I żyli długo i szczęśliwie, bo… oglądali razem filmy. Naukowcy twierdzą,
że to możliwe, ale pod pewnymi warunkami.

Tekst: Sylwia Skorstad

Wspólne oglądanie wybranych filmów lub dyskutowanie o ich treści scala
małżeństwa, twierdzi profesor psychologii Ronald Rogge z Uniwersytetu Rochester.
Jego zdaniem wieczory spędzane na dyskusjach przed telewizorem można traktować
jako tani i skuteczny sposób na terapię małżeńską. Pary omawiające choćby
teoretyczne problemy relacji międzyludzkich są statystycznie obarczone
mniejszym ryzykiem rozwodu niż te, które tego nie robią.

Porozmawiajmy o filmach

Filmy a szczęście małżeńskie

W długoterminowym badaniu sprawdzano skuteczność trzech różnych terapii małżeńskich. Eksperymentalna „terapia filmowa” okazała się najbardziej
skuteczna. Zamiast rozmawiać o problemach w związku w grupach lub z terapeutą,
pary poproszono o obejrzenie kilkunastu filmów z przygotowanej wcześniej listy,
a następnie ich przemyślenie i przedyskutowanie. Małżonkowie rozmawiali
o bohaterach i ich życiowych wyborach, zastanawiali się, jakie miały konsekwencje
i jakie emocje budziły w innych. Ich uwagę koncertowano na problemach w relacjach
damsko-męskich. Badani szybko zaczęli w rozmowach operować przykładami
z własnego życia.

Skuteczność tej metody ma się według profesora Rogge opierać na prostocie
i naturalności. Wspólne oglądanie filmów nie stygmatyzuje, nie zabiera wiele
czasu wolnego i pozornie nie wymaga wiele wysiłku. Małżonkowie korzystający
z tej metody nie czują się „pacjentami” zmuszanymi do dzielenia się z osobami
trzecimi intymnymi szczegółami. Zamiast tego uczą się rozmawiać o kłopotach
często spotykanych w relacjach międzyludzkich. Z czasem jest im coraz łatwiej
dyskutować o własnej relacji i napotykanych w niej trudnościach.

Rogge twierdzi, że większość z nas umie poprawnie zdefiniować najważniejsze
wyzwania dla związku, ale celowo pomija je w rozmowach. Wystarczy ludziom
dać okazję do pozornie mało zobowiązującej konwersacji, aby z czasem otworzyli
się na poważne, budujące rozmowy.

Komedie i dramaty

Filmy a szczęście małżeńskie

 

Jeśli przeżywacie małżeńskie trudności, nie liczcie na to, że wieczory filmowe
załatwią sprawę za was i wszystko naprawią. Po pierwsze, musicie oglądać
odpowiednie filmy. Horrory, kryminały i kino akcji odpadają. Najbardziej cenne
do trenowania dyskusji psychologicznych są dramaty i komedie romantyczne.
Po drugie, w dyskusje po seansie trzeba się prawdziwie zaangażować.
Nie wystarczy omówić obsadę i rzucić kilka uwag na temat głównych wątków.
Trzeba skupić uwagę na relacjach międzyludzkich i wspólnie wyciągnąć wnioski
z obserwowanych scen.

Chociaż wszyscy jesteśmy różni, obrazy filmowe wywołują w nas podobne reakcje
– wzruszamy się, złościmy, smucimy, współczujemy, cieszymy. Wspólne przeżywanie
i analizowanie tych emocji ma w związku wartość nawet wtedy, gdy chodzi o osoby
trzecie. To co, kto idzie dziś po popcorn?

 

Filmy a szczęście małżeńskie

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.