Renata: Różnica wieku nie sprawia nam kłopotu, gdy to chłopak jest starszy od dziewczyny – tak się utarło przez wieki i społecznie jest to akceptowane… Mężczyzna musiał, zanim się ożeni, zdobyć uznanie, środki finansowe.
Ewa: Rzeczywiście taki stereotyp ukształtował się w przeszłości i trudno go zmienić. Zresztą na tym polega siła stereotypu. Dawniej małżeństwa zawierano z różnych przyczyn, z których miłość i własny wybór były na ostatnim miejscu. Niski status kobiety powodował, że jej wartość zależała od odpowiedniego zamążpójścia. Im bardziej ustawiony był mąż, tym lepiej. A rzadko dotyczyło to młokosów. Z drugiej strony młodsza żona dawała większą szansę na urodzenie i wychowanie potomstwa. I tak to się przez wieki umacniało. Kiedy kobiety wywalczyły sobie własne prawa i niezależność materialną od mężczyzn, kiedy zmieniły się warunki życia i sytuacja ekonomiczna, zmieniło się także wiele w sferze związków damsko-męskich. Kobiety później wychodzą za mąż, podnosi się wiek urodzenia pierwszego dziecka. Ale stereotyp przetrwał próbę czasu.
Istnieje też biologiczne usprawiedliwienie owego stereotypu (chociaż i tutaj zmiany cywilizacyjne sprawiły, że człowiek nie podlega już ściśle temu prawu). Biologia dąży do utrzymania ciągłości gatunku. Mężczyzna jest zdolny do spłodzenia potomstwa przez większą część swojego życia, podczas gdy kobieta ma na to dużo mniej czasu. Dlatego z punktu widzenia biologii związek starszego mężczyzny z dużo młodszą kobietą jest ciągle „gatunkowo” rozwojowy. Tymczasem związek starszej kobiety i młodszego mężczyzny dla podtrzymania gatunku jest dużo mniej „opłacalny”.
Renata: Czego może szukać chłopak, mężczyzna w starszej od siebie partnerce?
Ewa: Doświadczenia życiowego, stabilizacji – także finansowej, poczucia bezpieczeństwa…
Renata: Dlaczego społecznie jest to wciąż źle widziane? Czy zależy to od tego, jak bardzo duża jest różnica wieku między partnerami?
Ewa: … i pewnie też od tego czy ta różnica wieku jest widoczna. Szczególnie silnie jest to zaznaczone, gdy partner jest bardzo młodym człowiekiem. Albo, gdy partnerka jest znacznie starszą kobietą. W pierwszym przypadku ludzie często doszukują się motywu czysto seksualnego; w drugim przypadku często finansowego. W jednym i w drugim przypadku zwykle krytyka dotyczy kobiety. Mężczyznom jakoś się zwykle pobłaża. I tu kłania się po raz kolejny stereotyp. Odstępstwo od jego zasad sprawia, że w wytłumaczeniu tego stanu rzeczy poszukuje się jakiejś patologii. Czegoś nie w porządku. „No bo przecież to nie jest normalne…”
Renata: Dlaczego różnica wieku może być w związku przeszkodą?
Ewa: Związek, który ciągle musi zmagać się z nieprzychylnością innych ludzi, w pewnym momencie może mieć tego po prostu dosyć. Poza tym dochodzi różnica oczekiwań, potrzeb, a czasem i różnica pokoleń. Może okazać się, że na dłuższą metę partnerów więcej dzieli, niż łączy.
Renata: A jakie zalety może mieć związek ze starszą od siebie dziewczyną?
Ewa: Taki związek wymaga większej dojrzałości. Szczególnie w młodym wieku, kiedy np. chłopak jeszcze się uczy w szkole średniej, a jego starsza dziewczyna już studiuje czy pracuje. Trzeba się dostosować do rytmu obowiązków dziewczyny. Wspierać ją w sytuacjach, które jeszcze nie dotyczą własnego rocznika. Wymaga to ogromnego wysiłku. Ale z drugiej strony zdobywa się doświadczenie, które może być bardzo rozwojowe. Można też skorzystać z doświadczenia swojej partnerki, która pewne sprawy ma już za sobą. Nie bez znaczenia jest także wspomniana już stabilizacja materialna.
Renata: Gdzie są pułapki w takim układzie?
Ewa: Wymagania takiego związku mogą po prostu nas przerosnąć. Może zdarzyć się też tak, że początkowa fascynacja nie przetrwa próby czasu. Pojawią się różnice oczekiwań i rozłamy… Z pewnych aktywności trzeba zrezygnować, bo albo czegoś już nie wypada, albo pojawiają się inne obowiązki i zaczyna brakować czasu. Dla obu stron trudne mogą być także kontakty ze znajomymi partnera. O ile potrafimy się dogadać z osobą kochaną, to może się okazać, że nie mamy już wspólnych tematów z jej rówieśnikami.
Renata: W którymś momencie padnie pytanie: co dalej? poważniejsze zobowiązanie, np. zakładanie rodziny czy wyrachowana wymiana korzyści?
Ewa: I to najczęściej jest moment kryzysu. Trzeba poukładać sobie na nowo hierarchię swoich wartości. Zrobić bilans zysków i strat. To niesamowicie trudny moment. I też uczy dojrzałości. Bo na pytanie „co dalej?” – każdy już musi odpowiedzieć sobie sam. Na własną odpowiedzialność.
Renata Mazurowska
www.wpelnidnia.pl
http://bliskoniezablisko.pl