Wreszcie udało ci się zmobilizować do ćwiczeń. Biegasz, pływasz, jeździsz na rowerze, grasz w tenisa albo chodzisz na siłownię. Starasz się też zdrowo odżywiać. Na początku była euforia, bo efekty było widać gołym okiem. Minęło jednak trochę czasu i teraz, mimo intensywnych treningów i wielu wyrzeczeń, spada jedynie twoja motywacja, bo waga ani drgnie. Co się stało?
Co jest najlepszym motywatorem do tego, by kontynuować dietę lub treningi? Kolejne sukcesy. Dla wielu z nas ich wyznacznikiem są liczby, jakie pokazuje waga. Potrafimy stawać na niej codziennie (a nawet kilka razy dziennie) i obsesyjnie liczymy swoje BMI. Tymczasem nawet jeśli kilogramów nadal jest tyle samo, nie oznacza to wcale, że efektów nie ma. Wręcz przeciwnie – w ciele mogą zachodzić duże zmiany, których po prostu nie widać na zewnątrz. Jeśli więc chcesz sprawdzić swoje rzeczywiste postępy, informacji o nich może dostarczyć badanie tak zwanej bio-impedancji elektrycznej, czyli prościej mówiąc analiza składu ciała. Dziś mogą się jej poddawać już nie tylko zawodowi sportowcy.
Waga całej prawdy nie powie
Może zdarzyć się tak, że kilka osób waży tyle samo, ale są one w zupełnie innej kondycji – jedna z nich ma nadwagę, druga niedowagę, a jeszcze inna obrzęki wodne. Jak to możliwe? Na przykład u osób, które mają dobrze dobraną dietę lub pracują nad sylwetką na siłowni, waga może pozostawać przez długi czas na niezmienionym poziomie, a nawet się zwiększać. Nie oznacza to wcale, że popełniają jakieś błędy. – Wszystko dlatego, że liczba kilogramów jest bardzo ogólnym i nie do końca precyzyjnym wskaźnikiem. Wynika to przede wszystkim z faktu, że jeden kilogram mięśni ma dużo mniejszą objętość niż taka sama ilość tkanki tłuszczowej. Wysportowane ciało wygląda więc lepiej, a obwody poszczególnych jego części są mniejsze. Klasyczna waga jednak tego nie pokazuje – mówi dr Monika Dąbrowska-Molenda, dietetyk ze Szpitala Medicover.
Tłuszcz i mięśnie pod lupą
Jak wygląda i na czym polega analiza składu ciała? – Takie badanie można wykonać na przykład przy okazji wizyty u dietetyka lub lekarza bariatry. Pacjent staje na specjalistycznym urządzeniu przypominającym wagę, a w rękach trzyma elektrody – mówi dietetyk dr Monika Dąbrowska-Molenda. – Analiza odbywa się dzięki przewodzeniu przez jego ciało elektryczności – nie jest to dla niego w żaden sposób odczuwalne czy niebezpieczne. System jest w stanie określić ilość danej tkanki na podstawie różnicy napięć – mięśniowa, kostna i woda przewodzą elektryczność znacznie lepiej niż tłuszczowa – dodaje. Podczas takiej analizy bada się przede wszystkim zawartość tkanki tłuszczowej i stopień otłuszczenia narządów wewnętrznych pacjenta, ilość masy mięśniowej, zawartość wody w organizmie, stan masy kostnej i ustala podstawową przemianę materii. – Pozwala to zdiagnozować na przykład, czy dana osoba ma otyłość bądź nadwagę, a może są to tylko obrzęki. Dzięki temu walka o dobrą formę i samopoczucie jest jeszcze skuteczniejsza i dużo łatwiej się do niej zmotywować.