Rumiane policzki to naturalny przejaw zdrowia. Nie zawsze jednak dodają uroku. Zbyt długo utrzymujące się rozległe rumieńce świadczą o słabości naczynek krwionośnych. Kiedy te popękają, może już nie być odwrotu. Wiedzą o tym doskonale posiadaczki kapryśnych cer naczynkowych.
Tekst: Magdalena Krawczyk z Apteki Medicover
W skórze właściwej umiejscowiona jest gęsta sieć drobnych naczyń krwionośnych, odpowiedzialnych za transport tlenu i substancji odżywczych. Naczynia te rozszerzają się i zwężają w zależności od sytuacji, regulując przy tym przepływ i ciśnienie krwi. Jest to proces fizjologiczny. Kiedy jednak powtarza się zbyt często lub zbyt gwałtownie, delikatne naczynka mogą pękać. Dzieje się tak zawsze, gdy są mało elastyczne, kruche, uszkodzone bądź nieszczelne – jednym słowem – osłabione. Według statystyk na występowanie cery naczynkowej czy trądziku różowatego najbardziej narażone są osoby o jasnej karnacji (fototyp I i II) z jasnymi włosami i oczami. Ten typ urody charakteryzuje skóra, o której mówi się, że jest płytko unaczyniona. Problem pękających naczynek dotyczy przede wszystkim osób o skórze suchej. Zdarza się jednak, że cera tłusta czy mieszana również bywają nim objęte.
Przyczyny
Skóra naczyniowa nie lubi ekstremalnych warunków. W momencie, kiedy fundujemy jej długotrwały pobyt w skrajnie niskich lub wysokich temperaturach albo narażamy na zbyt drastyczne zmiany temperatury otoczenia, reaguje intensywnym zaczerwienieniem. Osłabianiu naczynek krwionośnych sprzyja niehigieniczny tryb życia oraz stres rozładowywany – na skróty – alkoholem i papierosami. Uwaga na pikantne przyprawy – nawet jeśli bardzo je kochamy – cera naczynkowa nie podziela naszej miłości do meksykańskiej kuchni. Zapomnijmy też o opalaniu, solarium i długich, gorących kąpielach z lampką wina. Oddając się przyjemnościom, nikt z nas myśli o szkodliwości tych wszystkich czynników. Niestety, ich negatywny wpływ na stan naczyń krwionośnych jest potwierdzony. Problem zaczyna się od napadowego rumienia zwanego flushingiem, który pojawia się nagle w wymienionych wyżej sytuacjach lub pod wpływem innych prowokujących go okoliczności. Zaczerwienienie to blednie po 30-60 minutach, a wtedy szybko zapominamy o kłopocie. Jeśli jednak skóra doświadcza takiej gimnastyki naczyniowej regularnie, dochodzi do utrwalenia rumienia, w efekcie czego sieć naczyń staje się widoczna. Rozszerzone i popękane naczynka występują najczęściej w centralnej części twarzy, czasem na szyi i dekolcie. Fachowo nazywa się je teleangiektazjami, potocznie zaś pajączkami.
Powikłania
Odpowiednio wcześnie wdrożona, właściwa pielęgnacja cery z tendencją do występowania naczynek uchroni naszą kieszeń przed kosztownym leczeniem. Zignorowanie pierwszych symptomów skóry naczyniowej może bowiem spowodować rozwinięcie się trądziku różowatego, a to już poważna przypadłość dermatologiczna. Dermatoza ta wymaga leczenia, które powinno przebiegać we współpracy dermatologa z wykwalifikowanym doradcą dermokosmetycznym lub kosmetologiem. W zależności od stadium trądziku kuracja opiera się na kilku metodach. Najczęściej pacjenci stosują metronidazol, rzadziej antybiotyki. W niektórych sytuacjach konieczna jest elektrokoagulacja lub laser. Właścicielki cer naczynkowych muszą pamiętać, że trądzik różowaty jest przewlekłą, zapalną chorobą skóry, która pojawia się nieoczekiwanie. Dlatego w ich przypadku nie może być mowy o żadnych zaniedbaniach w zakresie pielęgnacji. Nadreaktywność naczyń krwionośnych, prowadząca do acne rosacea, towarzyszy zazwyczaj kobietom w trakcie procesu menopauzy lub podczas wahań hormonalnych. U pań w wieku dojrzałym warto wtedy włączyć do codziennej pielęgnacji, obok preparatów kojących i wzmacniających naczynka, kosmetyki o działaniu przeciwstarzeniowym.
Pielęgnacja
Cera naczynkowa jest bardzo wrażliwa, dlatego wymaga wyjątkowo troskliwej pielęgnacji i to przez cały rok. Jak mantrę powtarzam swoim pacjentkom, że skórę naczyniową trzeba traktować delikatnie. Łagodne oczyszczanie, idealne z pominięciem twardej wody z kranu, stanowi już połowę sukcesu. Odradzam podkradanie mydła i żeli antybakteryjnych nastoletniej córce. To nie jest odpowiedni kierunek! Mleczka, płyny i emulsje micelarne – tak. Mgiełka wody termalnej rozpylona zaraz po demakijażu skóry – wręcz koniecznie. Niech bogactwo minerałów i kojące działanie wody ze źródeł termalnych będzie kropką nad i, jeszcze przed nałożeniem kremu. Bardzo częstym błędem popełnianym przez pacjentki z cerą naczynkową (nazywane przeze mnie pieszczotliwie Rumiankami) jest stosowanie peelingów mechanicznych zawierających drobiny ścierne, szczoteczek do mycia twarzy oraz rękawic do intensywnego peelingu ciała. Skóry naczyniowej nie można oczyszczać aż tak głęboko! Owszem, peeling to ważny i skuteczny element pielęgnacji, ale w przypadku cery nadreaktywnej jedynym słusznym wyborem jest wybór peelingu enzymatycznego. Zawarte w nim enzymy rozpuszczą wierzchnie warstwy naskórka w sposób bardzo delikatny, czym zapewnią rozświetlenie i odświeżenie twarzy bez uszczerbku dla naczyń. Na tym etapie pielęgnacji kolejnym krokiem powinna być maska. Gęsta, kremowa, nałożona na skórę zadziała niczym łagodzący kompres – zniesie pieczenie i swędzenie. Po niej przychodzi pora na krem. Najlepiej poszukać takiego, który zadziała naprawczo i profilaktycznie na naczynka. Sauna i inne zabiegi rozgrzewające, w tym maski na bazie torfu i borowiny czy typu peel off, nie są sprzymierzeńcami dla tak delikatnej skóry. Oprócz zakazów cerę naczynkową obowiązują też nakazy pielęgnacyjne – całoroczna ochrona przed słońcem (SPF 30-50+) oraz stosowanie kremów o bogatych konsystencjach zimą (w celu zabezpieczenia przed wiatrem i mrozem).