Zapytane o życiowe priorytety na pierwszym miejscu stawiamy rodzinę, uczucie bycia atrakcyjną i sukces zawodowy. A co ze zdrowiem, zwłaszcza typowymi babskimi dolegliwościami?
Ginekolodzy w Polsce postrzegani są jako lekarze od rozwiązywania problemów – chodzimy do nich tylko wówczas, kiedy coś nas boli, mamy infekcję, jesteśmy w ciąży lub planujemy macierzyństwo oraz stosujemy antykoncepcję hormonalną. O profilaktyce zdrowotnej myśli naprawdę kilka procent Polek. Nie ma tradycji robienia sobie cytologii i okresowych badań, jak to czynią kobiety z Europy Zachodniej. Efektem jest niestety dużo wyższa śmiertelność Polek niż Szwedek czy Niemek, chociaż prawdopodobnie współczynnik zachorowań na przykładowy nowotwór szyjki macicy w tamtych krajach jest podobny do tego u nas. Tyle że tam nowotwór wykrywany jest w bardzo wczesnym stadium, kiedy to odnotowuje się 80% przeżyć. A Polki trafiają do ginekologa często ze stopniem trzecim lub czwartym choroby, kiedy to zależnie od ośrodka notuje się maksymalnie kilkanaście procent przeżyć chorych.
Co można zaplanować?
Psycholog społeczny Jacek Santorski twierdzi jednak, że nie w każdej sferze zdrowotnej jest tak źle. „Kobiety są coraz bardziej niezależne i roztropne w podejmowaniu życiowych decyzji. Zarządzają swoim życiem zawodowym i świadomie planują życie rodzinne” – mówi, a jego słowa potwierdza badanie Pan European FC Study, które dowodzi, że dla współczesnych kobiet istotne jest planowanie życia i samorealizacja. 80% Europejek odpowiedziało, że zazwyczaj dokładnie planuje, a nie ufa przypadkowym rozwiązaniom. To dlatego coraz więcej z nas przekonuje się do pigułki antykoncepcyjnej jako skutecznej metody planowania rodziny. Czy to znaczy, że wiemy o niej dużo?
Mity wokół pigułki
Okazuje się, że kobiety, które nigdy nie stosowały pigułki antykoncepcyjnej, najbardziej obawiają się efektów ubocznych i przyrostu masy ciała.
Tymczasem większość działań niepożądanych antykoncepcji hormonalnej to objawy adaptacyjne, które, o ile w ogóle występują, to na początku stosowania leku. U większości kobiet działania takie wcale nie będą miały miejsca. Trzeba jednak pamiętać, że tabletki antykoncepcyjne to leki i nie można wykluczyć wystąpienia poważnych działań niepożądanych. Dlatego niezwykle istotny jest szczegółowy wywiad, który pomaga lekarzowi zminimalizować to ryzyko.
Stereotypy intymne
A co z infekcjami intymnymi, na które cierpi niemal 30% kobiet w Polsce zgłaszających się do ginekologa? Niestety, i w tym temacie ginekolodzy wciąż stykają się z błędną opinią pacjentów, że winna jest temu wyłącznie niedostateczna higiena. Zaledwie co drugi ankietowany wie, że istotnym czynnikiem jest częsta zmiana partnerów seksualnych, a tylko niecałe 20% respondentów wśród przyczyn wymieniło zbyt ciasne i szyte z niewłaściwych materiałów ubrania. Antybiotykoterapia, która powoduje obniżenie odporności flory bakteryjnej pochwy, została uznana za ważny czynnik jedynie przez 16,4% Polaków, a o zwiększonym ryzyku infekcji przy: stresie, obniżonej odporności organizmu, stosowaniu wkładek higienicznych i kosmetyków o zasadowym odczynie, korzystaniu z basenów i klubów fitness nie wiedziało zaledwie 10% ankietowanych.
Uwarunkowania cywilizacyjne
Choć przyczyny infekcji mogą być różne, ich objawy najczęściej są podobne. Zwykle występują upławy, świąd, pieczenie, obrzęk, tkliwość w okolicach pochwy lub sromu. Najważniejsze, by tego nie lekceważyć, bo nieleczone infekcje mogą mieć bardzo przykre konsekwencje. Tymczasem eksperci alarmują, że najczęściej występująca choroba intymna, czyli bakteryjne zapalenie pochwy, stała się już powszechnym problemem aktywnych kobiet z dużych miast. Okazuje się, że ponad miliard pań na świecie cierpi na nią przede wszystkim z powodu uwarunkowań cywilizacyjnych. Szok? Nawet jeśli tak, trzeba zmierzyć się z problemem, odwiedzając lekarza.