Z przesileniem astronomicznym ten stan ma niewiele wspólnego – to syndrom wiosennego zmęczenia. Tym, którzy czują się kiepsko, mimo że przyszła wiosna, radzimy, jak dodać sobie energii.

Tekst: Joanna Zaguła

Akcesoria kuchenne Nicolas Vahe

Za oknem słońce, rosną temperatury, rośnie presja, żeby wychodzić z domu i świetnie się bawić. Bo przecież powinniśmy mieć teraz dużo więcej energii niż jeszcze dwa tygodnie temu. Jeśli także i wy jakoś wcale nie czujecie się lepiej, nie jesteście sami. Syndrom wiosennego zmęczenia to popularny problem. Wiele osób w tym czasie skarży się na osłabienie, ma wahania nastroju, czasem także kłopoty ze snem, trudności w koncentrowaniu się , bóle głowy, a nawet „łamanie w kościach”. Wypadają nam włosy i kruszą się paznokcie.

Dlaczego wiosną jest nam słabo?

To, że od tygodnia świeci słońce, nie znaczy, że na półkach nagle pojawią się dorodne pomidory, ogórki, truskawki i rzodkiewki. O nie, przepraszam, właściwie pojawiają się do dawna, ale zdecydowanie nie polecam ich jeść.  Zanim sezonowe, zdrowo wyhodowane owoce i warzywa pomogą nam uzupełnić braki witamin i minerałów, minie jeszcze trochę czasu. Dajmy im szansę, żeby wyrosły.

Poza tym, słońca też mieliśmy mało przez całą zimę, i te kilka dni nie załatwiło kwestii deficytów witaminy D. Nie da się też ukryć, że i zmiany klimatyczne dodają swoje trzy grosze do naszego samopoczucia. Pewnie zauważyliście, że od kilku lat zupełnie zanika instytucja przedwiośnia… Z zimy przechodzimy właściwie we wczesne lato. Jedno dnia jest mróz i mamy potrzebę otulania się wielkim szalikiem, a drugiego już grzeje tak, że chodzimy w rozpiętej kurtce. I od razu się przeziębiamy. Ciepłownia też jest zdezorientowana i w domu albo marzniemy albo się dusimy, jak w saunie. Nie mówiąc już o tym, co się dzieje z ogrzewaniem w autobusach i tramwajach. Istne szaleństwo. No, nie sposób uniknąć negatywnych skutków dla naszych organizmów.

Przetwory Nicolas Vahe

Jak temu zaradzić?

Jeśli nie można jeszcze dostać dobrych warzyw w zieleniaku, zróbcie je sobie sami. A właściwie ich namiastkę – kiełki. Taka hodowla jest banalnie prosta. Wystarczy wysypać ziarenka na watę albo zasadzić płytko w ziemi i obficie podlać. I zaczną wybijać po kilku dniach. Jedzcie je na potęgę, bo to witaminowe bomby. Stan włosów i skóry poprawi cynk – znajdziecie go w pełnoziarnistym pieczywie i ziarnach słonecznika. Chrom zaś podniesie odporność. Żeby go sobie dostarczyć, jedzcie ryby, owoce morza, zielony groszek i brokuły.  Herbatka z róży albo głogu doda witaminy C, a posłodzona miodem (gdy wystygnie) jest też źródłem zdrowej energii.

Postarajcie się wysypiać i unikajcie stresu. Łatwo mówić, prawda? Dla ułatwienia poczytajcie o medytacji. I przebywajcie na słońcu najwięcej, jak się da, nawet jeśli jeszcze nie jest jakoś wyjątkowo ciepło. Dobrze jest wciąż łykać witaminę D w kapsułkach. Grajcie we frisbee, róbcie pikniki, dojeżdżajcie do pracy na rowerze. I chociaż – jak wszyscy dobrze wiemy –cukier jest niezdrowy, raz w tygodniu otwórzcie słoik konfitur i zjedzcie na śniadanie do naleśników, jeśli sprawi wam to przyjemność. Bo przecież dobry nastrój to podstawa.

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.