W Norwegii przeprowadzono naukowe badania dotyczące tego, jaka jest według przedstawicieli obu płci obowiązująca definicja molestowania seksualnego. Wnioski są optymistyczne.
Tekst: Sylwia Skorstad
Grupa badawcza z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii (NTNU) postanowiła sprawdzić, jakie damsko-męskie zachowania w miejscu pracy są uznawane za akceptowalne przez przedstawicieli obu płci. Zainteresowanie naukowców wynikało z debaty, jaką rozpoczęła akcja #MeToo. Przez norweskie media, podobnie jak przez polskie, przetoczyła się wtedy dyskusja o graniach flirtu w miejscu pracy i o tym, jak brzmi definicja molestowania. Gdzie kończy się komplementowanie, a zaczyna nagabywanie? Czy szef może na przykład przytulić podwładną, gratulując jej awansu? Czy kolega z pracy wciąż może bez obaw skomentować wygląd kobiety siedzącej przy sąsiednim biurku? Czy w mieszanym gronie wypada opowiedzieć kawał o feministkach?
– Nie ma powodu do moralnej paniki. Kobiety i mężczyźni są w większości zgodni co do tego, jakie zachowania są akceptowalne, a jakie nie – uspokaja profesor Wydziału Psychologii NTNU, Leif Edward Ottesen Kennair.
Żartuj, ale nie z kogoś
Wyniki badań pokazały, że większość mężczyzn i kobiet ustawia granice właściwego zachowania w tym samym miejscu i podobnie reaguje na przedstawiane im w badaniu scenariusze. Przedstawiciele obu płci uznają na przykład, iż szef może przytulić podwładną, gratulując jej sukcesu, ale jeśli podczas uścisku kieruje dłonie w kierunku jej pośladków, jest to molestowanie.
Kobiety i mężczyźni zgadzają się, że żart o podtekście seksualnym opowiedziany podczas wspólnego lunchu nie jest niczym złym, jednak jeśli na przykład kawały odnoszą się do orientacji czy też preferencji konkretnej osoby i takie sytuacje się powtarzają, jest to zachowanie nieakceptowalne.
„Nie” jest granicą
Obie grupy za wyraźne przekroczenie granicy właściwego zachowania uznają oczekiwanie przysług o naturze seksualnej w zamian za swoją pomoc. W każdym wypadku granicę oddzielającą niewinny flirt od molestowania seksualnego jest słowo „nie”. Jeśli jedna strona komunikuje drugiej, że dane zachowanie jest z jej punktu widzenia niepożądane, druga powinna to uszanować. Kiedy mimo otrzymanej informacji powtarza swoje zachowanie, jakie we własnym mniemaniu uznaje za akceptowalne, a nawet pożądane, wychodzi poza akceptowalne ramy.
Norweżki i Norwegowie mieli inne opinie tylko w jednym względzie dotyczącym molestowania seksualnego. Zdaniem mężczyzn, to przedstawiciele ich płci są częściej stroną, która przekracza dozwolone granice i dopuszcza się molestowania kobiet. Kobiety natomiast nie dokonują takiego rozróżnienia, ich zdaniem zarówno panie, jak i panowie pozwalają sobie na niepożądane uwagi oraz zachowania. Ofiarą molestowania może być każdy, bez względu na płeć.
Spokojnie, można się kolegować i flirtować
Psychologowie z NTNU wyciągają kilka wniosków z danych, jakie zebrali od respondentów.
- Tam, gdzie zasady są jasne, przedstawiciele obu płci mogą się kolegować w miejscach pracy, flirtować ze sobą i współpracować na różnych poziomach bez większych obaw o nieświadome przekraczanie swoich granic.
- Generalnie w pracy można sobie pozwolić na mniej niż w prywatnych kontaktach ze znajomymi. Im więcej osób obserwuje nasze zachowanie, tym większą delikatnością powinniśmy się wykazywać, bo różne osoby mają różne granice intymności.
- Przełożeni mają większy zakres władzy niż podwładni, dlatego ich kontakty z kolegami w pracy powinny być nacechowane szczególną ostrożnością i dbałością o respektowanie granic drugiej strony.
Omawiane powyżej badania zostały przeprowadzone w Norwegii, czyli kraju uważanym za jeden z tych, który przykłada największą wagę do równouprawnienia płci oraz zapewniania pracownikom odpowiednich, bezpiecznych warunków do wykonywania swoich służbowych zadań. Wyników nie można automatycznie rozciągać na całą Europę, podobne badanie przeprowadzone na przykład w Polsce czy Hiszpanii, mogłyby przynieść odmienne rezultaty.
Z norweskiej publikacji wszyscy mogą jednak wyciągnąć wnioski. Warto wymieniać opinie na temat właściwych i niewłaściwych w miejscu pracy zachowań. Tam, gdzie koleżanki i koledzy definiują, co w ich mniemaniu jest niewinnym żartem, a co nieprzyjemnym przytykiem, łatwiej jest o bezkonfliktową współpracę.