez makijażu?
Taki wizerunek chyba najtrudniej jest zaakceptować osobom publicznym, które na co dzień występują w pełnym make-up’ie. Ale bohaterki na sesji czuły się dopieszczone i bezpieczne. Przed zdjęciami były masowane kamieniami, a zamiast makijażu miały masaż twarzy japońską techniką kobido. Taki zabieg liftinguje i rozświetla cerę. Ich skóra, mimo że naga, była więc zadbana i to im się bardzo podobało.
A na etapie wyboru zdjęć?
Tak, wtedy pojawiły się pierwsze wątpliwości. Niektóre panie, jak Kasia Bonda, Lidia Popiel czy pani Helena Noronowicz, zupełnie nie miały problemów z zaakceptowaniem swojego wizerunku, ale niektóre liczyły jednak na jakiś retusz. Mówiły, że to nie był ich dzień, że były niewyspane. Padały pytania, czy można coś poprawić. Jedna osoba nawet zrezygnowała z udziału w projekcie.
A czy kogoś taki naturalny wizerunek pozytywnie zaskoczył?
Ania Rusowicz niedawno urodziła dziecko i ostatnio zarywa noce, więc taka sesja to było dla niej wyzwanie. Poza tym jej sceniczny wizerunek jest bardzo mocny, ma często makijaż w stylu diw lat 60. Ale, jak zobaczyła swoje zdjęcia sauté, była zaskoczona i bardzo jej się podobały. Żartowała, że myślała, że będzie gorzej. Czarno-biała fotografia jest zresztą łaskawa dla skóry, bo nie widać na niej defektów.
Cy to dlatego zdecydowałaś się na tę estetykę?
Nie, to raczej był ukłon w stronę klasycznej fotografii. W czerni i bieli ludzka twarz wygląda najpiękniej. Chciałam się skupić na fakturze skóry, nie rozpraszać uwagi kolorem, strojem.
Wychodzę z założenia, że pewne rzeczy mogę opóźnić, dbając o skórę. Bo nie chodzi o to, żeby całkiem zrezygnować z pielęgnacji. Ale mam wrażenie, że popadliśmy w paranoję związaną z wyglądem. Widać ją w tych wszystkich selfie i instastories, na których każdy wygląda tak samo, ma idealną twarz. Sama lubię się malować, ale nie maluję się mocno. Używam mało podkładu, a ostatnio samego kremu BB. Nie mam problemu z tym, żeby wyjść z domu zupełnie nieumalowana. Poza tym wiadomo – makijaż to jest jakaś konwencja. Kiedy idę na imprezę, na przykład na wernisaż, bawię się nią. Raz zrobię sobie czerwoną kreskę na oku, raz nałożę na twarz brokat. Ale to nie jest dla mnie kamuflaż. Nie widzę powodu, żebym miała sobie przyklejać sztuczne rzęsy.
Zdradzisz nam nad czym teraz pracujesz?
Wspólnie z marką Tatuum kontynuuję projekt #lessismore. Tym razem pod hasłem „Prawdziwa pasja”. Robimy zdjęcia bohaterom (tym razem także panom) w ich naturalnym otoczeniu, przy pracy, by pokazać ich zainteresowania i pasję.
Więcej informacji o projekcie i o tym, gdzie kupić album znajdziecie na stronie naturalniepieknekobiety.pl.
Pielęgnacja twarzy/masaż japoński: Aneta Kolendo-Borowska
stylizacja włosów: Marta Górska
stylizacja: Joanna Lelejko, Joanna Hawrot
zdjęcia backstge i video: Anna Kolatorska
strategia i produkcja: Carolina Adamczak
zdjęcia i video: Patrycja Toczyńska