Sprawdź, jakie twierdzenia na temat kariery są mitem, a jakie prawdą. Czy rację miał Paulo Coelho twierdząc, że „kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało Ci się to osiągnąć”?
Tekst: Iza Kołodziej
Wybór ścieżki kariery to zadanie tak samo trudne, jak na przykład wybór małżonka. I często dokonujemy go w czasie, kiedy jeszcze nie jesteśmy gotowi na wielkie życiowe decyzje. W rezultacie po latach zastanawiamy się, co się stało z naszymi marzeniami i czemu nie lubimy swojej pracy.
Poniżej znajdziecie kilka rad, które mogą pomóc uniknąć niektórych ślepych uliczek
Status nie równa się satysfakcji
Wybierając studia czy pracę marzeń, częściej kierujemy się statusem związanym z danym zawodem niż swoimi faktycznymi umiejętnościami. Chęć bycia podziwianym pilotem, poważanym adwokatem czy szanowanym lekarzem jest silniejsza od chłodnej kalkulacji, na ile dobrze radzimy sobie np. z matematyką, biologią czy zapamiętywaniem dużych partii materiału. W rezultacie na świecie jest wielu smutnych lekarzy, prawników i pilotów.
Podążanie za marzeniami najczęściej źle się kończy
W książkach i na filmach ci bohaterowie, którzy zaczynają realizować swoją pasję, zwykle odnoszą zawodowy i osobisty sukces. W życiu jednak jest inaczej. Tylko niewielki procent tych, którzy z hobby czynią swój zawód, zostaje z czasem sowicie nagrodzonych. Zdecydowana większość artystów, amatorów sportu, ogrodnictwa, majsterkowania czy społecznej pracy z ludźmi musi szukać zarobku poza strefą swojego zainteresowania.
Praca w sektorze publicznym jest niedoceniana
Urzędnicza praca za biurkiem w urzędzie gminy, instytucji publicznej czy administracji kojarzy się ze szczytem nudy. Mało kto jednak wie, że zwykle jest bardziej stabilna od kariery w sektorze prywatnym. Co prawda w Polsce jest nagradzana gorzej od pracy w sektorze prywatnym, ale może być idealnym wyborem dla kogoś, kto czuje się związany z lokalnym środowiskiem i ma ochotę działać na rzecz jego rozwoju. Ponadto niejednokrotnie wiąże się z interesującymi możliwościami szkoleniowymi.
Poczucie szczęścia rodzi się w tobie
I to bez względu na fakt, jaki wykonujesz zawód. Dziennikarki są tak samo zestresowane jak nauczycielki, a asystentki prezesów tak samo narażone na depresję jak dentystki. Z badań wynika, iż najmniej obciążające psychicznie są te zawody, które nie narażają nas na łamanie własnych zasad oraz takie, w których czujemy się doceniani. W praktyce ważniejsze od tego, czym się zajmujesz, jest to, jak siebie w tej roli oceniasz.
Zmiana pracy jest trudniejsza niż myślimy
Doradcy do spraw kariery i autorzy książek o charakterze motywacyjnym przekonują nas, że w każdej chwili możemy zacząć od nowa i zmienić ścieżkę kariery. Przedszkolanka może zostać podróżniczką-blogerką, księgowa – modelką a specjalistka od reklamy – pisarką. To prawda, może, jednak niekoniecznie będzie z tego miała pieniądze oraz satysfakcję. Praktyka pokazuje, iż zmiana zawodu to dla przeciętnego człowieka sytuacja równie stresująca jak na przykład rozwód.
Sektor IT? Zapomnij!
Jeśli czujesz się raczej humanistką niż osobą ze zdolnościami do przedmiotów ścisłych, a znajomi namawiają cię na „pewną karierę w IT”, zastanów się nad tym pięć razy. To prawda, że branża infotechnologii ma swoje zalety, jest przyszłościowa, ustrukturyzowana i można ją wykonywać w każdym miejscu na globie, ale jednocześnie nie jest to ścieżka kariery dla każdego. To wąska półka, na której panuje spory ścisk i konkurencja, a w dodatku zawsze znajdzie się jakiś absolwent szkoły azjatyckiej, który okaże się tańszy.
Założenie własnej firmy jest trudniejsze niż myślisz
Zanim rzucisz się na głęboką wodę i staniesz się własną szefową, zbadaj dokładnie temat. Zakładanie swojego biznesu to sprawa dość skomplikowana, w dłuższej perspektywie kosztowna (szczególnie, jeśli zamierzasz zatrudniać pracowników), a do tego wymagająca wytrwałości, samodyscypliny i umiejętności odkładania w czasie gratyfikacji. Doniesienia o błyskawicznych sukcesach start-upów rozpalają co prawda wyobraźnię, ale na każdy sukces przypada co najmniej 50 porażek firm o których mało kto donosił.
Dyplomy szkół wyższych znaczą mniej niż myślimy
W praktyce rzadko kiedy dyplom wyższej uczelni pozwala nam wygrać wyścig o wymarzoną pracę. Jest oczywiście nieoceniony, jeśli decydujemy się robić karierę naukową, ale poza tą branżą bardziej liczy się to, co naprawdę potrafimy. Pracodawcy wiedzą o tym, że doktorat nie czyni nikogo koleżeńskim, odpowiedzialnym lub zaangażowanym, tak jak tytuł magistra nie sprawia, iż stajemy się bardziej kreatywni lub punktualni.
Lojalność wobec pracodawcy jest przereklamowana
W wielu poradnikach dotyczących kariery można znaleźć przestrogę, iż częste zmienianie pracy to fatalny sygnał dla kogoś, kto będzie w przyszłości przeglądał nasze CV. Kierując się tą logiką, można przez lata trzymać się tego samego pracodawcy. W praktyce to błąd, który może zahamować nasz zawodowy rozwój.
Co zatem robić, by zyskać wymarzoną pracę? Na to nie ma jednej recepty. Na pewno warto mieć oczy i uszy otwarte na wszelkie możliwości. I jeszcze pamiętać trzeba, że nie tylko pracę można zmienić, marzenia również.