Wydaje się, że kobieta premier to w dzisiejszych czasach nic niezwykłego. Jeśli jednak przyjrzeć się statystykom, okazuje się, iż teka premiera przyznana kobiecie to na świecie ciągle wyjątek, a nie reguła 50:50.

Tekst: Sylwia Skorstad

W demokracji płeć nie powinna mieć żadnego znaczenia, a kobiety i mężczyźni winni mieć równe szanse na realizację zawodową i społeczną. To kompetencje, wiedza i doświadczenie mają się liczyć, a nie płeć, przynależność rasowa czy orientacja seksualna. Tyle teoria. Statystyki pokazują jednak, iż choć w Europie prawa wyborcze kobietom przyznano już dawno temu, do dziś zaledwie nieliczne panie docierają na szczyt politycznej drabiny.

premier 250:50 czy 50:1?

Na tę chwilę funkcje premierów kobiety pełnią w: Bangladeszu, Norwegii, Peru, Słowenii, Danii, i Niemczech, a także na Trynidadzie i Tobago, Łotwie i Jamajce. Szefów rządów w spódnicach miały też w swoim czasie między innymi: Indie, Wielka Brytania, Izrael, Cejlon, Pakistan i Jugosławia. Najdłużej, bo po kilka kadencji, urząd sprawowały panie: Eugenia Charles na Dominice (14 lat), Margaret Hilda Thatcher w Wielkiej Brytanii (blisko 12 lat), Indira Gandhi w Indiach (blisko 11 lat) oraz Gro Harlem Brundtland w Norwegii (około 10 lat).

To brzmi imponująco. Jednak rządy pod wodzą kobiet to w perspektywie historycznej zaledwie epizody. Na pięćdziesięciu dwóch dotychczasowych premierów Wielkiej Brytanii zaledwie raz rolę tę powierzono kobiecie. Podobnie w Polsce, tylko raz kobieta podjęła się funkcji głowy rady ministrów. W Szwecji, będącej dziś przecież na szczycie listy państw, w których dużą wagę przykłada się do równouprawnienia płciowego, na ponad czterdziestu premierów w historii nie było ani jednej kobiety. Podobnie w Hiszpanii i wielu innych europejskich państwach.

premier 3Za mało ambitne czy solidarne?

Czemu kobieta premier to ciągle wyjątek? Przecież czynne i bierne prawa wyborcze panie w naszym kręgu kulturowym mają już od wielu lat. Czy brakuje nam ambicji, czy solidarności w głosowaniu na kobiety?

Do solidarności, zwanej czasem pogardliwie „solidarnością jajników” nie ma co namawiać. Głosowanie na kogoś lub rekomendowanie go dlatego, iż przynależy do danej płci, to zły pomysł. Tak samo, jak dyskredytowanie go z tych samych powodów. Dokonując wyboru, warto kierować się faktycznymi cechami kandydata, a nie stereotypami. Argumenty, iż kobiety są „zbyt emocjonalne” lub „chwiejne uczuciowo” dobrze by było wreszcie odłożyć do lamusa, bo to tak jak powiedzieć, że połowa wszystkich obywateli każdego kraju jest „zbyt emocjonalna”.

To oczywiste, że jeszcze przez wiele lat, a może nawet nigdy, udział kobiet i mężczyzn w polityce nie będzie równy. Wynika to przecież również z faktu, iż kobiety są polityką mniej od mężczyzn zainteresowane. Pytanie, czy te, które chcą robić karierę w służbie społecznej, mają takie same szanse, jak ich koledzy.

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.