„Dużo orgazmów proszę” to lekki i zabawny poradnik na temat seksu, który czyta się tak dobrze, że nawet najlepsza recenzja nie odda wszystkich jego walorów.

Tekst: Sylwia Skorstad

duzo orgazmów

 

Z „Dużo orgazmów proszę” dowiesz się tego, czego prawdopodobnie dowiedziałabyś się w szkole, gdybyś urodziła się w dwudziestym drugim wieku. Możliwe, że jako nastolatka usłyszałaś od nauczycieli, jak działa układ rozrodczy, a może nawet czym jest bezpieczny seks, ale pewnie nikt ci nie powiedział, że czerpanie przyjemności z seksu nie jest niczym wstydliwym. Ten poradnik może to naprawić.

Nawet jeśli masz wrażenie, że jesteś osobą postępową, światopoglądowo otwartą i do tego oczytaną, która o kobiecej seksualności wie prawie wszystko, ta książka i tak cię zaskoczy. W ciągu ostatnich dwudziestu lat dowiedzieliśmy się o seksie więcej niż w ciągu poprzednich dwustu. Jak mówią autorki, na przykład ser w spreju wynaleziono w 1965 roku, zaś prawdziwy kształt i rozmiar łechtaczki opisano dopiero w 1998. Warto być na bieżąco z tego rodzaju wiedzą, bo „jeśli sama nie wiesz, gdzie dokładnie masz łechtaczkę, to jak możesz oczekiwać, że ktoś inny ją znajdzie”?

Relacje kobiet

W książce opowieści kobiet na temat fantastycznego i fatalnego seksu przeplatają się z anegdotami, poradami i najnowszymi doniesieniami ze świata nauki. Na przykład w części poświęconej roli autonomicznego systemu nerwowego w osiąganiu satysfakcji seksualnej Lisa opowiada o swojej randce z przystojnym nerdem. Kiedy w sypialni zdjęła mu z nosa okulary, ten przeprosił, że może niechcący potrącać przedmioty, bo niewiele widzi.

„Drogie czytelniczki, niemal natychmiast doznałam orgazmu – relacjonuje kobieta. „Koleś okazał się prawie ślepy bez okularów, czyli nie widział moich włosków na ciele, cellulitu, oponki i małych cycków. Byłam w siódmym niebie.”

Jak wynika z badań, Lisa nie jest wyjątkiem, tylko regułą. Jedną z rzeczy, która najbardziej blokuje kobiety w łóżku, jest obawa, że parterowi nie spodoba się ich wygląd. A wiecie, co jest najśmieszniejsze (albo może najbardziej tragiczne)? To, że mężczyźni też potrafią się przez cały czas zamartwiać, że nie wyglądają jak faceci z okładek czasopism i na dodatek nie mają takiej erekcji jak naszpikowani środkami na potencję aktorzy porno.

Nie tylko o orgazmach

„Dużo orgazmów proszę” to poradnik stworzony przez Lisę Williams, Cherry Healey i Anniki Sommerville – twórczynie popularnego podcastu The Hotbed Collective. Każda z nich odkryła na pewnym etapie życia, że seks daje dużo radości, ale z jakiegoś powodu kobietom nie wypada się do tego przyznawać. Deklaracja „lubię seks” wciąż zdaje się nas przenosić ze zbioru „niewinne dziewice” do „podejrzane zdziry”, tak jakby pomiędzy istniała jedynie próżnia.

Autorki przekonują, że seks nie musi być lubieżny czy sprośny ani nudny i omawiany językiem medycznym. Apelują, by go „odzyskać” jako normalny, zdrowy i ekscytujący element życia. Mówią przede wszystkim do kobiet, namawiając je do uwierzenia, iż zasługują na przyjemność i mają prawa domagać się zmian. „Nie ma znaczenia, jak często uprawiasz seks i ile masz orgazmów” – mówią. „Chcemy tylko pomóc ci się znaleźć w sytuacji, w której możesz je mieć, jeśli zechcesz, i będziesz wiedziała, jak to osiągnąć.”

W sposób zabawny, ale z wyczuciem i poszanowaniem dla wiedzy naukowej, mówią więc o tym, co w seksie ważne, czyli między innymi:

– dlaczego poczucie komfortu w łóżku to podstawa;

– czym jest rzetelna edukacja seksualna i jak powinna wyglądać;

– jakie są techniki osiągania orgazmu;

– czy seks analny albo pornografia są okay;

– które zabawki erotyczne mogą pomóc;

– co ma feminizm do orgazmu i dlaczego Albert Einstein był zapewne świetny w seksie oralnym;

– co to jest świadoma zgoda na seks;

– jak poczuć się lepiej we własnym ciele i poradzić z zawstydzającymi wspomnieniami z przeszłości.

Życie jest za krótkie na kiepski seks, na sztywne nie-rozmowy, na unikanie zbliżeń, na konieczność upijania się prawie do nieprzytomności, by hamulce wreszcie puściły. Również na to, by nie kochać swojego ciała i nie odkrywać, jak działa.

Do diabła z Freudem!

Być może powiecie, że świat ma dużo poważniejsze problemy od tego, czy kobiety są zadowolone z seksu. Może macie trochę racji, bo nawet natura potraktowała priorytetowo tylko męskie orgazmy. Bez nich nie byłoby dzieci. Gdyby mężczyźni w łóżku się nudzili, doprowadziłoby to do spadku narodzin i „zostałoby po nas tylko kilka szkieletów w Muzeum Historii Naturalnej”. Da się zbudować cywilizację bez kobiecych orgazmów, ale czy na pewno o to nam chodzi?

Aby zmienić kierunek myślenia o seksie, trzeba między innymi wreszcie wybić sobie z głowy, że kobiety powinny z zasady szczytować podczas stosunku. Jak mówią autorki:

„Nie pomaga fakt, że Zygmunt Freud, którego praca wciąż ma duży wpływ na dzisiejsze rozumienie seksu i związków, nie był fanem orgazmów łechtaczkowych. Uważał je za irytującą młodszą siostrę orgazmu pochwowego i twierdził, że kobiety niezdolne do szczytowania w ten sposób są niedojrzałe seksualnie. Sam jesteś niedojrzały, Zygmunt.”

„Dużo orgazmów proszę” nie jest poradnikiem przeznaczonym jedynie dla kobiet bądź osób heteroseksualnych. Jest dla każdego z wyjątkiem dzieci (one również powinny czytać na temat seksu, ale treści oraz język muszą być dostosowane do wieku). Można postawić śmiałą tezę, że świat byłby o wiele przyjemniejszym miejscem, gdyby każdy tę książkę przeczytał.

The Hotbed Collective, „Dużo orgazmów proszę”, Wydawnictwo Prószyński i S-ka

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.