Ostrożnie z tą książką! Wciąga i fascynuje, ale może wywołać awersję do mężczyzn oraz egzystencjalny smutek.
Tekst: Sylwia Skorstad
Do miasteczka Dooling prędko docierają tylko złe wieści, sprzedawcy tanich ubezpieczeń i choroby. W tej położonej w Appalachach mieścinie wszystko toczy się we własnym, niespiesznym tempie. Nikt by się nie spodziewał, że to właśnie Dooling odegra kluczową rolę w najbardziej przerażającej epidemii, jaką widział świat.
Kiedy w telewizji zaczynają się pojawiać pierwsze doniesienia o nieznanej wcześniej śpiączce, na którą zapadają jedynie kobiety, nikt w Appalachach nie bierze ich poważnie. Przecież naprawdę złe rzeczy spotykają tylko ludzi mieszkających za górami, za lasami. Wkrótce jednak w Dooling zasypia pierwsza niewiasta, a jej głowę spowija dziwaczny kokon. Od tej pory każda osoba bez chromosomu Y, która zaśnie, nie będzie mogła samodzielnie się obudzić i nie wiadomo, czy kiedykolwiek powróci do świata jawy. Wyjątek będzie stanowić jedynie tajemnicza nieznajoma, która swój pobyt w mieście zaczęła od wyjątkowo brutalnego morderstwa.
Stephen i Owen Kingowie połączyli siły, aby podywagować, jak mógłby wyglądać świat z zaburzoną równowagą płci.
Świat kobiet
Zdaniem autorów „Śpiących królewien” to kobiety stanowią niezbędną przeciwwagę dla męskiej agresji, potrzeby dominacji, bezmyślności i braku poszanowania dla życia. To one łagodzą konflikty i namawiają do złożenia broni. One nawołują do dbałości o środowisko, bo jako matki zdają sobie sprawę, że Ziemia powinna być domem wielu pokoleń. Głównie dzięki ich staraniom pielęgnuje się dobrosąsiedzkie stosunki, przyjaźnie i więzi rodzinne.
W Dooling kobiety pełnią wiele ról społecznych, nie tylko tradycyjnych. Lila Norcross jest szeryfem, Michaela Morgan wpływową dziennikarką, a Janice Coates naczelniczką więzienia dla kobiet. Każda z nich stanie wkrótce przed najważniejszym wyzwaniem i jednocześnie najtrudniejszym wyborem w życiu.
Świat mężczyzn
Dzięki kobietom nasz świat ciągle się kręci – mówią Kingowie i sprawdzają, co by było, gdyby ster oddać wyłącznie mężczyznom. Trudno o bardziej przygnębiającą wizję. Gromadzona przez lata broń musi wreszcie wypalić, a skrywana agresja znaleźć ujście. Stephen King nie po raz pierwszy już udowadnia na kartach powieści, że od barbarzyństwa dzieli nas zaledwie dzień lub dwa bez prądu i wody. Nie, to nie pomyłka. Nie potrzebujemy więcej czasu, by przypomnieć sobie, że tak naprawdę chodzi i zawsze chodziło o to samo – zapewnić bezpieczeństwo sobie oraz swoim bliskim. I do diabła z konsekwencjami.
W świecie mężczyzn nie ma miejsca na współczucie, refleksje czy wstyd. Wraz z kobietami zasnęły rozsądek oraz miłość. Zresztą miłość w męskim wydaniu to, jak twierdzą autorzy, nic szczególnego:
„Miłość to w ustach mężczyzny niebezpieczne słowo. Dla wielu z nich nie oznacza tego samego, co dla kobiet. Kiedy mężczyzna mówi, że kocha, czasem rozumie przez to, że jest gotów zabić z miłości. A czasem nie rozumie przez to nic.”
I gdzieś pomiędzy
Jednak nie wszyscy męscy bohaterowie „Śpiących królewien” to odrażające typy, a nie wszystkie kobiety to aniołki. W pewnym momencie losy znanego nam świata spoczną w rekach więziennego psychiatry Clinta Norcrossa. To jeden z niewielu mężczyzn w Dooling, który wierzy, że spory lepiej rozwiązywać przy pomocy słów niż pistoletów. U jego boku stanie (z różnych powodów) kilku sprawiedliwych. Razem spróbują się dowiedzieć, czemu nieznajoma kobieta, która przybyła do miasteczka tuż przed epidemią, nie zapada w śpiączkę, czyta w myślach i rozmawia ze zwierzętami. Skąd wzięła się piękna Evie, z której czarnych włosów wyrastają zielone pędy? Czego chce i czy potrafi sprawić, że wszystkie śpiące królewny powrócą do świata jawy?
„Śpiące królewny”, Stephen King i Owen King, Wydawnictwo Prószyński i S-ka.