Nikt z nas nie powie o sobie, że jest mizoginem, homofobem, rasistą czy szowinistą, a mimo to dyskryminacja nie przestaje być problemem społecznym i może negatywnie wpływać na stosunki w pracy.
Tekst: Sylwia Skorstad
Wyobraźmy sobie, że jesteś menadżerką, twoja praca polega między innymi na tym, by przydzielać pracownikom zadania. Dodajmy, że twoi podwładni mają równy sobie status. Masz akurat dużo do zrobienia, terminy gonią, a tu do biura przychodzą niezapowiedziani i istotni goście. Musisz odłożyć na bok to, co akurat robisz i odpowiednio zająć się przybyłymi. „To Kasia zrobi Państwu kawy” – mówisz gościom i już prowadzisz ich do sali konferencyjnej, zerkając jednocześnie na Kasię, aby upewnić się, czy zrozumiała, że to polecenie, a nie prośba.
O tym, jak Kasia została kelnerką
Zapomnijmy o gościach i zastanówmy się, dlaczego wybrałaś akurat tego pracownika. Czy Kasia pracowała wcześniej jako baristka? A może ma akurat najmniej do zrobienia i odniosłaś wrażenie, że odrywanie jej od należnych zadań nie będzie miało negatywnych skutków? Czyżby jej pokój mieścił się najbliżej kuchni i w związku z tym Kasia ma do pokonania najkrótszą drogę?
To możliwe, że wybrałaś właśnie ją, ponieważ jest uprzejma i uczynna, poza tym ma otwarty stosunek do ludzi i dzięki temu wniesie na spotkanie nie tylko kawę, ale i miłą atmosferę. Niewykluczone również, iż twoja nowo mianowana kelnerka jest ładna i elegancka, stanowi dobrze prezentującą się wizytówkę firmy, zatem czemu tego nie wykorzystać? Istnieje też możliwość, że wybór padł na Kasię, bowiem nigdy nie protestuje, kiedy powierza się jej zadania, jakich nie ma zapisanych w umowie. Gdybyś poprosiła o to samo na przykład Tomka, to pewnie spojrzałby na ciebie spode łba. Nie można też wykluczyć, że tak zdecydowałaś, bo w twoim otoczeniu do wszelkich zadań około kuchennych zawsze wyznaczano kobiety.
Jeśli zastanawiasz się, po co drążyć taki drobiazg, przecież to tylko kawa i nikomu od jej przyniesienia korona z głowy nie spadnie, to częściowo masz rację – ktoś powinien przynieść gościom kawę i nie jest to żaden dyshonor. Rozważamy ten przykład tylko po to, aby unaocznić, jak istotne w walce o równe traktowanie jest rozważanie własnych motywów.
Dyskryminacja – czyli mniej lub bardziej przychylnie
Dyskryminacja polega na tym, że traktujesz kogoś mniej przychylnie od innych nie dlatego, że zasłużył sobie na to konkretną cechą czy zachowaniem, ale dlatego, iż należy do grupy, jakiej jesteś skłonna takowe cechy czy zachowania przypisywać. Niekiedy wynika to z uprzedzeń, ale najczęściej z myślowego lenistwa. Nikt z nas nie jest w stanie uniknąć stereotypowego myślenia. Gdybyśmy próbowali każdy drobiazg traktować w oderwaniu od wiedzy, jaką zgromadziliśmy wcześniej, nie dalibyśmy rady przetrwać w świecie społecznym nawet jednego dnia. Uproszczenia, heurystyki i myślowe skróty z jednej strony pozwalają nam w miarę sprawie funkcjonować, ale z drugiej ograniczają percepcję (i sprawiają, że do robienia kawy możemy wybrać zajętą programistkę Kasię zamiast Tomka, który od rana zdążył co najwyżej lajknąć na Fejsie wszystkie pandy oraz obejrzeć dwa odcinki serialu).
Dyskryminacja może też wynikać z faktu, że mając dobre intencje, faworyzujesz kogoś dlatego, że należy do danej grupy, której, często nieświadomie, przypisujesz konkretne cechy. Tu również działa prosta zasada „jeśli występuje A, to zapewne występuje również B”, czyli jeśli na przykład Piotrek jest gejem, to pewnie świetnie zna się na modzie, a jeśli Ania należy do Świadków Jehowy, to pewnie jest osobą bardzo uczciwą, bo „dla nich wszystkich zasady moralne to podstawa”. Wykorzystując tego rodzaju skróty myślowe, możesz przestać gromadzić wiedzę na temat faktycznych mocnych stron otaczających cię osób, w tym swoich współpracowników i podwładnych.
Decyduj świadomie
Jak z tym walczyć? Staraj się analizować motywy swoich decyzji społecznych. Pytaj siebie o to, czy na przykład wygląd, płeć, orientacja seksualna, pochodzenie, wyznawana religia lub stan zdrowia danej osoby wpłynął na twoje zachowanie wobec niej. Na przykład tak:
– Czy istniały racjonalne przesłanki do podjęcia takiej decyzji? Co konkretnie na nią wpłynęło?
– Czy potraktowałabym tę osobę tak samo, gdyby była brzydsza/ładniejsza?
– Czy wybrałabym tę osobę do wykonania zadania, gdyby była innej płci i jeśli nie, to dlaczego?
– Czym dana osoba zasłużyła na moje zaufanie/uznanie/sympatię bądź podejrzliwość/niechęć/dezaprobatę?
W tych sprawach warto też słuchać komunikatów zwrotnych oraz znaleźć kogoś, z kim można przedyskutować swoje decyzje i przyjrzeć się im z boku. Stereotypowe myślenie ma to do siebie, że nie przedstawia się nam z imienia i nazwiska (kto z nas chciałby o sobie myśleć, iż z lenistwa stosuje wobec ludzi odmienne, niesprawiedliwe standardy?), tylko udaje uzasadnione, w pełni racjonalne wnioskowanie. Nie daj się na to nabrać, bo nawet jeśli jesteś mądra, rozsądna, uważna i empatyczna, to zawsze możesz być jeszcze bardziej.