Pracujemy dziś w zawodach, o których nasze babcie nigdy nie słyszały. Zarabiamy pieniądze bez wychodzenia z domu. Wykorzystujemy do tego wyłącznie smartphone’a. I co najważniejsze… jedna nagrana rolka pozwala nierzadko opłacić miesięczny czynsz za mieszkanie. Jak zmienił się rynek pracy dzięki technologii?
Dla blisko 4 na 5 studentów (77,5%) najważniejszym czynnikiem podczas szukania pracy jest atrakcyjne wynagrodzenie. To przeciętnie w sektorze prywatnym wynosi nieco ponad 8 000 zł, natomiast w publicznym sięga zaledwie nieco ponad 7850 zł. Brutto, oczywiście. Daje to comiesięczny wpływ do portfela na poziomie ok. 5800 zł. Przeciętnie, czyli nie do każdego. Nic więc dziwnego, że coraz więcej osób, nie tylko studentów, rozważa zmianę zawodu lub szuka dodatkowych źródeł dochodu. Szczególnie popularne stają się działania, które można realizować bez wychodzenia z domu, o dowolnej porze dnia i z pomocą dostępnych narzędzi, np. praca w marketingu, taka jak tworzenie dla marek treści, udostępnianych w swoich kanałach.
Rynek pracy a zawody przyszłości
Do niedawna, wybierając ścieżkę kariery, możliwości były dwie: prawo lub medycyna. To duże uproszczenie tematu? Oczywiście. A nawet znaczące niedopowiedzenie, bo sięgając pamięcią do dzieciństwa, można przypomnieć sobie, że wśród zawodów przyszłości, pojawiały się wtedy: służby mundurowe, praca w sektorze edukacji, prowadzenie własnego przedsiębiorstwa, zawody artystyczne czy społecznie potrzebne, jak psycholog czy pielęgniarka.
Dziś w rankingu najbardziej szanowanych zawodów niżej niż polityk jest tylko Influencer. A jednak to twórcy internetowi i cyfrowi są również jednymi z częściej wybieranych zawodów w szeroko pojętym sektorze marketingu i reklamy. Nawet jeśli nie głównym i jedynym, to bycie twórcą UGC jest dodatkowym zajęciem również osób spoza świata reklamy, które nie zakładały w dzieciństwie pracy w takim zawodzie. Co więcej, nawet nie podejrzewały, że taki zawód powstanie i będzie mógł stać się źródłem dochodu.
Michał Hertel, współzałożyciel i Co-CEO SparkyB, mówi: „Gdy ponad 25 lat temu rozpoczynałem pracę w branży marketingowej, influencer marketing nie był nawet futurystyczną koncepcją. Obecnie UGC, czyli user-generated content stanowi solidne fundamenty strategii dużych marek.”
Kiedy więc publikowanie w Internecie stało się pracą? Influencer marketing rozwinął się w ostatnich kilku latach, a od niedawna popularnością cieszy się również nowa forma, czyli UGC, polegająca na tworzeniu contentu dla marek przez autentycznych użytkowników serwisów społecznościowych. Rekrutacja tu odbywa się każdego dnia. Wystarczy prowadzić profil na Instagramie lub TikToku.
Nowy rynek pracy – czyli kto zarabia na UGC?
User Generated Content budowany jest na autentyczności, dlatego stał się popularną i opłacalną, bo wiarygodną formą reklamowania produktów lub usług. To atrakcyjna okazja do współpracy dla twórców, którzy ze względu na zbyt niskie zasięgi, nie są influencerami, a mają talent i zasoby do tworzenia treści promocyjnych. Co może stanowić te zasoby? Tematyka profilu oparta na pasjach, pomysł kreatywny, dostępność czasu oraz właściwy sprzęt.
„Użytkownicy social mediów bardzo pozytywnie odbierają content tworzony nawet przez mniejszych twórców, tak zwanych nano kreatorów” – mówi Michał Hertel i dodaje: „Najważniejsza dla odbiorcy jest autentyczność, ponieważ pozwala utożsamić się z kreatorem, który inspiruje. Dla aspirujących do bycia twórcami angażujących treści użytkowników to też wskazówka, że niebawem to oni mogą tworzyć dla marek takie treści.”
Dlaczego takie współprace opłacają się twórcom? To możliwość zarabiania na tworzeniu materiałów dla marek, promujących produkt lub usługę, czyli tym samym również testu lub otrzymania prezentu w postaci fotografowanej rzeczy. Takie działanie pozwala także na rozwijanie profilu i budowanie rozpoznawalności w internecie.
Jakie korzyści mają z tego marki? Promocję w oparciu o zwyczajnych ludzi korzystających z produktów lub usług firmy, czyli autentyczne zainteresowanie, a nie kupiony ładny obrazek, który przeciętny użytkownik internetu pominie, scrollując walla danego serwisu.
„To sytuacja, w której korzystają trzy strony procesu: marka, twórca i konsument reklamy” – mówi Karina Hertel ze SparkyB. „Na dodatek całość procesu można zamknąć w telefonie i bez wychodzenia z domu.”
A jakie działania w szczególności interesują marki?
- Publikacje pojedynczych wpisów lub całych cykli wpisów;
- Nakręcanie rolek z wykorzystaniem produktów danej marki;
- Organizowanie live’ów informacyjnych/edukacyjnych;
- Publikacje relacji.