Przyznaj się Drogi Czytelniku, przede wszystkim sam przed sobą, z jakiego domu pochodzisz? W jakiej relacji byli Twoi rodzice? Czy się kochali, szanowali, czy potrafili słuchać, czy widziałeś, jak okazywali sobie czułość? Jeśli na powyższe pytania możesz odpowiedzieć twierdząco – jesteś szczęściarzem, masz szansę stworzyć udany związek.

W Polsce istnieje kult rodziców, zwłaszcza matki. Matka nosiła pod sercem, matka urodziła, poświęciła swoją młodość i urodę, by Ciebie wychować. Matce należy się szacunek, wdzięczność, bezwarunkowa miłość. Nie próbuj się matce przeciwstawiać, bo matka wie najlepiej, chce Twego dobra, bardziej niż Ty sam.

Twój ojciec – satelita, zawieszony między uczuciem do swojej matki i własnej żony. Ciężko powiedzieć, która jest ważniejsza, obie potrzebuję uwagi, obie rywalizują o pierwszeństwo przy boku tego jedynego – Twojego ojca. A Ty – ofiara chorych więzi. Pocieszyciel. Partner. Psychoterapeuta.

Między pokoleniami

Przyznaj się Drogi Czytelniku, przede wszystkim sam przed sobą, z jakiego domu pochodzisz? W jakiej relacji byli Twoi rodzice? Czy się kochali, szanowali, czy potrafili słuchać, czy widziałeś, jak okazywali sobie czułość? Jeśli na powyższe pytania możesz odpowiedzieć twierdząco – jesteś szczęściarzem, masz szansę stworzyć udany związek. Socjolodzy, księża, terapeuci biją na alarm, donosząc o pladze rozwodów, ale jakże mało mówi się o koszmarach zamkniętych w czterech ścianach – toksycznych związkach nieszczęśliwych rodziców i ich nieszczęśliwych dzieci. Zanim zaczęłam pisać ten tekst zachłysnęłam się wypowiedziami ludzi na forach internetowych, którzy szczerze, bo anonimowo, opisywali swoje życie w toksycznych relacjach z rodzicami. Anika pisze: Mam tego dosyć, pomóżcie, napiszcie, co mam robić. (…) Wiem, że mój ojciec jest tyranem, nienawidzę go, a jednocześnie kocham. (…) Żal mi mamy, ale nie umiem opowiedzieć się po żadnej ze strony. Gocha zwierza się: Za rok skończę 40-tkę. Wielu powiedziałoby o mnie – kobieta sukcesu. Praca, pieniądze, ładne mieszkanie. A ja jestem nieszczęśliwa, samotna, wszystkie moje związki prędzej czy później się rozpadały. Czy jestem niezdolna do miłości?

Samotni, nieszczęśliwi, zmanipulowani. Może niektórym trudno to zrozumieć, ale dzieci i rodzice są jak naczynia połączone. Potrzeba dużo wrażliwości i mądrości, aby umiejętnie przelewać z jednego do drugiego. Czy wiedzą Państwo, że jedną z przyczyn, która powoduje, że dochodzi do toksycznych układów między dziećmi a rodzicami, jest zatarcie granic między pokoleniami. Dzieci wychowywane w duchu partnerstwa uczestniczą w rozmowach o finansach, o pracy, są świadkami kłótni, zmuszane do opowiadania się po którejś ze stron, a nie chcą tego robić. W ten sposób rodzice tracą swoje dzieci, zmuszając do ciągłego rozdarcia. Brak miłości między rodzicami powoduje niskie poczucie własnej wartości i niechęć do samego siebie u dzieci. Jak można określić zdrową relację między partnerami? To wzajemny szacunek, który wynika z akceptacji faktu, że nikt nie jest pozbawiony słabości. Mamy wady, popełniamy błędy, nie jesteśmy wszechwiedzący, w związku z tym nie mamy prawa zamykać drugiej osoby w więzieniu własnych przekonań.

Toksyczny rodzic

Osoba toksyczna to taka, która odbiera drugiemu prawo do samostanowienia. Chce o wszystkim decydować, wszystko wie najlepiej, nie przyznaje się do słabości. Janusz Bachmiński, psychoterapeuta, jest przekonany, że osoba toksyczna jest uwięziona w swoim nieszczęściu i z uporem maniaka powtarza swoje teorie. Taka osoba może nawet jakoś abstrakcyjnie przyznawać się do posiadania słabości, ale nic z tego nie wynika*. Stosuje przemoc psychiczną, żeby zyskać miłość.

