W „Czarnoksiężniku z Oz” bohaterowie zmierzają do magicznej krainy ścieżką zwaną Żółtą Drogą Brukową. W Krainie Kangurów można się wybrać żółtą łodzią na „koniec świata”. Mowa o półwyspie Wilsons Promontory – najbardziej wysuniętej na południe części lądu Australii.

Tekst: Jamie Stewart, podróżnik

 

W styczniu tego roku, zaraz przed tym, jak świat zaczął mierzyć się z pandemią COVID-19, mieliśmy wraz z żoną okazję wybrać się żółtą łodzią „na koniec świata” i odbyć przejażdżkę z Wilsons Promontory Cruises, czyli przewoźnikiem, który może się pochwalić nagrodą Pennicott Wilderness Journeys przyzwanej firmom turystycznym przyjaznym środowisku.

Wycieczka

Magiczna podróż zaczyna się w położonym na terenie parku narodowego miasteczku Tidal River i zajmuje około 2,5 godziny. Turyści zasiadają w wyjątkowym pojeździe, zaprojektowanym specjalnie do komfortowego poruszania się po wodach Cieśniny Bassa. Nie bez powodu uważa się je za jedne z najniebezpieczniejszych do żeglugi na świecie. Silne prądy morskie, częste sztormy i fale dochodzące do piętnastu metrów – oto właśnie cieśnina leżąca między Australią a Tasmanią!

Skull Rock

Po drodze ogląda się South Point, czyli najbardziej wysunięty na południe koniuszek kontynentu. Cały okoliczny akwen to pierwszy morski park narodowy stanu Wiktoria. Z pokładu łodzi można podziwiać prehistoryczne głazy góry Oberon, która wyłania się tuż za białymi piaskami kwarcowymi nastrojowej plaży zwanej Norman Beach. Tuż potem warto zwrócić uwagę na coś, co moim zdaniem jest największą atrakcją wycieczki. Choć mam czelność twierdzić, że sporo już w życiu widziałem, to wciąż są takie krajobrazy, które sprawiają, iż szeroko otwieram oczy ze zdumienia (dzięki im za to!). Tak właśnie zareagowałem na widok granitowego monolitu zwanego Skull Rock. Wielu podróżników ma go na swojej liście życzeń i nie dzieje się tak bez powodu. Od niedawna, dzięki żółtym łodziom, można go obejrzeć z bardzo bliska.

Obserwowanie wszystkiego z wody pozwala rzucić okiem nie tylko na formacje skalne, ale też rzadkie okazy dzikiej przyrody. Jeśli turyści mają trochę szczęścia, mogą po drodze podziwiać między innymi kolonię uchatek zwanych kotikami australijskimi. Wszędzie wokół znajdują się siedliska dzikiego ptactwa, w tym bielika białobrzuchego. Warto też zerkać na samą wodę, bowiem w Cieśninie Bassa można zobaczyć delfiny butlonose.

na koniec świata Kolonia uchatek

Bilety

Żeby wybrać się na morską przejażdżkę jedną z żółtych łodzi, trzeba wydać:

Bilet dla osoby dorosłej: 135 dolarów australijskich, czyli około 360 złotych.

Bilet dla dziecka: 85 dolarów australijskich, czyli około 225 złotych.

Bilet rodzinny (dwoje dorosłych i do trójki dzieci): 430 dolarów australijskich czyli około 1150 złotych.

Miejsca na łodzi należy zarezerwować z wyprzedzeniem.

Jak dojechać?

Park Narodowy Wilsons Promontory znajduje się 220 km od Melbourne, czyli stolicy stanu Wiktoria. Najbardziej efektywny sposób podróży to wynajęcie samochodu z GPS i kierowanie się na Tidal River. Miasteczko bywa często zakorkowane, zatem warto mieć kilka kwadransów w zapasie.

Bezpieczeństwo i zdrowie

Osoby, które cierpią na chorobę lokomocyjną, powinny przed rozpoczęciem podróży łodzią poprosić załogę o imbirowe tabletki przeciwdziałające nieprzyjemnym dolegliwościom.

Pokonywanie fal na łodzi może się wydawać zajęciem dobrym dla straceńców, ale nie należy się niepokoić. Pasażerowie są dobrze przypięci pasami do siedzeń, a załoga cały czas czuwa, by wszyscy czuli się komfortowo. Dodatkowo, każdy otrzymuje płaszcz wodoodporny, by nie zbratać się z morską wodą nazbyt poufale.

Gdy już będziecie gotowi na nowe przygody, żółte łodzie będą na was czekać. I pamiętajcie, że w Australii lato panuje wtedy, gdy w Polsce hula zima.

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.