Twierdząc, że kobiety są lepiej przygotowane do życia w związku niż większość mężczyzn, nie należy twierdzić, że ich związki są w dobrej kondycji.


W procesie tradycyjnej socjalizacji większość kobiet ponosi mniejsze szkody niż mężczyźni, choć ani oni, ani one nie przechodzą bez szwanku wyzwań procesu socjalizacji. W naszej kulturze nie uczymy chłopców i dziewcząt nawiązywania zdrowych związków.

 

Oczywiste, że nie można utrzymać bliskości bez poczucia własnej wartości. Ale spójna zdolność doceniania własnego ja jest w naszym społeczeństwie rzadka. Prawdziwe poczucie własnej wartości bierze się z ludzkiego wnętrza; jest to egzystencjalne, duchowe przekonanie o własnej wartości i znaczeniu wynikające z tego, że jesteśmy i żyjemy, a nie z tego, co możemy lub umiemy zrobić i z tego jak nas widzą. W tradycyjnym procesie socjalizacji dziewczynki uczy się filtrować poczucie własnej wartości przez więzi z innymi, słono za to płacą. Chłopców socjalizacja uczy filtrowania poczucia własnej wartości przez osiągnięcia. Żadna płeć nie przechodzi treningu prawdziwej intymności.

 

Ten patriarchalny styl uosabiają greckie mity o Narcyzie i Echu. Narcyz, bezduszny, piękny młodzieniec, nie mógł się zakochać, choć budził powszechny zachwyt. Hera, słysząc skargi nieszczęśliwie zakochanych nimf, postanowiła ukarać młodzieńca za pychę. Pewnego dnia, podczas polowania, Narcyz natknął się na zaklętą sadzawkę; w tafli wody dojrzał najbardziej uwodzicielską postać, jaką widziały jego oczy. Oczarowany, sięgnął po cudowną istotę mieszkającą w sadzawce. Ilekroć próbował ją schwytać, tylekroć jej obraz się rozpływał. Nawet spojrzenia skłaniały ją do ucieczki. Narcyz nie mógł ani spać, ani jeść, ani zrezygnować: tkwił nad sadzawką, aż umarł z pragnienia i głodu.

Narcyz nie był sam. Zakochana w nim leśna nimfa, Echo, cierpiała straszliwie, bo na swoje nieszczęście spotkała Herę, gdy mąż bogini, gromowładny Zeus, figlował w lesie z siostrami i przyjaciółkami Echa. Wiedząc, że Hera wpadnie w gniew, kiedy odkryje męża z kochankami, Echo zatrzymała Herę pustymi słówkami i uprzejmym paplaniem. Chroniąc kłamstwem Zeusa, najwyższego patriarchę, Echo świadomie przedłożyła lojalność wobec ojca nad lojalność wobec matki, Nie czekała długo na dotkliwe skutki swego wyboru. Hera pozbawiła Echo głosu – ale nie całkiem. Echo może mówić, ale tylko głosem innych. Umie wydawać dźwięki, nawet słowa, ale nie własne.

 

Narcyz uosabia brak więzi. Niezdolny odwzajemnić miłość, mocą zaklęcia na zawsze uzależnił się od nieprawdziwej miłości. Zapuścił korzenie nad stawem nie ze zbytniej miłości do siebie, ale dlatego, że kochał siebie za mało. Oczarowało go nie własne ja, lecz jego obraz. Narcyz symbolizuje każdego mężczyznę kochającego swoje wyróżnienia, osiągnięcia i kurs akcji bardziej niż siebie samego.

 

Narcyz jest jedynie odbiciem całej ludzkiej istoty, a Echo jest odbiciem odbicia. Rozkochana w młodzieńcu i niema Echo usycha z miłości do Narcyza, tak jak on usycha z miłości do własnego odbicia. Z każdym jego westchnieniem wzdycha i ona. „Chodź do mnie!” – prosi Narcyz pięknego chłopca. „Tutaj! Tutaj!” – uporczywie i na próżno woła za nim Echo.

 

Terrence Real, Jak mam do ciebie dotrzeć?, wyd. Santorski & Co, Warszawa 2007
Podkreślenia pochodzą od redakcji.

11 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.