Czy pesymizm lub optymizm mogą szkodzić? Badanie naukowe dotyczące podejścia do finansów ujawniło interesującą prawidłowość na temat ludzkiej psychiki. Okazuje się, że w trudnych czasach wszyscy musimy być realistami.
Tekst: Sylwia Skorstad
Czy to nie wspaniale być optymistą, wierzyć w szczęśliwą gwiazdę, jak Pollyanna potrafić znaleźć coś pozytywnego w każdej trudnej sytuacji? Przywykliśmy wierzyć, że tak. Uważamy, że optymiści mają w życiu łatwiej, jednak wyniki angielskiego projektu badawczego rzucają na tę kwestię nowe światło. Naukowcy z Uniwersytetu w Bath przez 18 lat badali postawy dotyczące ekonomii, a dokładnie budżetu domowego. W tym długofalowym projekcie wzięło udział ponad 1600 Brytyjczyków. Celem analizy było porównanie oczekiwań partycypantów z faktycznymi rezultatami ich działań, ale wyniki warto rozpatrywać w dużo szerszym kontekście.
Czy w przyszłym roku się wzbogacisz?
Psychologowie cyklicznie prosili uczestników o ocenę stanu swoich finansów w porównaniu do roku poprzedniego oraz prognozę na kolejne dwanaście miesięcy. Jednocześnie zbierali realne dane o zarobkach partycypantów.
Jako optymistów zdefiniowali te osoby, które zwykle przewidywały, iż ich zarobki będą wyższe, niż się potem okazywało. Do grupy realistów zaliczyli tych, którzy prognozowali trafnie, a miano pesymistów przypisali w tym badaniu osobom skłonnym przewidywać gorszy stan finansów od faktycznego.
Co najciekawsze w tym badaniu, pod koniec wyniki porównano ze stopniem niepokoju raportowanym przez uczestników. Okazało się, że w najgorszym stanie psychicznym byli pesymiści – przeciętnie czuli się o 38% gorzej od realistów. Niespodziankę sprawili jednak optymiści, bowiem byli o 11% bardziej zestresowani od realistów. To osoby mające najbardziej realistyczne oczekiwania wobec rzeczywistości okazały się prawdziwymi emocjonalnymi zwycięzcami.
Realiści górą
Naukowcy z Bath nie wyjaśnili, dlaczego zarówno nadmierny optymizm, jak i pesymizm jest skorelowany z silniejszym od przeciętnej poziomem niepokoju, więc możemy w tej sprawie jedynie spekulować. Nadmierni optymiści zapewne czują się rozczarowani, gdy sprawy nie układają się po ich (dobrej) myśli. Pesymiści natomiast, nawet gdy układa im się dobrze, znajdują powód do zmartwień lub nie doceniają własnych sukcesów, zbyt zajęci martwieniem się o niepewne jutro.
Realiści natomiast mają to do siebie, iż dokładnie zbierają dane, zanim sporządzą prognozę. Dobre pytanie, to czy można się nauczyć realistycznego podejścia do życia. Badanie naukowe sugerują, iż jest to możliwe, ale tylko do pewnego stopnia. Wygląda na to, że skłonności do nadmiernego pesymizmu i optymizmu mamy ze sobą już w chwili urodzenia, ale wciąż to od nas zależy, na ile silnie będą one na nas oddziaływać. Wiadomo, iż na stopnień optymizmu wpływa poczucie kontroli nad życiem – im silniej wierzymy w swoją moc sprawczą, tym bardziej różowo patrzymy w przyszłość.
Okazja do treningu
Realistyczne podejście, podobnie jak i optymizm, można do pewnego stopnia wytrenować. Okazję do tego daje nam między innymi… pandemia COVID-19. W uproszczeniu, w niepewnych czasach optymista kupuje tanie bilety lotnicze na urlop w przyszłym roku, realista albo czeka albo rezerwuje wszystko z opcją rezygnacji, zaś pesymista rezygnuje ze wszystkich planów, bo jego zdaniem i tak pójdą w diabły.
Wobec wspólnego zagrożenia zdrowotnego i ekonomicznego wszyscy musimy być realistami. Warto zbierać informacje w sprawdzonych źródłach i dyskutować nad ich merytoryczną wartością z innymi. Nie wiemy, jak będzie za cztery lub sześć miesięcy i jest to jeden z najlepszych treningów realizmu, jakie kiedykolwiek zaserwowało nam życie.