Jak pokazują badania, najszczęśliwsze Polki to te, które stawiają na równowagę.
W życiu kierują się zasadą umiaru, a jednocześnie akceptują siebie i świadomie podejmują decyzje dotyczące życia. Dążenie do równowagi nie jest jednak zupełnie proste.
„Na co dzień napotykamy liczne przeszkody, które zakłócają nam dążenie
do życiowego balansu. Najczęściej sedno leży w naszych natrętnych nawykach myślowych – porównujemy się do innych, bywamy wobec siebie krytyczne lub ślepo podążamy za innymi wzorcami. Życie byłoby o wiele łatwiejsze, gdybyśmy potrafiły
w pierwszej kolejności słuchać siebie i kierować się zdrowym rozsądkiem.
Warto zatrzymać się czasem na chwilę i znaleźć czas na refleksję, czy to, co robię,
jest dla mnie dobre i daje mi szczęście” – przypomina psycholog Magdalena Chorzewska, ekspert kampanii Wybieram Siebie.
Myśl, jaka przyświeca kampanii, to założenie, że to my same najlepiej wiemy co jest dla nas dobre, co zapewnia nam szczęście i dobre samopoczucie. Właśnie z tego powodu powinnyśmy zatroszczyć się o siebie i podejmować decyzje kierując się zdrowym rozsądkiem.
Oto zdaniem psychologa pięć alarmujących oznak zagubienia w poszukiwaniu życiowej równowagi. Sprawdź, czy dotyczą ciebie:
- Motywacja „od wielkiego zrywu”
Kiedy na co dzień nie zastanawia cię kwestia diety czy aktywności fizycznej, ale wystarczy specjalna okazja albo nadchodzący „sezon bikini”, aby nagle zmieniać cały swój styl życia – tak na chwilę, by tylko osiągnąć potrzebny efekt. Przechodzisz na radykalna dietę i intensywnie uprawiasz sport… i tak tylko do wakacji czy ślubu koleżanki.
- Wszystko albo nic
Gdy już poczujesz się wystarczająco zmotywowana i zmieniasz dietę lub zaczynasz ćwiczyć, angażujesz w to wszystkie siły i nie dopuszczasz żadnych wyjątków. W narzuconym reżimie stajesz się wobec siebie wymagającym krytykiem, zamiast realistą. Trening 7 dni w tygodniu i dieta 1000 kalorii – brzmi znajomo?
- Efekt przerwanej tamy
Wystarczy jednak słabszy dzień – z jakiegoś powodu omijasz trening lub po prostu masz ochotę na kawałek czekolady do kawy. To z pozoru niewinne odstępstwo sprawia, że odnosisz wrażenie, że właśnie zaprzepaściłaś całą pracę. W efekcie wyrzutów sumienia sięgasz zatem po całą tabliczkę lub całkowicie przestajesz ćwiczyć „bo i tak wszystko na nic”.
- „Wszyscy biegają maratony, pobiegnę i ja”
Wprost nienawidzisz czegoś robić np. biegać,
ale zmuszasz się do tej czynności, bo przecież wszędzie mówią, że to ważne, dobre i skuteczne.
A do tego te wszystkie zdjęcia koleżanek
na Instagramie,
które znowu przebiegły dziesiątki kilometrów!
Nie poszukasz jednak sportu, który może bardziej pasowałby do ciebie,
twoich potrzeb i upodobań,
a aktywność fizyczna ostatecznie kojarzy ci się bardziej z torturą niż przyjemnością.
- „Nigdy nie będę taka jak…”
Gdy natrętne myśli nie pozwalają ci przestać porównywać się do innych.
Zamiast z radością przyglądać się, jak twoje nogi zmieniły się dzięki częstszym spacerom, skupiasz się na tym, że i tak nigdy nie będą tak długie, smukłe czy umięśnione
jak u koleżanki.