Jeśli zależy ci na zdrowym, udanym związku, to pamiętaj, że emocje są zaraźliwe. Negatywizm, „zrzucanie ciężaru z piersi” i bierność to nawyki, które mogą wpłynąć na to, jak twój partner odbiera świat oraz ciebie.
Tekst: Sylwia Skorstad

Niezgodność charakterów to najczęściej podawany powód formalnych rozstań. Trudno o definicje tego określenia, bo może zawierać w sobie prawie wszystko, ale łatwo wyczuć, że chodzi o rzeczy nie do pogodzenia. Jak to się dzieje, że dwoje kochających się ludzi dochodzi z czasem do wniosku, że tak bardzo się nie dopasowali, iż nie mogą być razem?
Doktor psychologii James Pawelski specjalizujący się w psychologii par na Uniwersytecie Pensylwanii, twierdzi, że emocje są zaraźliwe i uczula na to, aby uważać, czym i jak regularnie dzielimy się z partnerem. Jego zdaniem szczególnie trzy nawyki mogą sprawić, że ukochana przez nas osoba może zacząć stopniowo tracić poczucie satysfakcji z relacji oraz ochotę na nasze towarzystwo.
Wyrzucanie z siebie
Kiedy dzień daje ci w kość, to zdarza się, że po powrocie do domu musisz się wygadać. Opowiadasz partnerowi ze szczegółami, co się zdarzyło i jakie to wywołało w tobie emocje. To samo robisz, gdy coś cię wkurzy w polityce, w mediach albo życiu społecznym. Po wszystkim czujesz się nieco lepiej. Ale jak się czuje partner?
„Wyrzucanie z siebie” nie jest działaniem neutralnym. Twoje emocje w jakimś stopniu wypływają na samopoczucie partnera. Staraj się o tym pamiętać i nie traktować go jak kosza na emocjonalne śmieci. Naukowcy sprawdzili, że parametry medyczne osoby przebywającej w pomieszczeniu, gdzie tylko gniewnie mówi się o kimś trzecim, nawet nieznajomym, zmieniają się na niekorzyść w stopniu podobnym, jak aktywne uczestnictwo w łagodnej sprzeczce.
Nie znaczy to, że powinnaś ukrywać swoje emocje przed partnerem albo nie mówić mu o swoich problemach. To by was tylko od siebie oddaliło. Zamiast tego staraj się wyrażać uczucia w spokojny sposób. Zamiast krzyczeć z frustracji, możesz spróbować ironicznego humoru albo szukania rozwiązań.
Pesymizm
Z badań wynika, że najbardziej usatysfakcjonowani z relacji jesteśmy w te dni, w których nasz partner przejawia pozytywne nastawienie do świata. Choć nie wydaje się to do końca racjonalne, to subiektywnie oceniamy związek najlepiej wtedy, gdy partner ma pozytywne nastawienie do rzeczywistości.
Twój pesymizm jest tak samo zaraźliwy jak twój gniew i smutek. Jeśli chcesz, aby twój partner przynajmniej czasem był optymistą, to najlepszą robotę zrobi twój własny optymizm. Szukaj go w rozmowach, czasem nawet na przekór sobie. Tak, niektóre rzeczy na świecie są kompletnie do chrzanu, ale przynajmniej tyle samo napawa nadzieją i wywołuje pozytywne emocje. Zrób więc mózgowi na przekór i przynajmniej raz-dwa razy dziennie postaraj się podzielić z partnerem dobrą wiadomością.
Bierność
Kiedy w rozmowach z partnerem powtarzasz przekonania, że rzeczy są takie, jakie są, nie ma sensu się starać, bo i tak będzie, co będzie, to podcinasz skrzydła nie tylko sobie, ale i jemu.
Zamiast wspólnie narzekać, możecie się razem zastanowić, co w danej sprawie da się zrobić. Nie da się na przykład powstrzymać wojny albo inflacji, ale można razem pomyśleć, jak zadbać o własne bezpieczeństwo albo domowy budżet.
Bierność jest również niszcząca dla związku, gdy okazujesz ją w stosunku do partnera i jego problemów. Kiedy na przykład kwitujesz jego sukcesy stwierdzeniem „to miło, kochanie”, a problemy „ojej, to przykre” i nie idzie za tym wola rozmowy oraz bliższego kontaktu, to zaczynacie się poruszać w emocjonalnej próżni. Kiedy zrobi się jej za dużo, to pewnego dnia zaczniecie mówić o „niezgodności charakterów”.
Rada na to, to słuchać tak samo uważnie, jak uważnie mówić. Dzielić się emocjami, ale ze świadomością, że wpływają one na samopoczucie partnera. Nie popadać zbyt często w czarnowidztwo, nie desperować, nie odbierać nikomu (w tym sobie) poczucia sprawczości. Dać się zarażać pozytywnymi emocjami i odwzajemniać tym samym i nie powtarzać w kółko wszystkiego, co budzi niepokój.