„Ostatnia misja Gwendy” – trzecia i finałowa część trylogii o Gwendy Peterson – jest najlepsza z serii. Aby zmierzyć się ze złowrogą mocą pudełka z guzikami, senator z Maine musi sięgnąć gwiazd.
Tekst: Sylwia Skorstad
Jest rok 2026. Sześćdziesięcioczteroletnia senator Gwendy Peterson zostaje pierwszym czynnym politykiem, który wybierze się w lot rakietą na nową stację kosmiczną. Teoretycznie jest członkinią załogi odpowiedzialną za analizy meteorologiczne. W praktyce wszyscy zdają sobie sprawę, że podobnie jak siedzący obok niej miliarder, dla astronautów jest bardziej gościem niż koleżanką. Osoby, które znają prawdziwy powód i cel jej misji, można by policzyć na palcach jednej ręki. O tym, co może jej w tym zadaniu przeszkodzić, wie tylko ona i jej terapeuta.
Gwendy Peterson jest ostatnią nadzieją na ocalenie ludzkości przed złem chcącym dorwać w swoje szpony pudełko z guzikami. To przedmiot, który nawet będąc w posiadaniu najłagodniejszej osoby na Ziemi, miewa niewyobrażalnie destrukcyjną moc. Senator zna jego sztuczki i jest zdeterminowana, by się go na zawsze pozbyć. Musi tylko pamiętać, co i kiedy powinna zrobić. Błyskawicznie postępująca choroba Alzheimera sprawia, iż czasem nie pamięta nawet, jak się wiąże sznurówki.
Gwendy na prezydentkę
„Ostatnia misja Gwendy” jest pełna nawiązań do współczesnej polityki, nie tylko amerykańskiej. Chizmar i King nie ukrywają swoich poglądów oraz zaniepokojenia rosnącą liczbą zwolenników teorii spiskowych, nasilającym się populizmem w polityce i podważaniem roli nauki. Kiedy jeden z kolegów przekonuje Gwendy do kolejnego startu w wyborach do senatu, argumentuje to w taki sposób: „Ludzie odwracają się od szczepień, od praw kobiet, od samego pojęcia równości. Odwracają się od prawdy. Pomijając politykę, ktoś powinien wstać i kazać im spojrzeć na te wszystkie rzeczy, w które łatwiej i wygodniej nie wierzyć.”
Peterson zdaje się nie mieć szans w starciu z populistami, ale mimo wszystko otrzymuje reelekcję. Być może pomaga jej w tym trochę magiczne piórko albo moc pudełka z guzikami, tego nie wiemy. Żyjemy jednak w świecie, w którym prawi ludzie, tak samo jak nauka, potrzebują czasem odrobiny magii, aby zatriumfować. Przebieg kariery senator z Maine jest odzwierciedleniem marzenia autorów o powrocie polityki, w której liczą się wartości. Kiedy Donald Trump został prezydentem, Stephen King na jakiś czas przestał się wypowiadać publicznie i publikował w mediach społecznościowych głównie zdjęcia swojego psa. Wiadomo było, że mniej lub bardziej wprost będzie mówił o swoich odczuciach w książkach. I mówi. Pewnie gdyby miał taką moc, wystawiłby Gwendy w wyborach na prezydenta USA.
„Ostatnia misja Gwendy” to historia napisana z czułością i wrażliwością, ale jednocześnie przerażająca. Gdy pytamy ludzi, czego najbardziej się boją, zwykle słyszymy odpowiedzi takie jak: latania, publicznych wystąpień, zastrzyków, biedy, bezrobocia, utraty najbliższych… Czasem, choć rzadko, śmierci. Są jednak rzeczy gorsze od śmierci, gorsze nawet od utraty najbliższych. Powolne tracenie pamięci, tym bardziej, gdy wcześniej miało się sprawny umysł, a teraz stoi się przed najważniejszym zadaniem w życiu, musi być koszmarem. Pół biedy, gdy nie ma się tego świadomości, ale jakbyśmy się czuli wiedząc, że wspomnienia uciekają z nas jak szczury z tonącego statku?
Codzienna walka Gwendy o zachowanie świadomości budzi większą grozę niż opisy postaci nie z tego świata. Kobieta musi pamiętać, by schować pudełko w sejfie zabezpieczonym szyfrem. Żeby nie zapomnieć szyfru, musi go zapisać. Żeby znaleźć zapis, musi odszukać notatnik, a jeszcze wcześniej swój pokój. A co, jeśli zapomni umiejętności czytania?
Niełatwo jest chorować, tak jak niełatwo jest się starzeć. Ludzie, którzy wcześniej cię szanowali, teraz patrzą na ciebie podejrzliwie. Pewnego dnia nie masz już pewności, czy w ogóle jesteś sobą. Rzecz dotyczy jednak Gwendy. Tej samej Gwendy, której nigdy wcześniej nie złamała moc pudełka, damskiej i ziemskiej wersji Froda Bagginsa. Musi się jej udać! Prawda, że musi?
Richard Chizmar , Stephen King, „Ostatnia misja Gwendy”, Wydawnictwo Albatros