Metodą toksycznego działania jest wzbudzanie w ofierze poczucia winy, zobacz jak mi jest trudno, jak ja się dla ciebie poświęcam, a ty jak mi odpłacasz, i bardziej drastycznie – bez ciebie umrę, wyląduje w szpitalu, będziesz miał mnie na sumieniu. Człowiek z poczuciem winy znajduje się w sytuacji na kolanach. Po cokolwiek chce sięgnąć – po radość, po przyjemność, po przedmiot marzeń, po miłość – musi to uczynić na kolanach, więc ciągle przeżywa wewnętrzne rozdarcie, wszystko jest z domieszką smutku i wyrzutów sumienia – tłumaczy Maryla Bachmińska w artykule „Przerwać rytualny taniec”. Gdy dzieci są małe nie traktują tego rodzaju zachowań jak ataku na własną wolność, są bezbronne i po prostu dopasowują się do panujących w domu relacji. Sprawa komplikuje się, gdy młody człowiek dorasta i próbuje przerwać dotychczasowy układ.

Synkowie mamusi

Najczęściej matki próbują zawłaszczyć swoich synów. Dowcipy o wrednych teściowych potwierdzają powyższą tezę. Są niebezpieczne, wtrącają się, drobiazgowo komentują zachowania synowej, porównują, czekają na odpowiedni moment i skutecznie atakują. Wnika to z samotności, rozgoryczenia, zdrady. Relacja z synem stanowi substytut nieudanej relacji z mężem. Kiedy syn wzrasta w takim układzie od małego, ma duży dylemat, gdy staje się mężczyzną i zakłada własną rodzinę. Wciąż czuje się odpowiedzialny za matkę. Mimo, że ma własny dom codziennie melduje się u mamusi, jeździ do niej, kiedy ona sobie tego zażyczy, zgadza się z mamą we wszystkim, a gdy ona jest daleko wypomina sobie swoją uległość. Matka, kobietę syna traktuje jak rywalkę. Żadna nie jest dość dobra dla jej chłopczyka, poza nią samą oczywiście. Toksyczna matka łamie granice syna, bo uważa, że on jest jej własnością. Może deklarować jego prawo do samodzielności, a jednocześnie doradzać, krytykować, przestrzegać – tłumaczy Maryla Bachmińska, psychoterapeutka.

Ofiara

Toksyczny rodzic to taki, który wzbudza w swoim dziecku poczucie winy, demonstrując równocześnie poczucie krzywdy. Pomagam ci, zajmuję się twoimi dziećmi, jestem, kiedy mnie potrzebujesz, więc i ty okaż mi zainteresowanie. Zobacz, jak mi jest trudno. Użalający się nad swoim losem rodzic, blokuje szczęście swoich dzieci. Mechanizm takiego działania jest prosty. Głupio i niezręcznie jest się przyznać do zadowolenia i szczęścia, kiedy obok dzieje się krzywda.

Uwolnienie

Sytuacja nie jest beznadziejna. Już samo przyznanie się do udziału w toksycznej relacji działa uzdrawiająco. Kiedy zdam sobie sprawę, że jestem ofiarą, mogę zacząć coś z tym robić. Najlepiej nie samemu, ale z psychoterapeutą, księdzem. Próba samodzielnego rozliczania z toksycznym rodzicem może skończyć się niepowodzeniem. Dlaczego? Bo toksyczny nie działa impulsywnie, ale dzięki zwartemu systemowi przekonań. On ma argumenty, jego systemu nie można przewrócić jednym pchnięciem. W narracji toksycznego są albo stereotypy, albo skłamane słowa: „Dziecko, to dla twojego dobra”. One wszystkie są spójne. Dlatego ich autor nie widzi, że są fałszywe – tłumaczy Janusz Bachmiński, który pomaga swoim pacjentom wychodzić z chorych układów. Natomiast ofiara działa pod wpływem emocji, wygarnie, pokrzyczy, obrazi się, a po chwili wróci z ”podkulonym ogonem” i przeprosi.

Uwolnienie następuje przez przerwanie pępowiny, oddalenie się od toksycznego rodzica fizyczne i psychiczne i budowanie własnych granic. Trzeba wskrzesić w sobie poczucie własnej wartości, trzeba zacząć myśleć i odczuwać samodzielnie, nie liczyć na zmianę agresora. Kiedy ofiara staje się silniejsza, toksyczny, niezależnie czy to rodzic, czy mąż, czy żona, musi zacząć się z nim liczyć, gdyż traci swoją przewagę, swoją siłę.


