Sen to najlepszy kosmetyk. Nie znaczy jednak, że nie trzeba wspomóc jego działania odpowiednimi kremami.
Nocą skóra naprawia szkody i buduje ponownie system zabezpieczeń. Na skutek mniejszej ilości stresów spada wówczas wydzielanie adrenaliny, polepsza się ukrwienie, zwiększa temperatura w naskórku i skórze właściwej. Czynniki te sprzyjają prawidłowemu podziałowi nowych komórek. Nocą – młodniejemy.
Jeśli chcesz dobrze wyglądać, połóż się spać przed północą – mawiają specjaliści od pielęgnacji skóry – a będziesz mieć czas na dłuższą regenerację. Cykl odnowy skóry jest bowiem ściśle zaplanowany. Zaczyna się już od godziny 17. Wtedy skóra najchętniej pozbyłaby się makijażu i zanieczyszczeń, a potem odrobinę zrelaksowała. Dlatego dobrze jest umawiać się na wizytę u kosmetyczki właśnie o tej porze dnia, bo zabiegi upiększające przynoszą wówczas najlepsze rezultaty.
Do godziny 22 powinnaś natomiast zakończyć wieczorną toaletę – demakijaż, peeling, maseczkę, nakładanie kremu. Od tego momentu spowalnia się mikrokrążenie, zmienia temperatura ciała, a tym samym maleją szansę, że aktywne składniki kosmetyków zostaną przyswojone. Po północy tempo pracy skóry momentalnie wzrasta – jest lepiej ukrwiona, więc szybciej usuwa toksyny i chciwie pije składniki odżywcze. Między drugą a trzecią w nocy temperatura ciała podnosi się jeszcze bardziej, rośnie ciśnienie. Dotlenione tkanki nabierają elastyczności. O trzeciej w nocy skóra pracuje na maksymalnych obrotach. Następuje wtedy synteza protein, które służą skórze do naprawy uszkodzeń, którym uległa w ciągu dnia. Do piątej nad ranem rosną jeszcze hormony wzrostu, więc skóra odnawia się i regeneruje. Później organizm przestawia się na system dzienny, a podział komórek ulega spowolnieniu. O 7 rano zaczyna się proces ochronny. To najlepszy moment na poranne oczyszczenie.
Staranny demakijaż to podstawa wieczornej pielęgnacji. Mleczko, żel do mycia skóry, a może płyn micelarny? Wybór zależy od ciebie i typu cery. Ważne jednak, by przy demakijażu nie pocierać mocno skóry, nie rozciągać jej wokół oczu, zmywając makijaż (tam skóra jest najcieńsza). Demakijaż powinien być zabiegiem delikatnym, głaszczącym. Zaczynamy kolistymi ruchami od czoła, potem oczy, nos, policzki, broda, zawsze od środa twarzy do zewnątrz. W przypadku mleczka czy płynu zmywamy skórę wacikami kosmetycznymi do momentu, aż będą zupełnie czyste, żel natomiast nakładamy na skórę wilgotną i myjemy ją pianą. Potem „natrzepujemy” twarz tonikiem, by przywrócić skórze naturalne pH. Jeśli lubisz myć twarz zwykłą wodą, niech będzie to woda mineralna, termalna w spray’u lub przegotowana.
Krem do twarzy, krem po oczy, balsam do ciała, krem do rąk, na rzęsy. Producenci kosmetyków prześcigają się w preparatach, które możemy zaaplikować sobie przy wieczornej pielęgnacji. Warto? Na pewno, choćby dlatego że nocne preparaty mają bogatszy w witaminy, substancje odżywcze i regenerujące skład. Wieczorną pielęgnację dobrze jest też traktować szczególnie – jak mały zabieg relaksujący, który rozpieści skórę i przygotuje ją do ciężkiej nocnej pracy. W dzień nie mamy czasu na masaż, głaskanie, uciskanie punktów, w których gromadzi się limfa. Wieczorem możemy pozwolić sobie na peeling, maseczkę, masaż twarzy. Kilkanaście minut takich zabiegów daje spektakularne efekty. Wystarczy spróbować raz, by wiedzieć, że warto.
Mi na noc wystarcza odpowiednia ilość snu (różnica między skórą zmęczoną, a wyspaną jest ogromna) i dobry krem przeciwzmarszczkowy, np. Dermika Gold 24k. Taka zasada, jeśli stosuję się do niej codziennie, bez wyjątków, daje bardzo dobre, dla mnie wystarczające, efekty.