Sezon na majówki można by już niebawem uznać za rozpoczęty, gdyby nie to, że wciąż boimy się wychodzić z domu. Jeśli jednak macie chęć i możliwość wyjechania na łono przyrody, polecamy wam koce piknikowe.
Tekst: Joanna Zaguła
Zbliża się majówka, być może niektórym uda się nawet wyrwać na chwilę z domu i pojechać gdzieś w naturę, na piknik. Cóż, pogoda ma podobno nie zachwycać, ale bądźmy dobrej myśli. Może się uda. A jak już się uda, to pewnie przyda się wam coś, na czym będzie można wygodnie usiąść na tej łące czy polanie. Koce piknikowe to akcesoria, których nie kupuje się na co dzień, tylko może raz na kilka lat, gdy przypomina nam się, że kochamy wycieczki. Albo – jak w moim wypadku – wynosi się z domu. U moich rodziców i dziadków w domach zawsze walało się tyle koców, że nigdy nie zaprzątałam sobie głowy myśleniem o czymś nowym. Ale jednak jeśli ktoś z was takiego koca nie ma albo marzy mu się nowy, jest kilka ciekawych rozwiązań i pomysłów, które możemy wam podsunąć.
Klasyczny koc, czyli taki na przykład w kratę ładnie wygląda i jest przyjemny w dotyku. Taki z grubej wełny będzie też izolował od zimna i – w jakimś stopniu – od wilgoci. Jeśli jednak chcecie sobie gdzieś posiedzieć przez cały dzień, a szczególnie jeśli to miejsce nie jest bardzo słoneczne i porasta je trawa, to warto zabezpieczyć się dodatkowo przed przemoknięciem koca. Dobrym pomysłem jest wtedy koc z foliowym spodem. Takim ze srebrnej folii, która nie przepuści wody. Nie można go wtedy stosować dwustronnie, jest nieco cięższy i na pewno droższy, ale bardziej funkcjonalny.
Jeśli nie macie koca i nie chcecie go kupować, można podczas pikniku wykorzystać to, co już macie w domu. Choćby mały dywanik. Takie orientalne często są na tyle grube, że będzie wam ciepło i wygodnie, te o cienkim splocie, jak kuchenne dymniki sznurkowe sprawdzą się raczej na powierzchni skalistej, gdzie nie jest mokro ani specjalnie zimno. Nadadzą się też maty wiklinowe, które – choć także nie dają za dużo ciepła, pozwolą przyjemnie posiedzieć na przykład na plaży czy na suchej polanie. Na piasku można też usiąść po prostu na jakimś cienkim materiale. Takim, jakie często nosicie ze sobą na opalanie, jak turecka fouta albo po prostu kawałek bawełny czy muślinu. Takie rozwiązania pomogą wam nieco zaoszczędzić, a w dodatku świetnie wyglądają!