Pokaż dziecku te cechy, chwal w swojej” pociesze” zalety odziedziczone po rodzicu.

1. Jeśli obniżałe/aś autorytet drugiego rodzica dziecka – masz jeszcze okazję nadrobić zaległości.

Każdy człowiek ma zalety (miał, gdy wybierałe/aś go na rodzica swojego potomstwa). Pokaż dziecku te cechy, chwal w swojej” pociesze” zalety odziedziczone po rodzicu. Szczególnie ważne jest dla córki zaakceptowanie matki, a dla syna respekt dla ojca. W przeciwnym razie „wypuszczasz” w życie człowieka, który nie może zaakceptować swojej wewnętrznej matki czy ojca i przez to neguje ważną – podstawową część swojej osobowości – swoją płeć. Ale psychiczne odrzucenie któregokolwiek z rodziców odbija się zazwyczaj w życiu powieleniem tego wzorca zachowania, z powodu którego nastąpiło odrzucenie. Dzieci alkoholików powielają uzależnienie chociaż wydaje im się, że nie mają z problemem rodzica nic wspólnego. Wzorzec (odrzucony, niezrozumiany) pojawia się w życiu w innej formie; jako uzależnienie od drugiej osoby, od komputera, od jedzenia…

 

2.  Jeżeli dorastanie dzieci wywołuje negatywne wspomnienia dotyczące własnych doświadczeń z opuszczaniem domu, wtedy zdanie sobie sprawy z tego, że związane z tym uczucia  dotyczą przeszłości, może pomóc w oddzieleniu ich od sytuacji dzisiejszej.

Podzielenie się swoimi reakcjami i wspomnieniami może przynieść ulgę a także zrozumienie ze strony dzieci. Dzielenie się z dziećmi, partnerem, rodzeństwem czy dalszą rodziną swoimi doświadczeniami z przeszłości jest podwójnie pożyteczne. Po pierwsze daje rodzicom okazję do przemyśleń i lepszego zrozumienia swoich zachowań, uczuć oraz reakcji na obecne zdarzenia, a po drugie daje młodym większy zasób doświadczeń, z których mogą czerpać mądrość życiową.  Przy okazji przypominają sobie, jacy byli, gdy przechodzili podobne życiowe próby jak teraz ich dzieci.

 

3. Rodzice, którzy żyją dla dzieci, którzy realizują swoje marzenia poprzez dzieci, którzy narzucają dzieciom życiowe wybory, mają przed sobą najtrudniejsze zadanie.

Chcąc dać dziecku szansę samorealizacji, muszą odnaleźć w swoim życiu sens i nadać mu nowy kierunek. Uzależnianie  przez rodzica swojego szczęścia od zrealizowania swoich marzeń przez własne dziecko jest karkołomnym przedsięwzięciem, które zazwyczaj prowadzi do frustracji i nieporozumień. Każdy człowiek jest inny, ma odmienne zdolności, upodobania, możliwości. Wspieranie wyborów, które radują „duszę” dziecka, nawet wtedy, gdy są to wybory nie wróżące łatwego materialnie życia, jest lepsze niż naginanie psychiki młodej osoby do rodzicielskiej wizji szczęścia.

 

4. Najwspanialszą inwestycją w dzieci jest pokazanie im, że rodzice potrafią być szczęśliwi.

Że są w stanie znaleźć sens życia poprzez rozwijanie hobby, „nadrabianie zaległości” w odpoczywaniu w ulubiony sposób, czytaniu, uczeniu się nowych umiejętności, podróżowaniu, uprawianiu działki, prowadzeniu życia towarzyskiego – robieniu rzeczy, na które w okresie obciążenia obowiązkami wychowawczymi i zarobkowymi nie było sił, czasu, funduszy. Nawet, jeżeli przez lata trwała „wojna podjazdowa” o względy dzieci, sprzymierzanie się z nimi przeciwko partnerowi, obniżanie jego wartości w oczach dzieci, to można te błędy naprawić zbliżając się ponownie do partnera lub uniezależniając od niego poprzez odkrycie radości życia w zajęciach przynoszących spełnienie. Dorastanie dzieci i ich odchodzenie z domu można wykorzystać, aby wprowadzić nowe rytuały wspólnego spędzania czasu lub przeciwnie, aby nauczyć się na nowo korzystania z wolności po swojemu, z poszanowaniem odmienności potrzeb i upodobań partnera a jeśli taka przebudowa jest niemożliwa – decydując się na życie oddzielnie. Pokazanie dzieciom, że dorosły jest odpowiedzialny za przystosowanie się do nowych warunków życia, uwalnia dzieci od poczucia winy, że porzucają „biednych” rodziców i daje im wzór do naśladowania, budzi wiarę w radzenie sobie ze zmiennymi kolejami życia, rodzi zaufanie do losu.

