Kiedy w pierwszym kwartale ubiegłego roku opublikowano badania czytelnictwa w Polsce, okazało się, że 39 procent badanych Polaków zadeklarowało przeczytanie przynajmniej jednej książki w 2019 roku. Słaby wynik? Otóż lepszy o kilka procent niż rok wcześniej. A jak mamy prawo przypuszczać – 2020 będzie jeszcze lepszy, bo w pandemii czytamy więcej.
Tekst: Antonina Majewska
Ha! Są jasne strony pandemii. Trzeba ich tylko poszukać. Choćby w książkach, które zaczynają być – również dla młodych ludzi – odskocznią od Internetu. W grudniu 2020 roku Instytut Odoxa na zlecenie Stowarzyszenia Francuskich Wydawców przeprowadził badania, z których wynika, że w trakcie pandemii aż 33 procent Francuzów zaczęło czytać więcej książek. „Pandemia koronawirusa niewątpliwie przysłużyła się czytelnictwu, wiele wskazuje na to, że także w Polsce” – skomentowała ten fakt Maria Deskur z wydawnictwa Burda Książki.
Przesyt Internetem?
Korzystamy z Internetu niemal nieustannie. Czytamy wiadomości, szukamy inspiracji i rozrywek, robimy zakupy, kontaktujemy się ze znajomymi… Jednak pandemia koronawirusa zmęczyła nas niebieskim światłem i ekranem. Niedawno czytałam szczery i piękny w swej dziecięcej naiwności list zaprzyjaźnionej 11-latki do Ministra Edukacji Narodowej:
„Zwracam się do Pana z uprzejmą prośbą – w swoim imieniu, ale także większości moich przyjaciół – o rozważenie możliwości powrotu do szkoły. Tęsknię za innymi uczniami, za nauczycielami i za prawdziwą nauką w ławce szkolnej” – pisała i argumentowała, że dość ma zdalnej nauki, komputera, że chce się rozwijać w szkole, wśród rówieśników, a jest już na tyle odpowiedzialna i świadoma zagrożeń, które niesie wirus, że poradzi sobie z zachowaniem reguł sanitarnych.
Bez względu na moją ocenę wypowiedzi i działań Pana Ministra, postawa nastolatki wydała mi się niezmiernie wzruszająca. Po niemal roku spędzonym przed monitorem wszyscy mamy dość ograniczeń i poczucia zagrożenia, a młodzi ludzie szczególnie. W 2019 uciekali z realnego świata do wirtualnego, teraz tęsknią za namacalnymi przejawami rzeczywistości. Chcą wrócić do „dawnego życia”, nawet przy wciąż obowiązujących restrykcjach.
Wiele wskazuje na to, że na przesycie Internetem zyskała nie tylko instytucja szkoły stacjonarnej, ale też czytelnictwo. W Polsce badania firmy Nielsen opierające się o dane sprzedaży z 240 księgarń (tylko stacjonarnych) wskazują na widoczny wzrost sprzedaży książek w pandemii.
Dlaczego czytamy więcej?
Celem sondażu Odoxa, w którym wzięło udział 990 pełnoletnich mieszkańców Francji, było zbadanie wpływu, jaki na stan czytelnictwa w tym kraju miała pandemia koronawirusa. Aż 33 proc. respondentów w czasie dwóch ogłoszonych w poprzednim roku przez francuski rząd lockdownów zaczęło częściej sięgać po książki. Mało tego, najczęściej taka deklaracja (42 proc.) padała ze strony osób poniżej 25 roku życia.
Dlaczego Francuzi podczas pandemii częściej czytają? Żeby walczyć z nudą (43 proc. wskazań), oderwać się od śledzenia wiadomości (33 proc.) i spędzać mniej czasu w mediach społecznościowych (31 proc). Co ciekawe, w grupie wiekowej 25-34 najczęściej podawanym powodem było unikanie surfowania po Internecie (31 proc. wskazań).
„Kiedy doda się do tego informacje z badania Nielsena (w Polsce), gdzie widać wyróżniający się wzrost sprzedaży książek dla dzieci i młodzieży, można podejrzewać, że także w Polsce młodzież w tym roku przeczytała więcej. Mam nadzieję, że dobrze odczytujemy ten trend i że będzie on widoczny także po zakończeniu pandemii koronawirusa. Jeśli już ktoś raz zaczął czytać książki i poczuł płynącą z tego przyjemność, na ogół to kontynuuje. Czytanie książek dostarcza przeżycia niełatwe do zastąpienia” – podsumowuje Maria Deskur.