Przykazania nie-toksycznych rodziców

Na koniec ku przestrodze i pokrzepieniu serc:

1. Twoje życie jest cenne choćby dlatego, że JEST. Szanuj siebie, naucz się być z samym sobą i czerpać z tego przyjemność.
2. Pamiętaj, że nie jesteś nieomylny. Masz prawo do popełniania błędów, daj takie prawo innym.
3. Twoje dziecko nie jest twoją własnością, szanuj jego wolność i akceptuj je takim, jakim jest.
4. Słuchaj.
5. Na 6 uwag pozytywnych 1 może być krytyczna. „Stwarzaj” swoich bliskich, a nie niszcz.
6. Dawaj rady tylko wtedy, kiedy jesteś o to proszony.
7. Pamiętaj, że Twoje dziecko jest wyjątkowe dlatego, że jest TWOIM dzieckiem.
8. Jak najczęściej mów swoim bliskim, że ICH KOCHASZ.

tekst: Agnieszka Porzezińska

6 komentarzy
  1. łatwo radzić ale jak wynająć mieszkanie za nie pewną minimalną krajową i żyć? Chyba że ktoś jest skrajnym minimalistą i zamierza jeździć rowerem i wali konia do końca życia a i taki los pewny nie jest. Toksyczność jest na rękę nie tylko rodzicom to polski styl władzy bo głupi i zgnojeni są zawsze potrzebni. Problem z toksycznościom skończył by się jak by młodzi ludzie byli bardziej niezależni finansowo niestety władza wybierana przez toksycznych rodziców robi wszystko aby utrzymać taki stan. Moja rada wyjedzcie i nigdy nie wracajcie zerwij wszelakie kontakty i zapomnijcie o tym chorym kraju pełnym wariatów.

  2. Rodzic tu chodzi o moją mamę.
    Zatruło życie dwóm mężom i kilku przygodmym partnerom.
    Została sam i chce mi zaszczuć
    Życie .
    Dla mnie to potforność.
    Thriller mógłby z tego powstać.

  3. Mam podobnie. Do tego jestem trzecim dzieckiem, niechcianym. Całe życie walczylam o odrobinę szacunku dla siebie i wiecznie szukałam w opinii innych na swój temat jakiegos pozytywnego przekazu, co dawało mi satysfakcję na chwilę. Nienawidząc toksyczności mojego domu rodzinnego, buduje podobny. Nie chcę tego, ale wdwrukowane mam zachowania, którymi gardzę, ale je widzę w mojej relacji z synem. Próbowałam rozmów z psychoterapeutką. Długo dorastałam do tego, by się otworzyć przed obcą osobą. Ale to bya porażka. Zmęczona kolejnymi pacjentami psycholog przysypiała na sesji. Kiedy wzburzona tym, mówilam głośniej, by miała szansę się ocknąć, czepiała sie mojego ostatniego zdania. Interpretowała emocje jako reakcje na to, co mówię, a nie na jej zachowanie. Zrezygnowałam z sesji. Ale bardzo mi ciężko.

  4. Jak np. skłonić rodzica, by mnie słuchał? Chyba nie przez zwracanie mu na o uwagi… Zresztą już wielokrotnie próbowałam i zawsze przegrywam. Moja matka jest toksyczna, ojciec również. Nie rozumieją, co to znaczy troska, myślą, że narzucenia są jedyną właściwą formą wychowania. Nie czuję akceptacji mojej osoby z ich strony, stale otrzymuję krytykę, stale żyję w napięciu, że zaraz gdzieś pojawi się atak. Jestem na skraju wyczerpania i załamania nerwowego, a jestem młoda. Nie słyszę nigdy, że we mnie wierzą, że mi się uda, że umiem, że trzymają kciuki, że kochają, zawsze jest takie jakby oczekiwanie, że się nie uda i a nie mówiłam, a jeszcze nawet zanim zdecyduję się podjąć krok to zamiast zagrzewania do walki mam podcinanie skrzydeł. Bo po co, itd. A jak się postąpi wg ich woli to i tak jest źle. Zresztą nie zamierzam postępować wg woli, stale walczę i sama mówię im, czego mi brakuje. Te zasady wypisane tutaj przedstawiałam sama tysiąckrotnie, upominając się o swoje.. To chyba nienormalne. Niestety wiem, że nic się nie zmieni, rodzice nie rozumieją, jaki to ma wpływ na dziecko, takie postępowanie, nie są świadomi i nie chcą zdać sobie sprawy z tego, uważają, że dzieci nie mogą nimi rządzić. Tylko, że od wolności a rządzenia chyba daleka droga. Moja matka uważa się za nieomylną, ciągle mnie krytykuje, nawet gdy tego nie oczekuję, bo nie robię dla niej, na ocenę, tata to samo, krytyka i obsesja na sobie znanych punktach. Jestem niszczona ale muszę żyć. Byłam już naprawdę na dnie, mam nadzieję, że uda mi się to przezwyciężyć i nie dać stłamsić. Cześć.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.