Z pozoru są zupełne inne. Pochodzą z różnych zakątków świata, mają inny kolor skóry, inaczej się ubierają, gotują, nawet poruszają. Ale ambicje, uczucia i emocje mają podobne. Przed wami cykl historii o kobietach, które walczą. O siebie!
Uskrzydlona dziewczyna
Jako nastolatka uparła się, że będzie robić to, co lubi. Z pasji uczyniła zawód. Zmieniła historię sportu.
Tekst: Sylwia Skorstad
Kiedy jako dziewięciolatka Anette mówiła, kim chce zostać w przyszłości, jedni patrzyli na nią z politowaniem, a inni uśmiechali się znacząco. Wielu chciało wybić jej z głowy głupie pomysły i przekonywało, że przecież dziewczyny nie skaczą. Każdy, kto wtedy traktował ją protekcjonalnie, dziś ma się z pyszna. Anette Sagen jest obecnie najbardziej utytułowaną sportsmenką świata w swojej dyscyplinie. Ma w kieszeni 8 tytułów mistrzyni kraju, 5 zwycięstw w klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego Kobiet, medal mistrzostw świata i kolekcję pucharów, medali, dyplomów z różnych konkursów. Norweżka Anette Sagen – skoczek narciarski.
Zimno, ciemno i wszędzie daleko
Sagen urodziła się i wychowała w miasteczku Mosjoeen w północnej Norwegii, gdzie ciemna zima trwa nawet 7 miesięcy. Choć mieścina nie liczy 10 tysięcy mieszkańców, co roku organizuje znane w regionie imprezy sportowe, w tym turniej piłkarski, na który zjeżdża 250 klubów piłkarskich ze Skandynawii. Część dzieciństwa Anette spędziła z rodzicami w Trondheim, gdzie nieraz obserwowała zmagania skoczków narciarskich na skoczni Granaasen. Chciała latać tak samo, jak oni.
Jak większość dzieci w Norwegii, również Anette wcześnie zaczęła uczestniczyć w regularnych zajęciach sportowych. Ani pika nożna, ani ręczna nie przypadła jej do gustu tak bardzo, jak skoki narciarskie, które w tamtym czasie uznawano za domenę mężczyzn. Kiedy Anette oddawała pierwsze skoki, większość ekspertów nie widziała przyszłości kobiet w tym sporcie twierdząc, iż dorosłym zawodniczkom w skakaniu będą przeszkadzały… piersi. Przekonywano, że dziewczęta nie mogą oddawać długich i stabilnych skoków, gdyż piersi zmieniają ich środek ciężkości i uniemożliwiają zachowanie odpowiedniej pozycji w locie.
Anette nic sobie nie robiła z tych, którzy uważali jej pasję do skoków za dziwaczne hobby. Sumiennie trenowała wraz z kilkoma koleżankami i wkrótce zaczęła odnosić pierwsze sukcesy. Wiele z nich miało gorzki smak. Kobiece konkursy skoków nawet w Skandynawii, gdzie na równouprawnienie kobiet kładzie się bardzo duży nacisk, były traktowane po macoszemu. Nagrody dla pań były znacznie skromniejsze niż dla panów, o sponsorów było znacznie trudniej, a i publika nie bardzo dopisywała. Zdarzało się, że w tożsamych konkursach mężczyźni otrzymywali wielotysięczne nagrody, a kobiety kwiaty. W 2004 roku Anette wygrała mistrzostwa juniorów w klasie kobiet, ale nie otrzymała medalu, bo skoków kobiet nie uznano za oficjalne. Na pociechę mogła oddać skoki na skoczni Vikersund jako… przedskoczek w zawodach dla mężczyzn.
Ani jej, ani kilku innych miłośniczek skoków narciarskich z całego świata, nie zraziło to do sportu. Z czasem wywalczyły istnienie krajowych mistrzostw kobiet, kobiecego pucharu interkontynentalnego, wreszcie mistrzostw międzynarodowych dla kobiet. W 2011 roku MKOL włączył kobiece skoki narciarskie do programu igrzysk olimpijskich. Jeśli wszystko pójdzie po myśli Anette, o swój pierwszy medal olimpijski powalczy na olimpiadzie w Soczi w 2014 roku.
Skok do historii
Norwegowie są bardzo dumni z Anette Sagen. Chcąc uhonorować jej wkład w historię sportu, postanowili podarować jej coś bardzo niezwykłego. Kiedy przebudowali skocznię Holmenkollen będącą jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Norwegii, zdecydowali, że to ona odda pierwszy oficjalny skok. Anette została wybrana na kandydatkę do honorowego skoku w ogólnonarodowym głosowaniu, a ostatnie słowo przy jej wyborze miała gmina Oslo. Radni jednogłośnie zdecydowali, że jako pierwsza odnowioną Holmenkollen przetestuje „uskrzydlona dziewczyna”.
Niestety, nie obyło się bez skandalu. Na dzień przed oficjalnym otwarciem nowej skoczni, skok treningowy na niej oddał skoczek Bjoern Einar Romoroeen. Dociekanie, kto pozwolił mu na pokrzyżowanie planów organizatorom, stało się przedmiotem długiej i burzliwej dyskusji. Anette nie dała po sobie poznać, że czuje się dotknięta. 3 marca 2010 roku oddała pierwszy oficjalny skok na nowej skoczni. Oklaskiwał ją komplet widowni.
Wcale nie chłopczyca
Sagen jest piękną, drobną blondynką. Uwielbia gotować, jej daniem popisowym jest potrawka z mięsa łosia i czytać książki. Na wszystkie zawody zabiera po kilka lektur i czytaniem zabija czas oczekiwania na skoki.
– Wiele osób myśli, że jestem „chłopczycą”, bo uprawiam sport wciąż uznawany za „męski” – powiedziała w wywiadzie dla stacji telewizyjnej NRK. – A ja, gdy tylko mam czas, lubię typowo kobiece rozrywki, czyli zakupy, ploteczki, rozmowy o modzie i urodzie, oglądanie romantycznych komedii oraz czytanie „babskich” gazet.
W Norwegii Anette jest nie tylko poważanym sportowcem, ale symbolem równouprawnienia. W 2010 roku przyznano jej nagrodę YS Likestillingspris honorująca osoby przyczyniające się do wzrostu równouprawnienia płci. Dwa lata wcześniej z rąk królowej Sonji Anette odebrała nagrodę za wkład w norweskie narciarstwo.
Życiowy rekord Sagen to 174,5 metrów. Największe marzenie – skoczyć jeszcze dalej.