Rzucenie palenia, odchudzanie się, prowadzenie bardziej sportowego trybu życia, walka ze spóźnialstwem lub bałaganiarstwem, czy rzadsze korzystanie z tego,
co nam szkodzi, bywa zadaniem ponad nasze siły. Zrozumienie, dlaczego tak się dzieje, zwiększa szanse na podjęcie skutecznej próby.

Tekst: Sylwia Skorstad

Wiemy, że palenie papierosów zwiększa ryzyko zachorowania
na nowotwór i inne groźne choroby. Wiemy, że brak ruchu i otyłość odbierają nam nie tylko kilka lat życia, ale i dużo radości. Mamy świadomość,
iż zamiast przeglądać
w kółko portale społecznościowe, lepiej poczytać wartościową książkę. Nawet osoby będące głęboko uzależnione od na przykład alkoholu, hazardu czy pracy, na pewnym poziomie świadomości zdają sobie sprawę, iż nałóg odbiera im stanowczo zbyt wiele, w zamian oferując tylko iluzję szczęścia oraz nadzieję. Jednak wiedza to za mało, by zmienić szkodliwe nawyki. Zanim w ogóle zaczniemy działać, wpadamy w sidła własnego negatywnego myślenia.

  1. Wszystko albo nic

Wyznaczamy sobie zbyt ambitne cele, zamiast realizować plan dzieląc go na etapy. Jak chcemy schudnąć, to zaraz 10, a najlepiej i 15 kilo. Jak zacząć biegać, to za pół roku maraton. Ponieważ chcemy zbyt wiele na raz, osiągnięcie wymarzonego celu wydaje się nam niemożliwe. „Nie dam rady” – przychodzi nam słusznie do głowy. Nazbyt ambitne cele co styczeń zapełniają siłownie i co marzec sprawiają,
że pustoszeją one na nowo.

  1. Motywują nas złe emocje


Podejmujemy próbę zmiany zachowania, kierując się negatywnymi uczuciami takimi jak wstyd, strach czy żal. Chcemy zrzucić wagę, bo jest nam głupio pokazać się
na plaży w kostiumie kąpielowym, odstawiamy palenie z obawy przed chorobami. Tymczasem badania profesora Paschala Sheerana dowodzą, iż negatywne emocje
to najmniej skuteczny motywator. Po przeanalizowaniu blisko 130 schematów zachowań Sheeran doszedł do wniosku, iż największe szanse na sukces mają te próby zmian, za którymi stoją postawy pozytywne. Myślmy zatem: „rzucam palenie, bo chcę być zdrowa”, „pływam, bo chcę być sprawna”, „jem więcej warzyw, bo witaminy mają dobry wpływ na mój nastrój”.

  1. Zapominamy o „jak”

Podejmując decyzję o wyzbyciu się złego nawyku, zapominamy zwykle określić dokładnie, jak zamierzamy tego dokonać. Obawiamy się sporządzać plan, by potem nie okazało się, że jest on zbyt trudny do wykonania. To błąd. Planując skupmy się jednak na dobieraniu odpowiednich narzędzi i sojuszników. Współczesna technologia oferuje niezwykłe możliwości, których warto skorzystać, np. aplikacje mobilne
dla sportowców, dokładne kalkulatory kalorii dla odchudzających się albo program ukazujący, jak będziemy wyglądać za dekadę, jeśli pozostaniemy przy złych nawykach zdrowotnych. Korzystajmy skwapliwie ze wszystkiego, co może nam pomóc.

  1. Pragniemy efektów zbyt szybko

Im bardziej się staramy, tym szybciej chcielibyśmy zobaczyć efekty swoich działań. To naturalne,
ale jednocześnie zgubne. Oczekując szybkich efektów zapominamy,
że każda istotna zmiana
to proces. Będą lepsze
i gorsze etapy.
Nie momenty, etapy.
Przyjdzie czas zwątpienia
i porażki, będą dni nadziei
i zadowolenia z siebie. Cierpliwości.

  1. Brak nam wyrozumiałości

Trudno o bardziej zaciekłych krytyków naszego zachowania niż my sami.
Obwiniamy się, gdy coś pójdzie nie tak, złościmy, gdy nie dajemy rady dotrzymać postanowienia wstydzimy, kiedy brakuje nam wytrwałości. To normalne, każdy zdrowy psychicznie człowiek ma wątpliwości, co do własnych postępków. W dniu,
w którym uznasz, że wszystko robisz dobrze, a niepowodzeniom winni są inni,
zgłoś się do psychologa.

Pamiętaj jednak, że nie można pójść za daleko w samokrytyce. Ciesz się tym,
iż podjęłaś próbę walki ze złym nawykiem. Nawet jeśli dzisiaj się nie udało.
Naprawdę przegrasz dopiero wtedy, gdy uznasz szkodliwe dla ciebie przyzwyczajenie za normę.

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.