Bohater nowej powieści Stephena Kinga „Później” ciągle ostrzega czytelnika, że jego historia to horror. Ma rację, jest to jednak horror tak czarujący, że aż miło się bać.

Tekst: Sylwia Skorstad

 

Jamie od dziecka widuje zmarłych. Czasami poznaje ich tylko po stroju niepasującym do sytuacji, bo zmarli zawsze są ubrani tak, jak w chwili, w której odeszli. W innych wypadkach trudno mu ich przegapić, bo wyglądają dokładnie tak, jak w momencie śmierci, więc jeśli zgon był nagły to… domyślacie się, że nie jest to widok, jaki powinien oglądać kilkulatek.

Zmarli również widzą Jamie’go i czasem chcą z nim porozmawiać. Sprawy żywych coraz mniej ich interesują, ale bywa, że mają coś do powiedzenia. Na pytania chłopca zawsze odpowiadają zgodnie z prawdą, bo nie mogą już kłamać. Można ich zapytać na przykład o to, gdzie schowali obrączkę ślubną, której szuka zrozpaczony małżonek, bądź jak planowali zakończyć pisaną właśnie książkę. Czasem trzeba też zapytać, gdzie podłożyli bombę, która może zabić dziesiątki ludzi.

Co by było, gdyby…?

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, jaką wartość ma ostatni tom wyczekiwanego cyklu, gdy jeszcze nie został całkowicie przelany na papier? Co by było, gdyby na przykład George R. R. Martin zdecydował się sprzedać zakończenie „Pieśni Lodu i Ognia” temu czytelnikowi, który zapłaci najwięcej, ale tylko pod warunkiem, że ten nie zdradzi nigdy nikomu szczegółów fabuły? A gdyby tak znany pisarz zmarł przed zakończeniem sagi i nie zostawił po sobie żadnych zapisków?

Stephen King rozmyślał nad podobnymi kwestiami, o czym opowiedział w wywiadzie dla „USA Today”. Wyobraził sobie będącą w finansowych kłopotach agentkę literacką, której jedyną szansą na odbicie się od dna jest ostatnia książka autora poczytnej serii.

„Wyobraziłem sobie, że wart kupę forsy klient agentki nagle umiera” – relacjonował genezę pomysłu na „Później” pisarz. „I co ona z tym zrobi? A gdyby tak miała dziecko potrafiące kontaktować się ze zmarłymi, a zmarli musieliby odpowiadać na jego pytania? I już wiedziałem, że mam pomysł na opowieść.”

Domyślam się, że początkowo King planował napisać opowiadanie, ale z każdą kolejną stroną coraz bardziej lubił Jamie’go. Z opowiadania zrobiła się książka i można się domyślać, że nie ostatnia na ten temat. Bardzo dobrze, bo „Później” to kapitalna opowieść!

Motywy stare i nowe

Najbardziej poczytny na świecie pisarz opowieści grozy wie, że czytelnicy będą kojarzyć jego pomysł z filmem „Szósty zmysł” Shyamalana, więc wcale nie ukrywa, że są podobne. Nawiązuje również do własnych konceptów sprzed lat i robi to tak, że wielbicielom „To” łezka zakręci się w oku.

Jamie jest najmłodszym z dotychczasowych bohaterów Stephena Kinga, stąd autor czyni z niego narratora dopiero wtedy, gdy ten osiąga dojrzałość. Dzięki temu chłopak może nam opowiedzieć słowami dorosłego o tym, co czuł jako cztero- czy sześciolatek. Jest to jeden z wielu skutecznych zabiegów użytych w tej powieści. Chłopca opowiadającego o dniu, w którym narysował najcudowniejszego indyka na świecie, dniu będącym zarazem tym, w którym mama naprawdę uwierzyła w to, że widzi duchy, uwielbia się od pierwszej chwili. Oto dzieciak, który swój niezwykły talent traktuje jako coś normalnego, zaś o tym, że jest inaczej, przekona się dopiero później. My przekonamy się razem z nim.

Stephen King, „Później”, Wydawnictwo Albatros

Wywiad ze Stephenem Kingiem (język angielski): https://eu.usatoday.com/story/entertainment/books/2021/03/01/stephen-king-talks-new-novel-later-covid-storytelling/6815490002/

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.