Czasy, kiedy mogliśmy objadać się do woli dla wielu z nas minęły bezpowrotnie. Wciąż z zazdrością zerkamy w przeszłość i wspominamy beztroskie lata. W młodości nawet przez moment nie przyszło by nam do głowy zastanawiać się nad tym co zjeść. Zwracać uwagę na jakieś kalorie? To absurd! Mogliśmy bez skrupułów spełniać wszystkie swoje smakowe zachcianki i nie tyć ani grama. Ale cóż, człowiek się starzeje, więc i przemiana materii coraz bardziej szwankuje. Teraz pozostają nam jedynie westchnienia, skargi i żale, no i … ta okropna bezradność.
Po ukończeniu 20 roku życia, w ciągu każdej następnej dekady tempo naszego metabolizmu spada o kilka procent. Wszystko w organizmie zaczyna przebiegać coraz trudniej i wolniej. Mniej sprawnie funkcjonują nasi wewnętrzni „ mechanicy, przewoźnicy i obrońcy”. Powoli wyczerpuje się także magazyn części zamiennych dla komórek. Organizm coraz bardziej staje się oszczędny, ba można powiedzieć, że wręcz chytry. Działa już znacznie rozważniej niż kiedyś. Aby zapanować nad postępującym chaosem nie trwoni już bezużytecznie energii, lecz skrupulatnie kumuluje na trudniejsze czasy. No cóż, dla nas oznacza to najczęściej przyrost wagi i mniej atrakcyjny wygląd.
Chociaż tempo przemiany materii w sposób naturalny obniża się z wiekiem, to jednak, przy pomocy niewielkich zmian w naszym sposobie życia możemy mieć wpływ na to jak szybko to nastąpi i w jakim stopniu. Wielu z tych, którzy w późniejszym wieku zaczęli dbać o siebie, zwiększyli swoją aktywność fizyczną i zmienili sposób odżywiania, o dziwo osiągnęli tempo metabolizmu wyższe niż w młodości.
Ale chwileczkę, co to właściwie jest ten „metabolizm”? Na nasze potrzeby w zupełności wystarczy gdy będziemy określać go jako sposób i tempo spalania kalorii przez organizm. Za chwilę dowiemy się jak ogromne znaczenie w regulowaniu tego procesu mają czynniki takie jak: właściwa dieta, hormony, aktywność fizyczna czy odpoczynek. Jak się okaże, czynniki te możemy doskonale kontrolować, modyfikować i wykorzystywać do osiągania upragnionych celów.
Pożywienie jako źródło energii
Ustrój człowieka jest skomplikowaną maszyną, która dla prawidłowego funkcjonowania potrzebuje paliwa. Tym paliwem jest nasze pożywienie. Różnorodność produktów żywnościowych sprawia, że możemy przygotowywać rozmaite mieszanki paliwowe, różniące się nie tylko zawartością energii, ale także poziomem substancji przyspieszających jej spalanie. Gdy przygotujemy mieszankę o zbyt dużej energetyczności, a potem nie uruchomimy odpowiednich silników w komórkach mięśniowych, nadmiar energii wędruje do zbiorników zapasowych zlokalizowanych w tkance tłuszczowej, a te są niestety bardzo pojemne. Dostarczanie ciągłych nadwyżek energetycznych prowadzi nieuchronnie do nadwagi i otyłości. Prostą i logiczną metodą walki z nadmiarem kilogramów wydaje się więc ograniczanie ilości pożywienia. Niestety, tylko do pewnego momentu. Gdy schodzimy z kalorycznością naszej diety za nisko lub zbyt gwałtownie , droga ta niestety okazuje się błędna. Organizm zaczyna się bronić i wytwarzać specyficzne blokady, aby przeżyć trudny okres.Jedną z form tej obrony, jest zaniżanie tempa przemiany materii. W pierwszym tygodniu stosowania ujemnego bilansu energetycznego tempo metabolizmu zmniejsza się tak gwałtownie , że osoba 30-letnia uzyskuje przemianę materii starca. Czy doprawdy o to nam chodzi? Z pewnością nie. Naszym zadaniem jest jej przyspieszanie, a nie spowalnianie, dlatego uważajmy ze zbyt drastycznym ograniczaniem jedzenia. Pamiętajmy, że pożywienie jest jednym z głównych czynników zwiększających przemianę materii. Składniki pokarmowe dostając się do naszego organizmu podlegają skomplikowanym reakcjom, a to wymaga sporych nakładów energii i zwiększonego tempa metabolizmu. Na szybkość tych przemian ogromny wpływ wywiera skład diety. Białko zwiększa przemianę materii o 25%, węglowodany o 6%, a tłuszcze o 5-10%. Średnio szacuje się że prawidłowo zestawiona dieta zwiększa tempo metabolizmu o 10%. Jasno więc wynika, że nie warto więc się głodzić.
