Raz na jakiś czas można spędzić cały dzień w piżamie, ale jeśli taka sytuacja ma trwać dłużej, to lepiej dowiedzieć się, jak pracować z domu i zachować higienę umysłową.
Tekst: Joanna Zaguła
Przyszedł taki czas, w którym wiele z nas dostało możliwość albo wręcz nakaz pracy zdalnej. Jednych to cieszy, bo przecież super jest pracować z łóżka, w piżamie, a może nawet – jak się niektórym wydaje – bez nadzoru. Ale to wcale nie tak. Bardziej rozumiem tych, których to martwi. Bo w domu nie zawsze mamy wygodne miejsce do pracy, bo praca z domu rozleniwia, odcina od ludzi i przede wszystkim w domu dużo trudniej jest się skupić na swoich zadaniach i zachować odpowiedni balans pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym. Dlatego dziś mam dla was kilka porad, jak pracować z domu i nie zwariować.
Po pierwsze trzeba sobie wyznaczyć ramy. Jeśli wasz pracodawca nie stosuje systemu zdalnej kontroli waszej obecności przy komputerze, to zastosujcie go sami – w głowie. Pracujcie zawsze w tych samych godzinach i starajcie się ich przestrzegać. Nie sprawdzajcie maili przed rozpoczęciem pracy, nie szlifujcie projektu godzinę po jej zakończeniu. Oczywiście, są sytuacje wyjątkowe. Ale nie mogą się one zdarzać codziennie. Jeśli więc pracujecie od 9 do 17, to niech tak będzie i w domu. Pamiętajcie też, że macie prawo do przerw. Co godzinę na 5 minut odrywajcie się od komputera choćby po to, by się porozciągać. A w 15-minutowej przerwie obiadowej wyjrzyjcie przez okno, wyjdźcie na balkon, ruszcie się od biurka.
Właśnie – biurko! Bardzo ważne jest to, by nie pracować z łóżka. Być może nie każdy ma w mieszkaniu odpowiednie przygotowane miejsce – biurko i wygodne krzesło. Ale najważniejsze jest to, by nie pracować w tym miejscu, w którym się śpi. Najlepiej poza sypialnią, ale jeśli nie macie takiej możliwości, to poza łóżkiem. A jeśli nawet to nie jest możliwe – najlepiej szybko z niego wyjść, ładnie je pościelić i usiąść na nim w ubraniu. Bez żadnego pozoru odpoczynku. Teraz jesteście w pracy. A jak ją skończycie, nadjedzie czas na relaks czy sen.
Nie bagatelizujcie roli ubrania. Bardzo łatwo jest popaść w całodzienny stan piżamowy, a to niczego dobrego nie zwiastuje. Po pierwsze – atmosfera rozmemłania nie sprzyja skupieniu, a po drugie siedzenie w piżamie to błąd taki sam, jak pozostanie z laptopem w pościeli. Nie daje jasnego sygnału, kiedy praca się zaczyna, a kiedy kończy. Pół godziny przed jej rozpoczęciem umyjcie więc zęby, zjedzcie śniadanie i ubierzcie się wygodnie, ale schludnie. Żadne tam stare dresy. Nie musi to być oczywiście garsonka, ale ładne skarpetki, spodnie na gumce i ciepły sweter to dobry zestaw, by czuć się komfortowo, ale też zmobilizować się do wejścia w tryb zadaniowy.