Jeśli jesteś szczęściarą, która ma saunę w domu albo wśród bliskiej rodziny, korzystaj, ile możesz! Pobyt w saunie hartuje organizm, wygładza skórę i relaksuje. Pozostali wielbiciele saunowania muszą poczekać kilka tygodni, aż otworzą się łaźnie, baseny czy kluby fitness. Warto, bo sauna to nic innego jak gorąca kąpiel dla zdrowia!

Tekst: Antonina Majewska

sauna

 

Pierwsze sauny powstały ponoć z rowów wykopanych w zboczu. Zimą służyły ludziom za domy, a źródłem ciepła był w nich kominek, w którym umieszczano duże kamienie. Co jakiś czas polewano je wodą, dzięki czemu w pomieszczeniu znacznie wzrastała wilgotność, a pojawiająca się nagle para wzmagała efekt nagrzewania. Z czasem zaczęto ulepszać prymitywne sauny, oddzielając je od części mieszkalnej. Dachy i ściany frontowe budowano z grubych drewnianych belek, w środku stawiano kominek i… od razu robiło się przyjemnie. Trochę inaczej wyglądały sauny dymne, przypominające jednoizbowe drewniane chaty z otwartym kamiennym piecem. Dym powstający ze spalania drewna nie tylko nagrzewał pomieszczenie, ale też napełniał je miłym aromatem.

Historia saunowania

Od początku istnienia sauny pełniły funkcję higieniczną (warto wiedzieć, że samo słowo „sauna” pochodzi z języka fińskiego i oznacza „kąpiel”). Szybko zauważono, że w trakcie pocenia ciało się oczyszcza. Wystarczyło wspomóc ten proces, choćby poprzez używanie brzozowych gałązek albo drewnianych „skrobaczek”, a następnie opłukiwać się w jeziorze lub rzece, a zimą wytarzać w śniegu dla ochłody i zmycia resztek brudu. Po takiej kąpieli można było włożyć czyste ubranie i… iść spać. Wysokie temperatury odbierały bowiem człowiekowi siłę i chęć do działania, ale czuł się po nich doskonale. Był zdrowy, a następnego dnia tryskał energią. Choć początkowo o zdrowotnych właściwościach sauny, nie wiedziano zbyt wiele, sprawdzały się w praktyce.

Na początku XIX wieku w saunach zaczęto stosować piec, w którym kamienie przykrywano metalowym stożkiem połączonym z kominem odprowadzającym dym. Drzwiczki do pieca umożliwiały regulowanie temperatury w pomieszczeniu i polewanie kamieni wodą. Po wynalezieniu mydła obok pieca zaczęto stawiać oddzielnie podgrzewany pojemnik z wodą i myto się wewnątrz. W saunach publicznych na wzór dawnych łaźni rzymskich budowano osobne pomieszczenia do obmywania, a osobne do nagrzewania ciała. Z czasem taki model przeniósł się do saun prywatnych, a palenisko w piecu wyraźnie oddzielono od kamieni, umieszczając je w metalowej obudowie. Od tego czasu to stan ognia decydował o temperaturze w pomieszczeniu.

Obecnie sauną nazywa się dobrze izolowane pomieszczenie, w którym ściany wyłożone są drewnem, a drewniane ławy (bez gwoździ i części metalowych) ustawione są kaskadowo, co umożliwia korzystającym zwiększanie temperatury poprzez przebywanie na różnej wysokości.

Sauna na sucho czy mokro?

Sucha czy mokra? Fińska, rzymska czy parowa? Czym się różnią? Głównie panującą tam temperaturą i wilgotnością. I tak, gdy mówimy o tradycyjnej saunie, najczęściej mamy na myśli łaźnię fińską suchą, w której panuje wysoka temperatura (od 60o C do 100oC), a wilgotność waha się od 5%-10% . To dlatego mówi się, że kąpiel odbywa się w suchym powietrzu. Oprócz niej spotkasz również suchą łaźnię rzymską, która od tradycyjnej sauny różni się tym, że w jej wnętrzu znajduje się kran z zimną wodą. Podczas nagrzewania ciała zmywamy wodą twarz i wykonujemy zimne okłady na okolicę serca, a pobyt w saunie kończymy letnią kąpielą. Jest jeszcze sauna ruska (łaźnia sucha szafkowa, tzw. beczka). Budową przypomina szafkę albo dużą beczkę, a powietrze w niej ogrzewane jest grzejnikiem elektrycznym do temperatury 60-80oC. Wskakujesz do niej na 15-20 minut, ale nagrzewasz się tylko od szyi w dół. Nie lubisz suchego, gorącego powietrza? Od tego jest łaźnia parowa, nazywana także sauną turecką. Tu temperatura jest znacznie niższa – zwykle 42-48 ºC, za to wilgotność sięga 100 %, co łatwo poznasz po unoszącej się w powietrzu mgiełce oraz ścianach pomieszczenia pokrytych okładziną z płytek ceramicznych lub kamiennych. Do znacznie młodszych wynalazków należy sauna infrared, gdzie grzejesz się w przyjemnym cieple promieni podczerwonych. Temperatura jest dość niska (35-55ºC), więc mogą tu przebywać wszyscy ci, dla których sauna fińska jest po prostu niebezpieczna ze względów zdrowotnych.

