Tradycje związane z Halloween zdobywają sympatyków i zagnieżdżają
się w wielu europejskich krajach. Dzieci i dorośli mają powody, by je lubić.

Tekst: Iza Kołodziej

Lubicie tradycje halloweenowe, wydrążone dynie, straszne przebrania i wieczorne
oglądanie horrorów? Nie jesteście sami. Przybyła z USA tradycja zyskuje w Europie
coraz większą popularność. 31 października kolorowe grupy strachów, duchów
i kościotrupów wędrują po dzielnicach mieszkaniowych Londynu, Edynburga,
Paryża, Berlina, Sztokholmu, Bukaresztu, Dublina, Pragi i wielu innych
europejskich miast.

Słodka wolność dzieci

Nie taki strach strasznyDzieci lubią Halloween,
nie tylko dlatego,
że to wieczór
opychania
się słodyczami.
Frajda polega na tym,
że 31 października
na kilka godzin
wszystko
staje na głowie!
Przebieranie się
i wędrowanie po łakocie
od drzwi do drzwi łamie
jedną z podstawowych
zasad rządzących
codziennością maluchów.
Budzące grozę przebranie
stawia dziecko na pozycji
silniejszego od dorosłych.
To ono ma władzę,
może dyktować warunki i ustalać zasady. Wampir, śmierć lub potwór jest przecież dużo potężniejszy od sąsiada w domowych kapciach.

Ponadto dziecku wolno się brudzić, malować buzię, paćkać w farbkach.
Wolno razem z kolegami lub rodzicami włóczyć się po zmroku. Wolno straszyć
innych i robić im brzydkie kawały. Wolno wydzierać się i mówić dziwne rzeczy
oraz wydawać „straszliwe” odgłosy. Można poczuć się jak pirat na wyprawie
po skarby, a na koniec opchać słodyczami, jak mało kiedy.

Gdyby miało to potrwać dłużej niż kilka godzin, stałoby się męczące
i zbyt wymagające dla dzieci, ale jeden wieczór to w sam raz, by mieć
z usankcjonowanego przez dorosłych łamania zasad mnóstwo frajdy.

Przebieranki dla rodziców

Rodzice też mają powody, by lubić Halloween. Jak dowodzą psychologowie,
wszyscy lubimy przebieranki. Anonimowość, jaką zapewnia kostium, wydaje
nam się podniecająco wyzwalająca. Znika wstyd, przestajemy się czuć
skrępowani normami społecznymi i rolami społecznymi, jakie na co dzień
pełnimy. W przebraniu nikt nie jest prezesem, listonoszem, rodzicem,
partnerem. Wyzwoleni ze schematów i utartej definicji samych siebie
odkrywamy, że prawie wszystko jest możliwe. A poza wszystkim, powłóczyste
suknie, szpiczaste kapelusze i wyraźny makijaż mają w sobie niezaprzeczalny czar.

Nie taki strach straszny

Trudny wieczór dla empatów

Najgorzej w Halloween mają osoby o wysokim poziomie empatii. Badania
przeprowadzone przez naukowców Rona Tamboriniego i Carla Heidera dowodzą,
że empaci reagują na makabryczne obrazy o wiele silniej od przeciętnej. Oglądanie
horroru lub choćby filmu z upiorną sceną, kosztuje osobę empatyczną więcej
nerwów niż jej mniej wrażliwych kolegów. Im lepsze wyniki ktoś uzyskuje
w testach mierzących empatię, tym silniejszy stres odczuwa oglądając przykre
obrazy. Zdecydowana większość z nas umie odróżnić rzeczywistość od filmowej
czy literackiej fikcji albo spektaklu teatralnego. Dla mózgu empaty ta różnica
jest po prostu dużo mniejsza. Warto o tym pamiętać i nie namawiać
na halloweenowe zabawy tych, którzy deklarują, że nie mają na nie ochoty.

Cukierek albo… gasimy światło

Czy lubicie tradycje halloweenowe, czy nie, przypominamy, że dzisiaj po zmroku
mogą was odwiedzić grupy małych i dużych przebierańców. Zanim zawołają:
„cukierek albo psikus”, warto wiedzieć, co odpowiecie i zawczasu albo kupić
łakocie albo zgasić światło. Wybór należy do was.

Nie taki strach straszny

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.