Zacznę od mojej tak zwanej „grupy wsparcia”: jest nas 8, a jak wszystkie dopiszą to 10. Przyjaciółki. Psiapsiółki. Po 40-stce. Uwielbiamy nasze babskie spotkania. Kierujemy się zasadą: ważna jakość, nie ilość. A to w przypadku pracujących żon i matek – najważniejsze.



Wyobraźcie sobie, że akurat wszystkie mamy czas 8 marca – caluchny słoneczny dzień tylko dla nas!  Pierwsze co robimy to… Sandomierz – Królewskie Miasto. Pakujemy się do największego auta jakie jest w posiadaniu naszych Panów i … bryk do Sandomierza. Tam jest cicho, spokojnie, łazimy sobie, piękne jak zwykle i zwiedzamy. Najpierw Zamek, Kościół św. Ducha, Rynek Starego Miasta. Zmęczyłyśmy się trochę, więc wpadamy do maleńkiej herbaciarni tuż za Rynkiem na aromatyczne napary. Rozmowa jak zwykle się klei: dzieci, śmierć, miłość, choroba, kłopoty z mężem, z pracą, radzenie sobie z chandrami, brakiem czasu, dokąd na wakacje i za co. Ups, wylałam herbatę pokazując nowy manicure.

Czas wracać do Warszawy. Jeszcze tylko kupię porcelanową baletniczkę ! Poczekaajciee !

W drodze powrotnej, rozochocone i pobudzone naparem śpiewamy „Facet to świnia” i „na tym rżysku będzie stał mój bank!” , nie mogę prowadzić, taki harmider.

Wracamy szybko, bo jesteśmy umówione. Na godzinę piętnastą zarezerwowałam  saunę i łaźnię parową. Mamy 2 godziny na relaks, wyciszenie, pojedzenie sałatki owocowej jaką proponuje w pakiecie nasze SPA, a także jakże odnowimy się biologicznie! W ciepełku, na zmianę z zimnym prysznicem. Dostajemy od właścicielki po lampce dobrego, czerwonego wina, mniaam. Jesteśmy odprężone! Wszystko co dobre, szybko się kończy – jak mawiał mój Dziadziuś.

Ale przed nami ostatni punkt programu: kino. TYPOWO BABSKIE! W końcu to nasz Dzień! Grają własnie „Noce w Rodanthe” … hmmmm. Uciecha dla serca i oczu. Miłość, morze, żywioły… Po prostu życie. I Diane Lane taka do nas podobna;-) I wszystko otoczone malowniczą muzyką. Cuudo.

Zrobiło się ciemno, więc Panowie przyjeżdżają po swoje i nie swoje wybranki zawożąc nas do domów. Jak zwykle było wspaniale: baterie naładowane. Jutro trzeba jakoś wyplątać się  z marzeń i zacząć zmagać się z prawdziwym życiem. Ale mamy już na to siły! I nawet ochota sie pojawiła. Nic dziwnego, po takich rozrywkach!

Śmieję się do zaspanych dzieci. Cudownie jest być kobietą ! Jutro o tym napiszę … oooh, dobranoc!

malinowa

24 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.