Kawa na śniadanie, potem druga w pracy, po obiedzie. Wieczorem drży serce, nie możesz zasnąć, a rano znowu trzeba się dobudzić ulubioną dawką kofeiny… Żeby uniknąć takiego scenariusza, radzimy, jak ograniczyć spożycie kawy. Czasem warto całkowicie porzucić małą czarną na rzecz orzeźwiającej zielonej herbaty.
Jedno expresso dziennie
Z kawą powinnaś całkowicie zerwać, jeśli masz wysokie ciśnienie, cierpisz na wrzody lub masz inne problemy z żołądkiem. Jeśli to cię nie dotyczy, możesz spokojnie delektować się 100 mililitrami kofeiny dziennie, czyli filiżanką expresso, dwiema puszkami dietetycznej coli albo… zaledwie połową wielkiej „amerykańskiej” kawy, typu Starbucks, która robi ostatnio wśród zapracowanych kawoszy ogromną karierę.
Spiesz się powoli
Jeżeli twój dzienny limit to pięć filiżanek expresso, albo trzy kubki „amerykanki”, to nie przeskakuj od razu tylko do jednej. Będziesz się czuła całkowicie wypompowana. Ograniczaj spożycie kawy stopniowo o 10-25 proc. dziennie. Wtedy unikniesz drażliwych symptomów odstawienia: bólu głowy, zmęczenia, mdłości, a nawet bólów mięśni, takich jak np. podczas grypy. Kofeina to przecież jeden z najbardziej rozpowszechnionych na świecie narkotyków. Jeśli będziesz zmniejszać jej spożycie stopniowo, to całkowicie unikniesz tych nieprzyjemnych skutków ubocznych.
Grunt to kontrola
Zejdź do 100 mililitrów w 2 tygodnie. Sprawdzaj codziennie, ile kofeiny przyswajasz i staraj się nie przekraczać limitu. Ale nie torturuj się! Jeżeli zauważysz, że boli cię głowa, to pozwól sobie na „połówkę” coli albo kawałek czekolady. Tabliczka zawiera tyle kofeiny, co jedna czwarta filiżanki kawy. Ból głowy może być bowiem efektem zbyt gwałtownego odstawienia. Co za dużo, to niezdrowo – to przysłowie idealnie pasuje do kofeiny, która w małej dawce może faktycznie zwalczyć uciążliwy ból, obudzić i wprawić nas rano w dobry humor.
DB