Kłamcy mają swoje sposoby na to, by w zawoalowany sposób nie powiedzieć prawdy. Na tych pięć komunikatów warto zwrócić baczną uwagę, bo sugerują kłamstwo. 

Tekst: Sylwia Skorstad

kłamstwo

 

Ludzie okłamują nas z setek powodów, niekiedy błahych i łatwo zrozumiałych, na przykład aby wypaść lepiej w naszych oczach, ukryć własne błędy albo oszczędzić nam zmartwienia. Bywa też, że główną motywacją jest chęć uniknięcia odpowiedzialności za coś lub zmanipulowanie rozmówcy, a wtedy nie mamy już do czynienia z „niewinnymi kłamstwami”.

Profesor psychologii John R. Schafer, emerytowany agent specjalny FBI i autor książek poświęconych metodom przesłuchań, radzi zwracać szczególną uwagę na pięć poniższych komunikatów, które mogą sugerować chęć ukrycia prawdy lub zwyczajne kłamstwo. W jego ocenie każde z tych zdań znacząco zwiększa prawdopodobieństwo, iż dany rozmówca kłamie. 

„Nie przypominam sobie tego”

Jeśli komunikat dotyczy słów lub działań rozmówcy, czyli czegoś, co zależało od jego woli, warto obudzić czujność. Ludzka pamięć jest wybiórcza, zależy między innymi od emocji oraz okoliczności, jakie towarzyszyły danym zdarzeniom, zatem często zdarza się, że inni pamiętają słowa czy związane z nami wydarzenia lepiej od nas. Może mówiliśmy coś, co dla nas miało niewielkie znaczenie, a dla nich ogromne? Obiecaliśmy coś, a potem zapomnieliśmy się wywiązać? To możliwe. W sytuacji, gdy ktoś przypomina nam coś na nasz temat, czego sami nie pamiętamy, naturalna reakcja to zdziwienie i niewiedza. Reagujemy odruchowo, mówiąc na przykład: „Naprawdę coś takiego powiedziałam?” albo „Słuchaj, nie wiem, możliwe, ale nie kojarzę”. „Nie przypominam sobie tego” jest reakcją obronną i może (choć nie musi) sugerować, że nadawca w rzeczywistości pamięta, co się stało, ale chce to ukryć.

„To już chyba wszystko w tym temacie”

W szczerej, bezstresowej rozmowie nie ma potrzeby, aby anonsować zakończenie danego wątku, a jeśli jest, zaznacza się to w inny, płynny sposób. W powyższym komunikacie najważniejsze jest słowo „chyba”. Sugeruje ono, że zostało jeszcze wiele do powiedzenia, ale rozmówca z jakiegoś powodu nie chce kontynuować. Za jego wahaniem może stać obawa przed konsekwencjami albo poczucie, iż druga strona nie jest wystarczająco zainteresowana. Co kluczowe, to iż nadawca daje znać, aby pociągnąć go za język bądź samemu kontynuować wątek. „To już chyba wszystko w tym temacie” częściej jest pytaniem niż stwierdzeniem. Najlepsza replika to: „Jeśli nie masz nic przeciwko, chętnie jeszcze o tym podyskutuję”.

„Nie masz na to dowodów”

Trudno o bardziej dosłowne przyznanie, że dowody istnieją, czyli faktycznie stało się coś, o co podejrzewamy rozmówcę. Ludzie, którzy nie mają nic do ukrycia, nie myślą od razu o dowodach, nawet nie przychodzi im to do głowy. Posądzeni na przykład o to, że zwinęli współpracownikowi jogurt ze wspólnej lodówki, dopuścili się kłamstwa albo choćby opowiedzieli zmyśloną historię, zaniepokoją się (nikt nie lubi zostać fałszywie oskarżony), ale skupią na przedstawieniu faktów, które ukażą sytuacje w nowym świetle. Komunikat w stylu: „Nie możesz mi tego udowodnić” jest w istocie jak przyznanie się do winy.

„Czemu miałbym to zrobić?”

Odpowiadanie pytaniem na pytanie sugeruje, że rozmówca ma coś do ukrycia. Osoba, której coś bezpodstawnie zarzucono, najczęściej odpowiada po prostu: „Nie zrobiłem nic takiego”. Pytanie: „Czemu miałbym to zrobić?” to raczej próba zyskania na czasie lub odwrócenia uwagi niż zaproszenie do rozmowy. W takim wypadku najlepiej jest nie podejmować wątku, tylko pozostać przy swoim zdaniu i czekać na odpowiedź.

„Śmiesz mnie oskarżać?”

Podobnie jak poprzednia fraza, komunikat w formie pytania już sam w sobie jest wskazówką, że rozmówca ma powody, aby zachować prawdę dla siebie albo przynajmniej nie powiedzieć wszystkiego. Dodatkowo ten jest ofensywny. Nadawca komunikatu usłyszał zarzut pod swoim adresem i odpowiada na to atakiem. Nie jest to typowa reakcja osoby niewinnej. Ta czuje się zdziwiona, zakłopotana, czasem również urażona zarzutem, ale zachowuje postawę defensywną, aby logicznie odeprzeć oskarżenie. Przejście do ataku oznacza, że rozmówcy zależy na odwróceniu ról, a nie zażeganiu konfliktowej sytuacji. Główną motywacją jest zyskanie na czasie, aby wymyślić odpowiednio przekonującą odpowiedź. To, czego rozmówca najmniej się w takiej sytuacji spodziewa, to usłyszeć: „Tak”.

Zdaniem Johna Schafera kluczem do poznania prawdy jest uważne słuchanie. Słowa, jakie wypowiadamy, nie są przypadkowe. Mając podejrzenie, że ktoś nie jest z nami szczery, warto rozważyć możliwy motyw. Nie musi on mieć osobistej natury, czasami jest częścią większego, nie skierowanego przeciwko nam przedstawienia. Dodatkowo, jeśli rozmówca jest osobą z antyspołecznymi zaburzeniami osobowości, każde kłamstwo, które przynosi mu korzyści, jest w jego ocenie psychologicznie i moralnie uzasadnione.

 

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.