W naszej diecie powinniśmy przede wszystkim ograniczać tłuszcze zwierzęce, które dla naszego organizmu są jedynie źródłem energii i praktycznie w 100% magazynowane w formie tkanki tłuszczowej. Znacznie korzystniej zastępować je surowymi olejami roślinnymi i tłuszczami rybimi, które służą do budowy ważnych związków w organizmie, natomiast w mniejszym stopniu wędrują do komórek tłuszczowych. W diecie warto zwiększyć udział produktów białkowych ( chude mięso, wędliny, twaróg, białka jajek), które jak wiadomo silnie podnoszą przemianę materii i jednocześnie stanowią cenny budulec tkanki mięśniowej. Pamiętajmy, że im więcej posiadamy mięśni, tym wyższa przemiana materii ! Nie zapominajmy także o dużej ilości surowych warzyw, będących źródłem tzw. „ujemnych kalorii” – czyli na ich trawienie zużywane jest więcej energii niż one same posiadają. Z pewnością każdy zauważył jak można się zmęczyć chrupiąc surową marchewkę.
Spożywając słodycze, słodkie napoje i białe pieczywo przemiana materii wzrasta niewiele, a składniki tam obecne niezwykle łatwo zamieniane są w tłuszcz. Warto więc skrupulatnie kontrolować ilość tych produktów w diecie. Pamiętajmy także, że tempo metabolizmu jest największe w godzinach rannych, więc róbmy tak, by pod koniec dnia licznik zawsze wskazywał 90% dopuszczalnej dziennej dawki kalorii. Pilnując tych kilku prostych założeń żywieniowych jesteśmy w stanie podkręcić przemianę materii o ładnych kilka procent !
Hormonalny ogień
Nic nie posiada większego wpływu na tempo przemiany materii i spalanie tkanki tłuszczowej, jak hormony. Bez odpowiedniej ich aktywności obrastamy w tłuszcz niczym niedźwiedzie na zimę. Największą rolę w przyspieszaniu procesu spalania kalorii odgrywają: testosteron, hormon wzrostu, adrenalina, noradrenalina i hormony tarczycy. To często u ludziach otyłych z niskim poziomem hormonów tarczycy mówi się „ że mają coś nie tak z hormonami”. Niski ich poziom (niedoczynność tarczycy) może wywołać silne zakłócenia metabolizmu, których skutkiem mogą być zaniki mięśniowe i nadmierne magazynowanie tłuszczu. Chociaż nie jest to zbyt częste zjawisko, to jednak osoby ze sporą nadwagą, powinny zawsze skorzystać z badań endokrynologa.
Wykluczając środki farmakologiczne, wydaje się, że niewiele możemy wpływać na poziom hormonów w krwiobiegu. No cóż, myśląc tak jesteśmy w ogromnym błędzie. Jak się okazuje, jesteśmy w stanie pobudzić wydzielanie potrzebnych nam hormonów wręcz na zawołanie! Bez przesady. Warunkiem jest jednak zmobilizowanie się do odpowiedniej formy ruchu. Hormony takie jak np. testosteron czy hormon wzrostu wydzielają się najintensywniej pod wpływem wysiłków oporowych ( siłowych). Już po krótkiej sesji takich ćwiczeń ich poziom we krwi wzrasta gwałtownie, co zapoczątkuje szybki rozpad komórek tłuszczowych. Gdy po kilkunastominutowym treningu z obciążeniem przejdziemy bezpośrednio do ćwiczeń aerobowych ( rower stacjonarny, steper, marsz, itp.), możemy mieć pewność, że spora zawartość opróżnionych komórek tłuszczowych ulegnie całkowitemu spaleniu. Aby jednak ćwiczenia aerobowe, mogły zapewnić skuteczny proces spalania tłuszczu, muszą być wykonywane średniointensywnie, w jednostajnym tempie i min. 20-30min.!
Tak więc drugim nieodzownym krokiem dla przyspieszenia metabolizmu i spalania tkanki tłuszczowej są odpowiednio dobrane ćwiczenia. Pozwalają one nie tylko spalać kalorie w momencie samego wysiłku, ale także do 48 godzin po ich zakończeniu. To niesamowite, że przemiana materii po skończonym treningu może być podkręcona na kolejne dwa dni ! Z prostych obliczeń wynika, że ćwicząc przynajmniej 3 razy w tygodniu jesteśmy wstanie utrzymywać zwiększone tempo metabolizmu praktycznie nieprzerwanie.
Odpoczynek – dodatkowym kluczem do sukcesu
Pora wreszcie odpocząć, po ciężko przepracowanym dniu i ćwiczeniach fizycznych, rozładować nadmiar stresów i napięć psychicznych. To nie zwykle ważne, także dla naszego metabolizmu. Gdy jesteśmy przepracowani i niewypoczęci, kora nadnerczy wzmaga wydzielanie hormonu stresu – kortyzolu. Spowalnia on przemianę materii, zwiększa rozkład białek mięśniowych i ułatwia magazynowanie tłuszczu, co w rzeczywistości nasila nadwagę. Wydzielanie kortyzolu skutecznie hamują produkty węglowodanowe, szczególnie słodycze, nic więc dziwnego, że w stresie najchętniej sięgamy po przeróżne łakocie. Niestety, łagodzenie napięć psychicznych przy pomocy słodkich przekąsek może okazać się niezwykle zgubne.
W celu właściwej regeneracji powinniśmy najpierw zastosować ćwiczenia rozluźniające i pogłębiające oddech, a następnie zaliczyć kilka minut relaksu w ciszy lub przy spokojnej muzyce. Pomocna może okazać się także wizyta u przyjaciół, co przyniesie odmianę i pomoże w wyłączeniu się. Pamiętajmy także o odpowiedniej ilości snu, który najskuteczniej działa przed północą.
Dariusz Szukała
Promotor zdrowia, specjalista ds. żywienia
www.apz.pl