sauna Ile czasu w saunie?

Seans w saunie zwykle wynosi od 30 do 60 minut. Długo? Jeśli co 5-15 minut przerwiesz go i zafundujesz sobie zimny prysznic albo zimną kąpiel, okaże się, że wcale nie. Tak właśnie powinien wyglądać prawidłowy cykl korzystania z sauny. Po fazie schładzania ponownie wchodzimy do komory sauny, a całość powtarzamy 2-3 razy.

Na przemian ciepło i zimno

Podstawowym zadaniem sauny jest bezpieczne przegrzanie. To właśnie ono uruchamia „łańcuszek” zmian zachodzących w organizmie, który robi wszystko, aby ten „pożar” ugasić. Broni się przez rozszerzanie naczyń krwionośnych i przyspieszoną pracę serca. W rezultacie do skóry napływa zwiększona ilość krwi, która ma za zadanie przechwycić z niej ciepło i przetransportować je do chłodniejszego wnętrza ciała, aby wyrównać temperaturę. Organizm uruchamia też inny mechanizm chłodzący, a mianowicie zwiększa wydzielanie potu. Jednak samo przegrzanie nie przyniosłoby nam korzyści – co więcej szybko nadwerężyłoby nasze siły – gdyby procesy te nie zostały przerwane nagłym schłodzeniem. Pod wpływem zimna naczynia się kurczą, aby zapobiegać utracie ciepła. Dobroczynne działanie sauny polega więc na naprzemiennym oddziaływaniu ciepła i zimna. A jaki ma to wpływ na zdrowie i samopoczucie?

Sauna dla zdrowia i urody

Już po kilku minutach przebywania w saunie zobaczysz, że z twoim ciałem zacznie dziać się coś dziwnego. Skóra zrobi się czerwona, zwiększy się wydzielanie potu, przyspieszy pracę serce. To zaczerwienienie to wyraz rozszerzenia powierzchownych naczyń krwionośnych, a jednocześnie zwężenia ich w narządach wewnętrznych. W organizmie zaczyna się ruch – wzrasta liczba czerwonych krwinek i transport tlenu do poszczególnych tkanek, a naczynia włosowate w narządach wewnętrznych i mięśniach pracują ze zdwojoną energią. Do tego oddech staje się przyśpieszony, zwiększa się pojemności płuc, oskrzela robią się elastyczniejsze. Gruczoły błony śluzowej zaczynają intensywniej pracować i oczyszczać powietrze, które wnika do płuc. Efekt? Organizm zaczyna być lepiej dotleniony. Po seansie w saunie wzrasta także czynność nerek i hormonów kory nadnerczy. Jednym z nich jest kortyzon, którego zwiększone wydzielanie znacznie podwyższa wydolność wysiłkową organizmu.

Udowodniono także, że regularne wizyty w saunie hartują, czyli przyzwyczajają cię do zmian temperatury i uczą szybko na nie reagować. Dzięki temu rzadziej łapiesz typowe dla obecnej pory roku infekcje.

Na kąpieli w saunie zyska również twoja skóra. Już po pierwszym seansie stanie się idealnie czysta, gładka i delikatna. Pod wpływem ciepła otwierają się bowiem pory, zostaje usunięty brud, tłuszcz oraz zrogowaciałe komórki naskórka. Zresztą efekt oczyszczający nie ogranicza się do skóry – tempa nabiera też usuwanie zbędnych produktów przemiany materii za pośrednictwem krwi i nerek.

 

 

1 komentarz
  1. Też uważam, że sauna to samo zdrowie. Szkoda, że nie mogę mieć własnej, ale jak ktoś ma swój dom czy ogród to naprawdę warto.
    Ciekawy ten wstęp historyczny — nawet nie wiedziałam, że takie były początki z tymi rowami.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.