 

5. Niełatwym zadaniem jest zaakceptowanie życiowych wyborów własnego dziecka.

Każdy rodzic pragnie, aby jego pociechy wiodły szczęśliwe życie. I ma swoje wyobrażenie o drodze, która prowadzi do szczęścia. Niestety, jak pokazuje życie, czas nieubłaganie dezaktualizuje „recepty na szczęście”. To, co wydawało się 25 lat temu rozsądne i rokujące sukces, dzisiaj wydaje się młodym przestarzałe, naiwne, nieżyciowe… Pozwólmy dzieciom eksperymentować! To ich życie! Im więcej wiary w możliwości dzieci okażemy swoim „zstępnym”, tym większe są szanse, że uwierzą w siebie. Może w Twoim domu nikt Cię nie inspirował wiarą w Twoje możliwości, może wychowałe/aś się w rodzinie krytykantów i czarnowidzów lub troskliwych zamartwiaczy, może Twoi rodzice nie umieli cieszyć się Twoimi sukcesami… Możesz przenieść te i inne wzorce na następne pokolenie lub skupić się na celu swoich zabiegów. Czemu ma służyć to, co robisz i mówisz? Co jest Twoją prawdziwą troską, o czym marzysz, co pragniesz osiągnąć postępując w określony sposób? Zadając sobie tego typu pytania, ukierunkowujemy swoje zachowania na rzeczywiste cele, możemy wtedy wypowiadać się szczerze i uczciwie. Zawsze mów o swoich intencjach a dopiero potem „podawaj recepty” i to mówiąc w pierwszej osobie, nie uogólniając swoich doświadczeń na mądrość ludzkości. Jeżeli naszym przykładem dowiedziemy słuszności naszej drogi – jest wielce prawdopodobne, że młodzi z czasem docenią nasze wartości i zasady. Jeżeli jednak zasypujemy młodych setkami nakazów, rad i pogróżek, sami wiodąc mało udane życie, to w oczywisty sposób rodzi się pytanie: jakie mamy podstawy by doradzać i wymądrzać się skoro nie potrafiliśmy tego zastosować w praktyce? Znacznie bardziej przekonywujący jest sukces niż opowiadanie o sukcesie, lub tłumaczenie, dlaczego nam się nie mogło udać i oskarżanie ludzi i losu o swoje niepowodzenia.

 

6. Dowiedź swojej prawdy życiem, a nie będziesz musiał dowodzić jej słowami, złością, płaczem, odrzuceniem, tyranią, manipulacjami, szantażem…

Jeśli finansujesz dorosłe dziecko, przedyskutuj z młodym człowiekiem konsekwencje finansowego uzależnienia. Ustal zasady dysponowania „majątkiem” zawczasu, żeby obszar reguł „domyślnych” był jak najwęższy. Dając nie odbieraj potomstwu wolności. Przykładem może być przekonanie rodzica, że skoro finansuje remont mieszkania dziecka, to tym samym decyduje o kolorach ścian i o wyborze mebli. Warto zapytać siebie, po co pomagam dziecku odremontować mieszkanie? Żeby urządzić je tak, bym to ja dobrze się w nim czuł/a, czy robię to dla jego dobra? A może w planach jest wynajęcie mieszkania za dwa lata i trzeba pójść na kompromis? Jasność i jawność planów i intencji daje największą szansę na dobre porozumienie i na prawidłowe dojrzewanie młodszego pokolenia.

 

7. W trudnej sytuacji są rodzice, którzy mają poczucie winy, że nie dali dziecku tyle ile powinni i teraz usiłują odrobić zaległości.

W szczególności rodzice, którzy pracując nie mieli czasu dla dzieci i zabijali poczucie winy kupowaniem potomstwu wszystkiego, co wydawało się, że może zaspokoić dziecięcy niedosyt miłości. Takie dzieci nie musiały uczyć się zdobywania niczego, mogły nie mieć motywacji do nauki czy wysiłku – wszystko dawało się wydobyć z rodziców bazując na ich poczuciu winy. Teraz, kiedy przyszedł czas wejścia w życie, młody człowiek może nie być gotowy na samodzielne stawienie czoła życiu. Ciągła opieka rodziców przedłuża jednak jego okres nieopierzenia i obniża szanse na dojrzałość. Prawdziwą miłością może okazać się konsekwencja w obciążaniu dziecka coraz większą odpowiedzialnością. Przy  zagubieniu się w roli rodzica, można skorzystać z doradztwa czy to profesjonalnego, czy też po prostu przyglądając się sytuacji oczami innych (ale trzeźwych, życzliwych i dalekowzrocznych) ludzi.

 


8.  W każdej sytuacji „wyłożenie kart na stół” jest lepsze niż udawanie, że nie ma problemu.

Zejście z pozycji – piedestału „jestem starszy więc wiem lepiej” daje ogromną szansę na wyjście z impasu. Nasze dzieci są kopalnią obserwacji, przemyśleń i rozwiązań. Tylko – dajmy im równe szanse! Traktujmy je partnersko i uczciwie przy podejmowaniu decyzji, które dotyczą także ich losu. Jeśli chcemy nauczyć dziecko szacunku dla drugiej osoby, cenienia zdania innych, brania pod uwagę odmiennego punktu widzenia, akceptowania niecodziennych upodobań i zainteresowań, róbmy to w stosunku do swoich najbliższych. Pokażmy młodym, jak to stosować praktycznie, a nie krytykujmy ich za braki w tej dziedzinie.

 

I jeszcze jedno ważne spostrzeżenie, które może uwolnić wielu rodziców od rozterek wychowawczych. Nasze dzieci zachowują się najbardziej nieodpowiedzialnie i wyzywająco na terenie domów rodzicielskich. Natomiast, gdy trafiają między obcych, nagle wyciągają jak z kapelusza wszystkie zasady, które rodzice wpajali im (wydawało się, że bezskutecznie) przez lata.

 

Monika Zubrzycka – Nowak
39 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.