Tęskniliście za nadkomisarz Katie Maguire? „Nawet diabeł go nie chce” to nowa powieść z serii poświęconej policjantce, która w pracy częściej posługuje się intuicją niż analizą dowodów. Jak to zwykle u Mastertona, bywa krwawo, brutalnie i bezlitośnie.
Tekst: Sylwia Skorstad

W Cork ktoś podkłada bomby w nietypowy sposób. Ładunki wybuchowe trafiają do domów ofiar upchane w kuchenkach mikrofalowych lub innych sprzętach kuchennych. Najpierw do właściciela przychodzi paczka z idealnym prezentem do kuchni, a wkrótce potem wszystko z ogromnym hukiem wylatuje w powietrze. Za każdym razem czytelnik dowiaduje się dokładnie, co i gdzie zostało z domowników.
Wiele wskazuje na to, że ofiary nie są przypadkowe. To ludzie spokrewnieni z tak zwaną Dwunastką z Dripsey, czyli grupą stworzoną przez potomków lokalnych bojowników IRA, którzy zostali straceni za swoje zbrodnie w 1921 roku. Przynajmniej takiego zdania jest nadkomisarz Katie Maguire. To nie ona jednak prowadzi śledztwo. Zastępujący ją inspektor nie widzi powiązań między kolejnymi przypadkami morderstw przy użyciu silnych materiałów wybuchowych.
Nie do tańca, a do szklanki
„Kathleen! – powiedział inspektor Broin, zdejmując stopy z biurka. – Co za miła niespodzianka. Cóż, w każdym razie niespodzianka.”
Jeśli darzycie nadkomisarz z Cork większą sympatią niż inspektora, który przejął jej obowiązki na czas, gdy została zawieszona, to pora wybrać się do księgarni. Kate wraca do akcji. Co prawda tylko z ławki rezerwowych, ale za to do kilku spraw naraz. Próbuje jednocześnie przewidzieć kolejne kroki „kuchennych” zamachowców, rozwikłać sprawę szantażowania kolegi z pracy oraz uporządkować swoje sprawy sercowe.
Kto wierzy w los, ten musi przyznać, że nie ma on wobec nadkomisarz Maguire żadnych sentymentów. Na tę kobietę spadają wszystkie możliwe osobiste nieszczęścia. Bliskich jej ludzi zawsze spotyka coś paskudnego, więc woli otaczać się psami. Zapewne też z tego powodu co wieczór zagląda do kieliszka. Nie zdaje sobie z tego sprawy, ale jest alkoholiczką. Wypada wyrazić nadzieję, że przynajmniej autor powieści jest tego świadomy. Kate, podobnie jak na przykład powieściowy inspektor Harry Hole, za często musi się napić i tylko patrzeć, kiedy to zacznie przeszkadzać jej w pracy.
Tuzin wystrzałowych opowieści
„Nawet diabeł go nie chce” to już dwunasta powieść z serii o nadkomisarz Katie Maguire z Cork. Może z tej właśnie okazji żądni zemsty potomkowie dawnych ofiar polują na Dwunastkę z Dripsey?
W felietonie napisanym dla „bloomsbury.co.uk” Graham Masterton stwierdził, że to samo Cork zainspirowało go do napisania serii. Przeprowadził się tam wspólnie z żoną zaraz po tym, jak dorośli ich synowie. Jak przyznaje, nie z miłości do Irlandii, ale z powodu… podatków. W Cork artyści, w tym pisarze, płacą niewielki podatek dochodowy. Literat zauważył, że miasto ma, co prawda, wspaniałą wieżę zegarową i dzwonnicę, głęboki port oraz galerie sztuki, ale nie ma swojego kryminału. Postanowił to naprawić, jednocześnie oddając przysługę przyjaznemu (przynajmniej podatkowo) miejscu i tak powstało już dwanaście opowieści.
Czy są dobrą reklamą dla drugiego największego miasta Irlandii? Trudno powiedzieć. Na pewno prawdziwe Cork jest dużo bezpieczniejsze od tego, w którym mieszka powieściowa Kate. U nadkomisarz Maguire każdy dzień jest wystrzałowy, a czasem nawet bombowy.
Graham Masterton, „Nawet diabeł go nie chce”, Wydawnictwo Albatros